Konklawe – Portret Walki o Wiarę i Władzę / RECENZJA

strefamusicart.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: kjhbgvc


Konklawe to najnowsza produkcja Edwarda Bergera, opowiadająca historię kardynała Thomasa Lawrence’a, który przewodniczy konklawe po śmierci papieża, będącego jednocześnie jego bardzo bliskim przyjacielem. Walcząc z własnymi wątpliwościami, kardynał staje przed wyzwaniem kierowania zgromadzeniem duchownych oraz konfrontacji z intrygami i przeszkodami pojawiającymi się na jego drodze.

Precyzyjny, wciągający i pięknie skomponowany wizualnie – te słowa najlepiej opisują tę dwugodzinną przygodę na ekranie!

Pierwszym bardzo dobrym posunięciem było powierzenie głównej roli kardynała Thomasa Lawrence’a – Ralphowi Fiennesowi. Aktor tworzy postać wielowymiarową i niejednoznaczną, pełną wewnętrznych rozterek. Jego interpretacja szczerego, poszukującego prawdy kapłana sprawia, iż Lawrence staje się kimś, kogo stawialibyśmy na wzór idealnego duchownego: skromnym, świadomym swoich wad, walczącym o przekonania i dobro wspólnoty. To wzruszający portret człowieka, który patrzy szerzej niż tylko własne interesy.

Ralph Fiennes jako kardynał Thomas Lawrence / zdj. Monolith Films

Obsada Konklawe była kompletowana tak precyzyjnie, jak intryga w scenariuszu! Stanley Tucci jako kardynał Bellini stworzył postać pozornie podobną do Lawrence’a, a jednocześnie zupełnie różną. Bellini jest ambitny, inteligentny i przenikliwy, ale pozwala, by logika, a nie wiara kierowała jego osądami. Natomiast wspólne sceny tej dwójki duchownych w trzecim akcie to prawdziwy pokaz mistrzowskiego aktorstwa.

Świetnie wypadają także John Lithgow w roli kardynała Tremblay’a oraz Sergio Castellitto jako kardynał Tedesco, których ambicje do tronu papieskiego przesłaniają im prawdziwe zadania wiążące się z tym tytułem. To doskonałe portrety duchownych, których nigdy nie chcielibyśmy spotkać: zimnych, przebiegłych i obdarzonych przerażającą rządzą władzy. Zarówno Lithgow, jak i Castellitto podeszli do kreowania swoich postaci w odmienny sposób – choć ich mrok jest podobny, sposób jego wyrażania różni się, co tworzy fascynujący efekt i stanowi paralelę do relacji Lawrence-Bellini.

Sergio Castellitto jako kardynał Tedesco / zdj. Monolith Films

Na osobne uznanie zasługuje Isabella Rossellini wcielająca się w siostrę Agnes, czyli ciepłej, a jednocześnie stanowczej bohaterki. Jej postać, niczym anioł stróż o wiecznie ponurym wyrazie twarzy, towarzyszy Lawrence’owi, pomagając mu rozwikłać tajemnice, które kryją się za zamkniętymi drzwiami konklawe.

Film pięknie przedstawia i komentuje sytuację w Kościele katolickim oraz Watykanie, gdzie ambicje nierzadko przeważają nad moralnym obowiązkiem. Całość dopełniają świetnie napisane dialogi, gra świateł i symetryczne kadry, które hipnotyzują barwami. Ciekawym dodatkiem w Konklawe jest subtelne wykorzystanie motywu powietrza jako symbolicznego przewodnika towarzyszącego bohaterom przez cały film.

Wątpliwe, iż Konklawe przejdzie niezauważone przez Akademię na przyszłorocznych Oscarach. Realizacyjnie i technicznie film jest dopracowany w najmniejszym szczególe, a każdy detal przyciąga wzrok, urzeka kolorami i symetrią. Wystarczy spojrzeć na obsadę, by wiedzieć, iż nie ma tu słabego ogniwa.

Jedyne, czego zabrakło, to częstszej obecności na ekranie Jacka Komana jako arcybiskupa Woźniaka, którego postać była niezwykle intrygująca. Aż prosiło się, by bohater naszego rodaka częściej towarzyszył Lawrence’owi, gdyż interakcje Komana z Fiennesem były niezwykle poruszające.

Isabella Rossellini jako siostra Agnes / zdj. Monolith Films
Stanley Tucci jako kardynał Bellini / zdj. Monolith Films

Autor: Joanna Tulo

Idź do oryginalnego materiału