Korepetytorka wprowadziła kontrowersyjne zasady. "Nie widzę postępów, rezygnuję z zajęć"

gazeta.pl 4 dni temu
Dziś wielu uczniów musi wspomagać się korepetycjami. Niestety 45-minutowa lekcja niekiedy nie wystarcza, by zrozumieć jakieś zagadnienie. Wówczas na ratunek przychodzą dodatkowe zajęcia, za które trzeba jednak zapłacić. Korepetytorka opowiedziała, jakie zasady wprowadziła na swoich spotkaniach, by były z korzyścią dla wszystkich. Niektóre mogą zaskakiwać.Korepetytorka o imieniu Karolina prowadzi na TikToku profil @carolangs_. Na jednym z nagrań opowiedziała na jednym z ostatnio zamieszczonych nagrań o zasadach, które obowiązują na jej lekcjach. Jest świadoma, iż niektóre mogą wydawać się niektórym nieco kontrowersyjne.
REKLAMA


Po pierwsze, jeżeli uczeń odwoła lekcje za późno, to musi za tę lekcję zapłacić, czyli mimo iż lekcja się nie odbyła - musi być opłacona. I uwaga, jeżeli ja odwołam lekcję za późno, to uczeń ma następną gratis. Myślę, iż tutaj powinno być sprawiedliwie- stwierdziła Karolina. Zaznaczyła, iż ma świadomość, iż wielu korepetytorów stosuje tylko tę pierwszą zasadę. Dodała też, iż jeżeli nie widzi efektów pracy z uczniem, rezygnuje z kolejnych spotkań. - jeżeli ja przez kilka lekcji powtarzam to samo, no to widzę, iż ta osoba ewidentnie się nie angażuje. Żeby się nauczyć języka, nie wystarczy godzina tygodniowo. Może być to kontrowersyjne, bo często kiedy dziękowałam takim osobom, były oburzone i często się zdarzało, iż zwalały winę na mnie, iż ja ich po prostu nie nauczyłam.


Zobacz wideo


Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"


Korepetytorka przyznała, iż zadaje prace domowe, jednak nie są one obowiązkowe. - Jak ktoś nie ma czasu ich zrobić, nie ma ochoty, to nie musi. A jest tak dlatego, iż uczę głównie dorosłych i maturzystów, więc wiem, iż takie osoby są bardzo zabiegane, nie mają często czasu. Dlatego zachęcam, ale nie wymagam robienia zadań dodatkowych - wyjaśniła.Niektórzy domagają się bezpłatnych zajęćKorepetytorka przyznała, iż pod swoimi filmikami co jakiś czas spotyka się z komentarzami osób, które zarzucają jej, iż nie prowadzi próbnej lekcji za darmo.Pierwsza lekcja nie jest u mnie darmowa. Ja już to kilka razy tłumaczyłam - poświęcam swój czas, przygotowuję materiały. Z tej pierwszej lekcji ten uczeń już dużo czerpie, bo wszystko tam wyjaśniamy, może się dowiedzieć, jaki ma poziom, nad czym musi popracować- wyjaśniła TikTokerka. Zwróciła uwagę, iż korzystając z jakichś innych usług np. terapeuty, też płacimy już za pierwsze spotkanie. Nie rozumie więc, dlaczego ona miałaby pracować bezpłatnie.


Internauci: Nigdy nie widziałam, żeby pierwsza lekcja była darmowaWielu internautów pochwaliło zasady korepetytorki. Zwrócili uwagę na fakt, iż to jej praca i w ich opinii powinna stawiać granice i nie dawać się wykorzystywać. Najwięcej emocji wzbudziła "darmowa godzina", większość komentujących przyznała, iż nigdy o tym nie słyszała.Gdyby pierwsza lekcja była za darmo to pewnie miałabyś połowę grafiku darmowych lekcji, a 90 proc. z nich i tak nie będzie chciało drugiej- stwierdziła jedna z osób komentujących nagranie. "Nigdy nie widziałam, żeby pierwsza lekcja była darmowa. Chyba, iż na jakiś mega popularnych stronach, które reklamują influencerzy", "Ludzie to by chcieli wszystko za darmo. Pójdę do lekarza i też powiem, iż skoro to pierwsza wizyta to chcę gratis", "Matko, pierwsza darmowa lekcja... Większość korepetytorów nie robi pierwszej darmowej lekcji. Znając Polaków, jakby tak było, to co tydzień zmienialiby korepetytora dzieciom, tylko po to, żeby mieć darmowe zajęcia, bo przecież każde pierwsze gratis" - dodali też inni.Czy uważasz, iż powyższe zasady na korepetycjach są adekwatne? A może spotkałeś/aś się z innymi, znacznie bardziej nietypowymi? Podziel się z nami swoją historią: [email protected]. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału