Kropka nad i

safaryn.blogspot.com 1 dzień temu

Ta podróż chodziła za mną od dawna. Może nie w konkretach, ale jak pomysł, potrzeba, coś niewyraźnego, co ciągle wracało myślami. Marzenia konsekwentnie realizowałem. Marzenia fotograficzne, marzenia sportowe - bo zawsze chciałem być maratończykiem i te największe marzenie o tym aby ruszyć w drogę - samotnie, rowerem, z namiotem, z minimalnym bagażem, z czasem tylko dla siebie, z dala od cywilizacji. Jak większość czytających wie udało się raz iż zdobyłem Koronę Maratonów Polski , dwa okrążyłem Morze Bałtyckie (stąd symboliczny tatu na przedramieniu) . Mam jeszcze w trochę marzeń , takich małych i tych ogromnych. Jednym z nich była Norwegia. Marzenie które, było odkładane na później, bo mój rower ma słabe hamulce (jak się okazało ma słabe), bo logistycznie trudne jest to do zrealizowania, bo kondycyjnie to jednak ogromne wyzwanie - góry nie wybaczają.

W końcu zrozumiałem, iż idealny moment nie istnieje, iż jeżeli naprawdę czegoś chcę, to muszę ruszyć teraz - mimo iż nie wszystko dopięte, iż rower przez cały czas ten sam (tak to mój przyjaciel), mimo iż czasem się boję. I właśnie dlatego pojechałem.

Jak zawsze starannie się przygotowuję. Pół roku systematycznych przygotowań siłowych i kondycyjnych, rower po przeglądzie w serwisie, mapy i trasy, przygotowane ubrania rowerowe na zimno, ciepło i deszcz. Logistycznie wyzwanie. Bo plan mocno ambitny, odwrócony do góry nogami, gdzie nie miejsce jest celem a droga. Bo wpadłem na pomysł skoro Bałtyk okrążony to teraz połączę swoją trasą symbolicznie Morze Północne z Morzem Bałtyckim. Logistycznie wyzwanie bo ruszam z lotniska w Gdańsku (nigdy nie leciałem samolotem z rowerem) do Bergen, Tam start, tam wszystko się zaczyna. Plan zakłada podróż przez góry na drugą stronę Norwegii do Oslo i dalej już na południe do szwedzkiego Goeteborga by zakończyć w Kalskronie ( dosłownie "korona Karola" i odnosi się do króla Karola XI), port nad Bałtykiem. Całość 1350 km (w 10 dni )w tym przeprawa przez góry, z namiotem, z kuchenką, z sakwami gdzie wszystko ma swoje miejsce. Zawsze spanie na dziko, czasem z widokiem za milion dolarów, czasem gdzieś kątem w parku. Czasem obiad zrobiłem na przystanku bo wieje i pada, czasem w absolutnej ciszy, nad jeziorem gdzie jedynym dźwiękiem były własne myśli.

Nie wszystko było łatwe. Były dni kiedy miałem dość. Gdy padało od rana do nocy. Gdy wiało tak, iż miałem wrażenie, iż stoję w miejscu mimo iż pedałowałem.. Gdy było tak stromo, iż nie było mowy choćby o prowadzeniu roweru, ja go po prostu pchałem. Były też momenty zachwytu - wschody i zachody słońca, które widziałem tylko ja. Puste drogi o świcie. Góry które wydawały się nie do przejechania, a jednak. Zrobiłem TO !!! I ten spokój, którego nie da się kupić - trzeba go po prostu znaleźć, gdzieś po drodze, w uśmiechu mijanej pani prowadzącej pięknego konia, w gestach "ok" dzieciaków na rowerach, w słońcu które pali w kark.

I to się nazywa wolność. Taka prawdziwa. Nie wynikająca z urlopu czy braku obowiązków, tylko z poczucia iż każdy dzień należy wyłącznie do mnie. Że zaczyna się zawsze inaczej i nigdy nie wiem jak się skończy. Że mogę jechać jak długo chcę, zatrzymać się, kiedy chcę> iż nie goni mnie czas, nie pcha mnie plan. Tylko Ja i Droga. Tylko własny rytm, własne decyzje, wolność od rozkładów, terminów, oczekiwań. Taka wolność której nie da się opisać - trzeba jej doświadczyć. I choć to może tylko kilka dni, to zostają w głowie na długo. Może na zawsze.

Najważniejsze jest wyjść ze swoje strefy komfortu. Wyjść po za schemat. Zrobić coś mimo strachu, mimo bólu. Kiedy robimy coś co nas lekko przeraża, Kiedy jesteśmy zmuszeni radzić sobie z niewygodą, z niepewnością, zmęczeniem. Właśnie wtedy rośniemy, uczymy się siebie, nabieramy pokory.

Czy było warto ? Oczywiście. Czy mam jeszcze marzenie? Zdecydowanie !! . Czy będę je realizował ? Głupie pytanie - no pewnie iż tak.

Nie czekajmy z marzeniami - bo jeżeli nie teraz to kiedy !!



Ta dwa zdjęcia łączy właśnie mapa - ta cienka czerwona linia połączyła dwa morza z Bergen do Karlskrona.

Zaczynamy wycieczkę :









































































Idź do oryginalnego materiału