Krystian Ochman – Testament – recenzja płyty

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Krystian Ochman powraca! Po dwóch latach od debiutanckiego OCHMAN młody wokalista postanowił wydać Testament, który według zapowiedzi ma kontynuować podróż słuchacza w głąb myśli, refleksji wokalisty.

Obok postaci Krystian Ochmana ciężko przejść obojętnie. Urodzony w Stanach wokalista pojawił się w świadomości polskiej widowni dzięki wygranej w 11. edycji programu The Voice of Poland. Już w tamtym momencie wyróżniał go zapał do trapowych bitów, które w połączeniu z jego klasycznym tenorowym wokalem, z miejsca sprawił, iż warto śledzić następne poczynania artysty. Okazja przyszła szybko, ponieważ jego następnym, istotnym przystankiem w karierze, oprócz wydanego w 2021 r. albumu OCHMAN, był występ na Eurowizji z utworem River. Czas, jednak mija gwałtownie i już teraz wszyscy możemy usłyszeć pozostawiony po Krystianie Testament.

Trzeba przyznać, iż Ochman w tekstach na swoim najnowszym albumie w pełni odzwierciedlił sens wybranego tytułu płyty. Testament w swoim zamyśle jest zapisem przeżyć i obserwacji artysty, z którymi mierzył się od czasu debiutu. Budująco działa fakt, iż młody wokalista po pierwszych sukcesach nie spoczął na laurach, a wręcz przeciwnie nieustannie analizował świat oraz rzeczywistość, w której przyszło mu żyć. W porównaniu do krążka OCHMAN artysta postawił tu na dużą większą prostotę w formie przekazu.

Nie znajdziemy tu ambitnych porównań, metafor, co sprawia, iż warstwa liryczna, a w szczególności jej sens łatwo zinterpretować, a choćby za łatwo. Jak inaczej stwierdzić, skoro radiowy utwór Telefony jest apelem do ludzi o odłożenie… no telefonów. Rozmyty obraz to powrót myślami do przeszłości wywołującej na naszej twarzy uśmiech lub smutek. W 8ball z kolei zmierzymy się z nieustającymi zmianami. Jednakże ten konkretny utwór udowadnia, iż przez cały czas Krystianowi najłatwiej i najlepiej pisać w języku angielskim. Przekłada się to na resztę anglojęzycznych kawałków na Testament, które wyróżniają się dużo większą, liryczną porządnością.

Tak jak w warstwie tekstowej Ochman postanowił wprowadzić wiele zmian, to nie inaczej jest w sferze muzycznej. Drugi album wokalisty stawia w większej mierze na hip-hopowe rytmy z gorącym dodatkiem trapu, co w połączeniu z wokalem Krystiana robi niesamowite wrażenie. Świetnie działa utwór Testament, który według mnie zasługuje na miano najlepszego na całej płycie. Równie dobrze pod względem muzycznym działa wspomniane 8ball.

Niestety i tutaj nie obyło się bez wpadek w postaci Bittersweet. Połączenie Ochmana z Opałem wypada tu całkiem nieźle, ale pojawiający się tu refren brzmi jak kołysanka grana przez dresiarza swojemu synkowi. jeżeli się nie domyśliliście, o co mi chodzi, już śpieszę z pomocą. Na hip-hopowym kawałku postanowiono dać wokalny refren, który wykonuje rzecz jasna Krystian Ochman. Niestety w tym fragmencie uznano, iż melodia niczym ze składanki Dzieciątko idzie spać zostanie wypełniona dodatkowo niepasującym bitem. Nie pomaga również fakt, iż wokal artysty wydaje się wymęczony, co wpływa również na słuchacza. Na szczęście w przeciągu całego albumu nie uświadczymy już aż takich wpadek.

Album Testament Krystiana Ochmana to zapis jego przeżyć i spostrzeżeń od czasu debiutu. Ochman w tekstach skupił się na prostocie przekazu, co ułatwia jego zrozumienie, ale część utworów może wydawać się zbyt jednowymiarowe. Muzycznie album skłania się ku hip-hopowym rytmom z domieszką trapu, co w połączeniu z wokalem Ochmana robi duże wrażenie. Mimo kilku mocnych fragmentów niektóre momenty, takie jak Bittersweet, mogą sprawić wrażenie niedopracowanych. Pomimo pewnych niedociągnięć, album wciąż prezentuje rozwój artysty i jego umiejętności zarówno w warstwie tekstowej, jak i muzycznej.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Idź do oryginalnego materiału