Anna Wendzikowska zdradziła kulisy odejścia z Dzień Dobry TVN. Bez ogródek opowiedziała o zachowaniu szefostwa i swojej następczyni. Pod adresem Anny Tatarskiej padło wiele gorzkich słow, a wszystko przez to, jak się zachowała wobec dziennikarki, której sporo zawdzięcza.
Odejście Ani Wendzikowskiej z Dzień Dobry TVN wywołało wielką sensację w mediach. Nikt nie spodziewał się, iż jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy stacji po 15 latach z dnia na dzień podejmie decyzję o zakończeniu współpracy. W końcu stało za nią pasmo sukcesów, które bez wątpienia wpłynęły na dobry wizerunek śniadaniówki. Prezenterka rozmawiała z takimi tuzami Hollywood jak Angelina Jolie, Ryan Gosling czy Kate Winslet.
O kulisach odejścia z pracy Wendzikowska opowiedziała reporterce Jastrząb Post. Nie szczędziła gorzkich słów pod adresem szefostwa i swojej następczyni Anny Tatarskiej, która – jak twierdzi gwiazda – to jej zawdzięcza w dużej mierze swój sukces.
Anna Wendzikowska – kulisy odejścia z Dzień Dobry TVN
Wendzikowska wyznała Karolinie Motylewskiej, iż do niedawna uwielbiała swoją pracę w Dzień Dobry TVN. Kochała to, co robiła, a do każdego zadania podchodziła z wielkim zaangażowaniem:
Doszłam do wniosku, iż jak nie zamknę pewnych drzwi, to nie otworzą się kolejne. Nie miałam i nie szukam zastępstwa za tę pracę, bo chciałam stworzyć taką pustą przestrzeń, żeby nie projektować nic ze swojego ego, tylko żeby przyszło do mnie coś, co będzie naturalne. Co może będzie lepsze niż coś, co ja sama bym wymyśliła. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, nie tylko dlatego, iż spędziłam tam 15 lat, ale też dlatego, iż ja tę pracę kochałam, kochałam tę redakcję i na wielu poziomach było to moje miejsce i coś totalnie kompatybilnego ze mną.
Ania cofnęła się do początków swojej kariery:
To była w ogóle magiczna historia, jak ja tę pracę dostałam, bo ja pierwszy materiał zrobiłam sama, sama go wymyśliłam. Pierwszy wywiad junketowy zrobiłam w zastępstwie Andrzeja Sołtysika, to były totalne przypadki, ale podobno przypadki nie istnieją. Ta przygoda była dla mnie bardzo magiczna. Ja jestem osobą jednak bardzo wierną i chociaż podjęłam tę decyzję, to była ona dla mnie bardzo trudna i w idealnym świecie bym jej nie podejmowała. Ta decyzja dojrzewała we mnie dosyć długo. Parę razy o tym mówiłam, były deklaracje i obietnice ze strony mojego szefostwa, odnośnie rzeczy, które nie do końca mi grały, ale ta decyzja ciągle mi kołatała w głowie.
Czy próbowano ją zatrzymać?
W tej ostatniej fazie już nie. Wcześniej tak. Natomiast te rzeczy, które mi przeszkadzały, i na których mi zależało, się nie zmieniały. Miałam takie poczucie trochę jak w relacji, iż próbujesz, próbujesz, walczysz o to, ale przychodzi taki moment, iż składasz broń.
Anna Wendzikowska o Annie Tatarskiej
Jak ocenia swoją następczynię? Okazuje się, iż to jej Anna Tatarska zawdzięcza to, do którego miejsca dotarła:
Nie chciałabym nikogo oceniać, bo to nie jest moje miejsce. Ja Anię znam wiele lat, była moją koleżanką, uważam, iż jest bardzo sprawną dziennikarką, ma świetny angielski, zawsze byłam pod wrażeniem jej wiedzy filmowej. Trochę tak było, iż ja ją wprowadzałam w ten świat junketowy. To jest trudne pytanie, to są tematy bardzo delikatne, w których nie do końca wszystko jest harmonijne i cukierkowe. A ja jestem taką osobą i jestem na takim etapie życia, iż nie chcę kłamać i nie do końca chcę powiedzieć prawdę. Nic złego na temat umiejętności Ani czy też jej kompetencji i umiejętności nie mogę i nie zamierzam, bo bym skłamała, czy kierowałyby mną jakieś niefajne emocje, natomiast muszę powiedzieć szczerze, iż Ania była jednym z powodów dla których odeszłam z „Dzień Dobry TVN”.
Sympatyczna na pierwszy rzut oka Anna Tatarska bardzo rozczarowała Anię Wendzikowską. Nie zachowała się lojalnie i pokazała, iż nie była osobą godną zaufania w pracy. Dziennikarka ujawniła, co takiego zrobiła jej kobieta, która przejęła po niej obowiązki:
Mimo iż była moją koleżanką i wiedziała, jaka jest sytuacja, to skorzystała z takiej nie do końca dla mnie fajnej personalnej sytuacji. Mimo iż jej to zakomunikowałam, to jednak wybrała nie szeroko pojętą lojalność, tylko swój pomysł na karierę. Powtarzam jeszcze raz – ja sama odeszłam, bo uważałam, iż po 15 latach pracy z bardzo ogromnym zaangażowaniem, bardzo ogromnym poświęceniem, gdzie czasem dzwoniono do mnie o 22.00, iż następnego dnia o 5 rano muszę wsiąść w pociąg i gdzieś jechać, ja nigdy nie odmówiłam żadnego zadania i żadnej pracy. Więc po 15 latach takiej pracy z ogromnym poświęceniem i poczuciem, iż jestem dobra, nastał taki moment, iż nagle muszę z kimś walczyć, czy konkurować, to ja wolałam skapitulować i odejść. Wolałam zostawić to pole, bo uznałam, iż może to jest ten ostatni sygnał, iż to już nie jest moje miejsce.
Całość rozmowy w materiale wideo.