Krytycy kręcą nosami, ona się nie przejmuje. "Nie każdy film musi być godny Oscara"

film.interia.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Viola Davis w najnowszym wywiadzie odniosła się do głosów widzów, którzy zastanawiają się, dlaczego zdecydowała się zagrać w filmie "G20". Nagradzana aktorka, doceniana zarówno przez widzów jak i krytyków, szczerze odpowiedziała, iż zawsze chciała zagrać w produkcji, która będzie popularna.


"G20": Viola Davis broni swojej decyzji


Viola Davis zagrała główną rolę w najnowszym filmie akcji Prime Video zatytułowanym "G20" (premiera 10 kwietnia). W produkcji laureatka m.in. nagrody Emmy, Oscara czy Tony Award wciela się w amerykańską prezydent, która ratuje świat przed zagładą. Choć wiele osób kręci nosem filmy tego typu, aktorka głosem krytyków w ogóle się nie przejmuje.


W rozmowie z "The Times of London" Davis opowiedziała, dlaczego zdecydowała się w widowisku Prime Video.Reklama


"Nie sądzę, iż każdy film musi być godny Oscara. Chciałam zagrać w czymś, co obejrzą całe rodziny, co jest popularne".
"Jesteś tak naprawdę cokolwiek winna dwóm osobom - twojej ‘wersji’ w wieku sześciu i osiemdziesięciu lat" - dodała, zaznaczając, iż takim sposobem uszczęśliwiła samą siebie, bo występ w filmie akcji zachwyciłby sześcioletnią Violę.


"G20": o czym opowiada film?


Kiedy szczyt G20 zostaje zaatakowany, prezydent USA Danielle Sutton (laureatka Oscara Viola Davis) staje się celem numer jeden. Unikając pojmania przez napastników, musi przechytrzyć wroga, aby ochronić swoją rodzinę, bronić kraju i zapewnić bezpieczeństwo światowym przywódcom w tym trzymającym w napięciu filmie akcji.
W "G20" występują Viola Davis, Anthony Starr, Ramon Rodriguez, Clark Gregg.
Zobacz też: To będzie największy hit 2025 roku. Pierwsze reakcje mówią wszystko
Idź do oryginalnego materiału