Kropidło

wojciechmajkowski.wordpress.com 5 dni temu

Kropidło
(miniopowiadanie)

Po kolacji, kiedy już zamierzał zająć się ulubionym stukaniem w klawiaturę, z zamiaru wyprowadziła go żona.
– Jutro kolęda. Pamiętasz – ni to stwierdziła, ni to zapytała.
– Pamiętam. Pamiętam. Coś im chyba nie wyszło z tym zapraszaniem i znowu chodzą jak kiedyś. Od razu mówiłem, iż to się nie sprawdzi.
– Poszukaj kropidła, powinno być w pawlaczu.
– Jest. Położyć na stole? – zapytał, by mieć pewność, iż jutro nie będzie nerwowego poszukiwania.
– Nie, odłóż na regał. Ze stołu kot może ściągnąć i jeszcze zepsuje. – zaoponowała.
– No, popatrz, a wygląda jak nowe. – stwierdził ze zdziwieniem.
– A ma już dobrze ponad trzydzieści lat – wtrąciła małżonka.
– I przez te wszystkie lata nigdy święconej wody nie widziało. Może właśnie dlatego tak dobrze się trzyma. – stwierdził z przekąsem i odłożył kropidło na regał. W tym roku pewnie też święconej wody nie doświadczy – pomyślał i bezrefleksyjne oddał się ulubionemu stukaniu w klawiaturę.

Kropidło, całkiem jak nowe, czekało na jutrzejszą kolędę. Jemu bez różnicy. Woda święcona czy nie.

Bydgoszcz, 24 stycznia 2025 r., (w przeddzień)

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału