Korwin Piotrowska podsumowuje aferę z Buddą. Zwraca uwagę na szpanowanie bogactwem i "polskie kombinowanie"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kapif.pl / instagram.com/budda.7


Sprawa Buddy elektryzuje opinię publiczną. Obojętnie obok zatrzymania znanego twórcy internetowego nie przeszła też Karolina Korwin Piotrowska.
Zatrzymanie znanego youtubera - Buddy - do którego doszło 14 października przez CBŚP, odbija się szerokim echem. Mężczyzna i dziewięć innych osób usłyszało zarzuty dotyczące kierowania i udziału w grupie przestępczej. Jakie wnioski z tego wysnuwa Karolina Korwin Piotrowska? Podkreśla, iż nikt nie jest ponad prawem. - Bez względu na to, czy jesteś gwiazdą YouTube'a, czy zwykłym człowiekiem, bez kanału nadawczego, lepiej jest przestrzegać prawo niż nie przestrzegać. Polskie kombinowanie, omijanie przepisów i szpanerstwo bogactwem na kredyt często kończy się źle. Szkoda, bo Budda to interesująca medialna postać, ale jak widać, ma sporo za uszami - stwierdziła dziennikarka w rozmowie z Plotkiem.


REKLAMA


Zobacz wideo Zatrzymani w sprawie loterii internetowych


Budda aresztowany - o co chodzi w jego sprawie?
Kamil L. i inni, których z nim zatrzymali, - jak podaje Prokuratura - mieli dopuścić się licznych przestępstw karno-skarbowych, takich jak organizowanie uczestnictwa w grach losowych, wystawianie nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT, a także pranie brudnych pieniędzy. Ostatni wymienionych zarzutów ma odnosić się do "tworzenia pozorów legalnej działalności gospodarczej i przekazywania pod pozorem pożyczek, pieniędzy pomiędzy kontami należącymi do osób objętych postępowaniem, celem ukrycia rzeczywistego pochodzenia tych środków i przekazywania ich poza granice kraju". Żaden z zatrzymanych nie przyznał się do stawianych zarzutów.


Maja Staśko o idolach internetowych nastolatków. "Wielkie zaniedbanie polityków i rodziców"
Budda zyskał rozgłos w sieci dzięki licznym akcjom charytatywnym, w których brał udział. Jak to możliwe, iż przez długi czas był internetowym idolem - głównie nieletnich? Maja Staśko w rozmowie z nami stwierdziła, iż osoby, które osiągają w sieci popularność, nie są odpowiednio weryfikowane. - Gdy dorośli ignorują zjawiska internetowe, platformy nie regulują wieku dzieci i nie blokują dla nich treści czy osób nieodpowiednich, a media nie sprawdzają, kim są idole dzieci, to skazuje się osoby niedorosłe na kontakt z ludźmi, którzy mogą je krzywdzić, naciągać, oszukiwać i wykorzystywać. To jest wielkie zaniedbanie platform, polityków, rodziców i mediów, które sprawia, iż młodzież jest pozostawiona sama z tym, co się dzieje w sieci i z konsekwencjami tych zjawisk w ich życiu. Politycy powinni nałożyć na platformy obowiązek ochrony dzieci i młodzieży, a media prowadzić rzetelne śledztwa, by sprawdzać, kto dociera do dzieci jako idol - stwierdziła aktywistka.
Idź do oryginalnego materiału