Krzysztof Kononowicz, który zmarł 6 marca br., był już za życia legendą internetu. Większość poznała go, gdy w 2006 roku wystartował w wyborach na prezydenta Białegostoku. Ostatecznie uzyskał 1,89 proc. poparcia. - Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego. (...) Nie będzie biurokractwa, nie będzie łachmaństwa - opowiadał na popularnym nagraniu. Po latach Kononowicz ciągle był obecny w sieci. Wielu było oburzonych treścią filmów publikowanych na jego kanale. Sprawą zainteresowała się prokuratura.
REKLAMA
Zobacz wideo "Wiedzieliśmy bardzo mało". Prokurator o początku pogoni za Kajetanem Poznańskim
Krzysztof Kononowicz był ofiarą? Prokuratura zabrała głos w sprawie
Przez wiele lat widzowie mogli oglądać filmiki z tak zwanego "Uniwersum Szkolnej 17". Na kanale "Mleczny Człowiek" pojawiała się masa nagrań z Krzysztofem Kononowiczem w roli głównej. Według obserwatorów, były kandydat na prezydenta Białegostoku był pod wpływem osób, które nakłaniały go do narażania zdrowia. Miało dochodzić do nadużyć i tym samym wykorzystywania i znęcania się nad Kononowiczem. Sprawą zainteresowała się prokuratura, do której wpłynęło pięć zawiadomień od osób, które twierdzą, iż wideobloger był wykorzystywany ze względu na swój stan psychiczny. "Będzie to szeroko zakrojone postępowanie i nie wykluczam, iż może dojść do rozszerzenia kręgu podmiotów, które ewentualnie mogłyby być brane pod uwagę jako sprawcy tego czynu" - przekazał "Faktowi" prokurator Adam Baranowski.
Osoby, które przez ostatnie lata zajmowały się kontrowersyjną karierą Kononowicza w sieci, twierdzą, iż środki z reklam przeznaczano na jego potrzeby. Widzowie wielokrotnie podnosili tę kwestię, uważając, iż było to wykorzystywanie osoby z niepełnosprawnościami.
Krzysztof Kononowicz został pochowany przez MOPS
12 marca odbył się pogrzeb Kononowicza, którego nie zorganizowała jego rodzina. Organizacją ostatniego pożegnania zajął się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. "Pogrzeb mogłaby zorganizować rodzina albo spadkobiercy zmarłego. Na chwilę obecną nikogo takiego nie ma" - przekazała Wirtualnej Polsce przed pogrzebem rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Boublej. Urna z prochami trafiła do rodzinnego grobu byłego kandydata na prezydenta Białegostoku, w którym złożono już szczątki jego brata Bogumiła. Cała ceremonia była skromna. Pojawił się na niej tłum żałobników. Nie zabrakło na niej młodych fanów twórczości Kononowicza. Pogrzeb był transmitowany na żywo w sieci, co wzbudziło spore kontrowersje.