Portal Variety donosi, iż Netflix rozważa wszczęcie procesu lustracji kont w social-mediach zatrudnianych przez siebie gwiazd oraz twórców. Ponowna ewaluacja pomysłu ma swoje przyczyny w oddolnym bojkocie filmu "Emilia Pérez" w odpowiedzi na odkopane sprzed lat tweety aktorki Karli Sofía Gascón.
Variety opiera swój artykuł na niedawno przeprowadzonym wywiadzie z Belą Bajarią, dyrektor ds. treści serwisu Netflix. W podcaście Puck and The Ringer wypowiedziała się na temat potencjalnych mechanizmów weryfikacji kont w mediach społecznościowych tak, by zapobiec podobnym do tej wokół "Emilii Pérez" kontrowersjom w przyszłości.
Wszyscy prowadzimy rozmowy na ten temat. Czy zamierzamy faktycznie przyjrzeć się prywatnym mediom społecznościowym dziesiątek tysięcy ludzi na całym świecie, którzy każdego dnia piszą kolejne posty? Aktorom, twórcom, współpracownikom i koproducentom? Musimy ekstrapolować, co to oznacza z praktycznego punktu widzenia... Ale coś trzeba zrobić. przez cały czas uważam, iż to niezwykle przykre; [ta sytuacja] umniejsza filmowi, który jest tak wyjątkowy... - powiedziała Bajaria.
W dalszej części kobieta zaznacza, iż choć proces lustracji kont w mediach społecznościowych nie jest częstą praktyką, podobne do tej wokół Gascon kontrowersje wybuchają od czasu do czasu, uderzając w wizerunek zarówno autorów dawnych wypowiedzi, jak i studiów, które ich zatrudniają. Bajaria dodaje, iż za sprawą niedawnego skandalu, którego ofiarą stała się "Emilia Pérez", temat lustrowania social-mediów wrócił na tapet i jest rozważany w kuluarach serwisu.
Wiesz, co jest naprawdę przykre? Dla 100 niesamowicie utalentowanych ludzi, którzy stworzyli ten wyjątkowy film - spoglądając na nominacje i wszystkie nagrody, które otrzymał - myślę, iż to wielkie nieszczęście, iż to [kontrowersyjne tweety aktorki] odwróciło uwagę od filmu. To naprawdę sprawiło, iż rozmowa o tym filmie potoczyła się w zupełnie inny sposób. To duży kłopot dla ludzi takich jak Zoe Saldaña czy Selena Gomez. W końcu też dla naszego zespołu ds. nagród - zrobili naprawdę niesamowitą kampanię tego filmu... - dodaje Bajaria.
Warto przypomnieć, iż stare wypowiedzi Gascón niezwykle pokrzyżowały szyki Netflixowi, który – choć jest jedynie dystrybutorem filmu na Stany Zjednoczone – zauważył w dziele Jacquesa Audiarda głównego faworyta do najważniejszych nagród amerykańskiego przemysłu filmowego. 13 nominacji, które otrzymała "Emilia Pérez" zapowiadały tryumf w większości najważniejszych kategorii. W tym także w kategorii aktorki pierwszoplanowej.
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, iż Karla Sofía Gascon jest w natarciu. Zaatakowała choćby otoczenie swojej największej konkurentki Fernandy Torres, twierdząc, iż prowadzą oni czarny PR w stosunku do jej osoby.
Ten konflikt gwałtownie zszedł na dalszy plan, kiedy dziennikarka Sarah Hagi przypomniała czytelnikom stare wpisy Gascón z mediów społecznościowych. W swoich komentarzach sprzed paru lat aktorka nie miarkowała słów i ostro wypowiadała się o islamie, chrześcijaństwie oraz samej gali oscarowej, którą nazywała "afrokoreańskim festiwalem" i "demonstracją BLM".
Kiedy w mediach społecznościowych wybuchła burza, a słowa Gascon publikowały najważniejsze branżowe portale, aktorka postanowiła aktywnie się bronić. I to właśnie – jak twierdzi The Hollywood Reporter – ostatecznie stało za decyzją Netfliksa, by odciąć się od gwiazdy "Emilii Pérez".
Przedstawicielom platformy nie spodobało się bowiem to, jak Gascon się broni oraz to, iż nie konsultowała z nimi swoich działań.

Czy Netflix będzie lustrował social-media gwiazd?
Variety opiera swój artykuł na niedawno przeprowadzonym wywiadzie z Belą Bajarią, dyrektor ds. treści serwisu Netflix. W podcaście Puck and The Ringer wypowiedziała się na temat potencjalnych mechanizmów weryfikacji kont w mediach społecznościowych tak, by zapobiec podobnym do tej wokół "Emilii Pérez" kontrowersjom w przyszłości.
Wszyscy prowadzimy rozmowy na ten temat. Czy zamierzamy faktycznie przyjrzeć się prywatnym mediom społecznościowym dziesiątek tysięcy ludzi na całym świecie, którzy każdego dnia piszą kolejne posty? Aktorom, twórcom, współpracownikom i koproducentom? Musimy ekstrapolować, co to oznacza z praktycznego punktu widzenia... Ale coś trzeba zrobić. przez cały czas uważam, iż to niezwykle przykre; [ta sytuacja] umniejsza filmowi, który jest tak wyjątkowy... - powiedziała Bajaria.
W dalszej części kobieta zaznacza, iż choć proces lustracji kont w mediach społecznościowych nie jest częstą praktyką, podobne do tej wokół Gascon kontrowersje wybuchają od czasu do czasu, uderzając w wizerunek zarówno autorów dawnych wypowiedzi, jak i studiów, które ich zatrudniają. Bajaria dodaje, iż za sprawą niedawnego skandalu, którego ofiarą stała się "Emilia Pérez", temat lustrowania social-mediów wrócił na tapet i jest rozważany w kuluarach serwisu.
Wiesz, co jest naprawdę przykre? Dla 100 niesamowicie utalentowanych ludzi, którzy stworzyli ten wyjątkowy film - spoglądając na nominacje i wszystkie nagrody, które otrzymał - myślę, iż to wielkie nieszczęście, iż to [kontrowersyjne tweety aktorki] odwróciło uwagę od filmu. To naprawdę sprawiło, iż rozmowa o tym filmie potoczyła się w zupełnie inny sposób. To duży kłopot dla ludzi takich jak Zoe Saldaña czy Selena Gomez. W końcu też dla naszego zespołu ds. nagród - zrobili naprawdę niesamowitą kampanię tego filmu... - dodaje Bajaria.
O co chodzi z kontrowersjami wokół "Emilii Pérez"?
Warto przypomnieć, iż stare wypowiedzi Gascón niezwykle pokrzyżowały szyki Netflixowi, który – choć jest jedynie dystrybutorem filmu na Stany Zjednoczone – zauważył w dziele Jacquesa Audiarda głównego faworyta do najważniejszych nagród amerykańskiego przemysłu filmowego. 13 nominacji, które otrzymała "Emilia Pérez" zapowiadały tryumf w większości najważniejszych kategorii. W tym także w kategorii aktorki pierwszoplanowej.
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, iż Karla Sofía Gascon jest w natarciu. Zaatakowała choćby otoczenie swojej największej konkurentki Fernandy Torres, twierdząc, iż prowadzą oni czarny PR w stosunku do jej osoby.
Ten konflikt gwałtownie zszedł na dalszy plan, kiedy dziennikarka Sarah Hagi przypomniała czytelnikom stare wpisy Gascón z mediów społecznościowych. W swoich komentarzach sprzed paru lat aktorka nie miarkowała słów i ostro wypowiadała się o islamie, chrześcijaństwie oraz samej gali oscarowej, którą nazywała "afrokoreańskim festiwalem" i "demonstracją BLM".
Kiedy w mediach społecznościowych wybuchła burza, a słowa Gascon publikowały najważniejsze branżowe portale, aktorka postanowiła aktywnie się bronić. I to właśnie – jak twierdzi The Hollywood Reporter – ostatecznie stało za decyzją Netfliksa, by odciąć się od gwiazdy "Emilii Pérez".
Przedstawicielom platformy nie spodobało się bowiem to, jak Gascon się broni oraz to, iż nie konsultowała z nimi swoich działań.
Zobacz zwiastun filmu "Emilia Pérez"
