Kosmiczna afera w "Sanatorium miłości". Anna wyznała całą prawdę o kłótni z Edmundem

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: fot. Facebook/@Sanatorium miłości TVP


Anna jest jedną z uczestniczek w programie "Sanatorium miłości". Kuracjuszka ma za sobą konflikt z Edmundem. Ujawniła jego kulisy.
Anna jest jedną z uczestniczek show "Sanatorium miłości". Bohaterka już na samym początku wpadła w oko Edmundowi. - Żeby się oświadczyć, wystarczy mi jedno spojrzenie, jeden dzień, a choćby jedna godzina. Ślub będzie na pewno, mogę to zagwarantować. Kocham tę kobietę i nie boję się tego powiedzieć - mówił uczestnik przed kamerami. Kuracjuszka odrzuciła jednak jego zaloty. W ostatnim odcinku zdecydowała się na dosadne słowa w stronę Edmunda. - Nie chciałam cię zranić, znosiłam twoje podrywy z godnością. Nie kocham cię, nie jestem za tobą, patrzeć na ciebie nie mogę. Nie mów, iż ci daję sygnał, bo nie daję. Rób człowieku, co chcesz, tylko z daleka ode mnie - podkreśliła. Teraz znowu zabrała głos.


REKLAMA


Zobacz wideo Manowska o lekcjach z "Sanatorium miłości". "Nie ma rzeczy, które nie przystoją!"


"Sanatorium miłości". Anna nie owijała w bawełnę. Tak mówiła o Edmundzie
Anna zabrała głos na temat swojej wypowiedzi w rozmowie z Plejadą. Kobieta przyznała, iż jej nerwowa reakcja wynikała z natarczywego zachowania Edmunda. Uczestniczka "Sanatorium miłości" nie gryzła się w język. - Nie chcę być z takim mężczyzną. Poznałam go bliżej, przebywałam z nim. Rozmawiałam dużo także poza kamerami i wiem, co to jest za człowiek. Ja nie chcę z nim być. Doszło do takiego momentu, iż ja byłam skrajnie wykończona nerwowo przez niego - stwierdziła w wywiadzie. Dodała, iż jej wypowiedź nie była "graniem pod publikę". Wcześniej uzgodniła to z produkcją. - Uzgodniłam to z reżyserem programu, iż po prostu muszę mu publicznie powiedzieć i powiedzieć to dosadnie. To były moje emocje i to były emocje prawdziwe, nie grane, nie pod publikę - dodała.


"Sanatorium miłości". Anna nie przebierała w słowach. Zwróciła się też do widzów
Anna z programu "Sanatorium miłości" zwróciła się również do widzów. Podkreśliła, iż ma prawo jej się ktoś nie podobać. Odpowiedziała na komentarze, które miały sugerować, iż przesadziła. - Mam prawo kogoś nie chcieć! Ja nie miałam możliwości choćby poznawania tych innych mężczyzn, bo Edi mówił, iż ja jestem z nim. To była totalna bzdura! Chodził i rozpowiadał bzdury, na co mam dowody, bo mamy swoje prywatne filmiki do obejrzenia i po prostu bardzo mocno mi dokuczał tą swoją natarczywością - skwitowała. Dodała, iż musiała zrobić coś, aby to wszystko przerwać. Wyznała, iż postanowiła dosadnie zakomunikować Edmundowi swoje zdanie, ponieważ przelała się w niej czara goryczy. ZOBACZ TEŻ: Afera w "Sanatorium miłości". Uczestniczce puściły nerwy: Albo ja, albo on
Idź do oryginalnego materiału