Królestwo sucharów

filmweb.pl 3 dni temu
Zdjęcie: plakat


Komedia to jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych. Dobrze wiedzą o tym twórcy "Nagiej broni". Oryginalna kinowa trylogia uchodzi dziś za świętość, a prezentowany przez nią humor powszechnie uważany jest za ten najwyższej klasy. Jednak nie zawsze tak było. Frank Drebin mógł nigdy nie stać się ikoną kultury masowej. Zanim bowiem trafił na ekrany kinowe, był bohaterem serialu telewizyjnego. Ten sam humor, który parę lat później przyniósł twórcom sławę i nieśmiertelność, w 1982 roku był powodem bolesnej porażki. "Brygada specjalna" "cieszyła się" tak małą oglądalnością, iż została skasowana po emisji zaledwie czterech odcinków, choć pierwszy sezon liczył ich tylko sześć. Powód kasacji może szokować dzisiejszych fanów "Nagiej broni". Otóż uznano, iż serial zmuszał widzów do zbyt mocnego skupiania się na tym, co oglądają – bo tylko wtedy mogli w pełni zrozumieć (i docenić) zawarte w nim żarty.

Kiedy więc po latach Paramount ogłosił, iż powstanie reboot "Nagiej broni", mało kto wierzył w ten projekt. Leslie Nielsen nie żył, a komedie dla dorosłych albo w ogóle nie powstawały albo były ignorowane jak "Brygada specjalna" przed laty. W takich warunkach projekt wydawał się z góry skazany na porażkę. Fani trylogii oskarżali studio o świętokradztwo i skok na kasę. Mówiło się też, iż przy obecnej kondycji filmowej komedii humor prezentowany w "Nagiej broni" nie ma racji bytu. Na szczęście nowy film powstał. I po jego obejrzeniu mogę spokojnie powiedzieć, iż to naprawdę jest "Naga broń".

  • Paramount Pictures
  • Frank Masi


Reżyser Akiva Schaffer oraz scenarzyści Dan Gregor i Doug Mand (którzy znają się doskonale, mając na koncie chociażby film "Chip i Dale: Brygada RR") pokazali, iż doskonale czują humor braci Zucker i Jima Abrahamsa. Ich "Naga broń" w żadnym momencie nie sprawia wrażenia taniej podróby zrobionej z chęci naciągnięcia naiwniaków. Od pierwszych minut filmu czuć ducha zarówno serialu jak i kinowej trylogii. "Naga broń" jest autentyczną kontynuacją zawierającą wszystko to, do czego fani oryginałów są przyzwyczajeni i co tak bardzo kochają. Co chwilę możemy więc liczyć na suchary wypowiadane z poważną miną. Nie brakuje momentów czystego absurdu i chaosu. I tak, jak to było w "Brygadzie specjalnej", widz musi bacznie obserwować to, co dzieje się w tle, inaczej po prostu przegapi część żartów.

Niestety, w drugiej połowie "Naga broń" łapie zadyszkę. Absurdu jest trochę mniej, a komizm zostaje stonowany, by zrobić miejsce na domknięcie wątków fabularnych. Ale choćby wtedy film potrafi zaskoczyć scenami, jakich nigdy w życiu byście się nie spodziewali (gdybyście nie byli fanami serii rzecz jasna). Schaffer oddaje hołd twórcom oryginału w jedyny godny sposób – tworząc rzecz, która bez wstydu może stanąć obok swoich poprzedników.

  • Paramount Pictures
  • Frank Masi


Strzałem w dziesiątkę okazał się też angaż Liama Neesona. Jego zahartowane na kinie akcji i thrillerach sensacyjnych emploi sprawia, iż na poziomie meta postać Franka Drebina Juniora nabiera dodatkowego komediowego wymiaru. Trudno bowiem wyczynów bohatera "Nagiej broni" nie odbierać przez pryzmat twardzieli, jakich od ponad dekady grywa Neeson. Jego "powaga" i absurd scen, w których się pojawia, idealnie współgrają, tworząc udaną mieszankę. Neeson nie udaje Nielsena, a zarazem potrafi rozbawić równie skutecznie, co gwiazda oryginalnej serii.

Na pochwały w pełni zasłużyła także Pamela Anderson. To jej druga (po "The Last Showgirl") świetna rola kinowa. Aktorka ewidentnie przeżywa drugą artystyczną młodość i oby trwało to jak najdłużej, bo zarówno w dramatycznym jak i komediowym wydaniu wypada bosko. Drugi plan (Paul Walter Hauser, CCH Pounder, Danny Huston) dostarcza również sporo rozrywki. W efekcie jest tu kilka miejsca na nudę.

  • Paramount Pictures


Owszem, wolałbym, żeby w drugiej połowie było więcej szaleństwa i komediowej jazdy bez trzymanki. Mam nadzieję, iż twórcy pozwolą sobie na więcej w kontynuacji. A teraz po prostu cieszę się, iż nowa "Naga broń" powstała i mogłem przez półtorej godziny doświadczać humoru w starym stylu.
Idź do oryginalnego materiału