Joanna Opozda w ostatniej publikacji na Instagramie ponownie odniosła się do postanowienia sądu w sprawie spotkań jej syna z babcią, Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. Tym razem aktorka uderzyła w Królikowskiego i zarzuciła mu, iż to on w pierwszej kolejności nie zadbał o relacje ze swoim dzieckiem. "Jeśli Antek chce, żeby jego matka miała kontakt z wnukiem, niech najpierw sam zbuduje więź ze swoim dzieckiem. A potem zadba o rodzinne relacje. Dlaczego to ja mam to wszystko załatwiać, organizować i dźwigać?!" - grzmiała. Królikowski jak na razie nie skomentował słów byłej żony. Zamiast tego na swój profil wrzucił rodzinne kadry.
REKLAMA
Zobacz wideo Joanna Opozda opowiedziała o problemach ze zdrowiem po ciąży i zaapelowała do fanek
Antoni Królikowski milczy po słowach Joanny Opozdy
Aktor często dzieli się w sieci prywatnymi kadrami ze swojego nowego życia u boku Izabeli, z którą doczekał się córki Jadwigi. Tym razem para opublikowała nagranie ze specjalnej akcji sadzenia drzew. "Mieliśmy wczoraj przyjemność wziąć udział w akcji WROśnij we WROcław, w ramach której wraz z innymi rodzicami i ich dziećmi sadziliśmy drzewka. Jadzia ma od dzisiaj we Wrocławiu czeremchę, oznaczoną jej imieniem i specjalnym numerem, która będzie rosła wraz z nią. Polecamy akcję wszystkim rodzicom, wspaniale będzie odwiedzić drzewko i powspominać, przy okazji dbając o zieleń wokół nas" - pisała ukochana Królikowskiego. Nagranie z akcji pojawiło się również na profilu aktora. Jak widać, 36-latek nie przejmuje się zbytnio słowami byłej partnerki.
Joanna Opozda nie jest zadowolona z postanowienia sądu
Jak wiadomo, sąd przyznał Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej prawo do widzeń z wnukiem. I choć Joanna Opozda nie ma nic przeciwko, by Vincent spotykał się z babcią, to sporo uwag z jej strony pojawiło się co do formy samych wizyt. Jak zauważyła aktorka, jej syn nie widział babci od dwóch lat, więc jest w zasadzie dla niego obcą osobą. "Spotkania mają odbywać się w ten sposób, iż ja mam raz w miesiącu jechać pod wskazany przez nią adres i zostawiać tam mojego trzyletniego synka, bez żadnego spotkania zapoznawczego, bez niczego, po prostu mam pojechać, zostawić Vincenta jak worek kartofli i powiedzieć: synu, teraz będziesz z babcią, nie znasz tej pani, ale to jest twoja babcia i zostawiam cię tu na dwie godziny, tak iż nie płacz, ja po ciebie wrócę" - mówiła zmartwiona. Opozda wspomniała, iż konsultowała się w tej sprawie z psychologiem, który miał potwierdzić, iż wymuszanie takich spotkań może doprowadzić u dziecka do trwałej traumy.