Kombinatoryka stosowana

filmweb.pl 3 dni temu
Zdjęcie: plakat


Kiedy ostatnio szczerze, bez opamiętania i w głos śmieliście się na polskiej komedii? I nie raz na kwadrans, ale co chwilę, niemal z każdego żartu czy gagu? Dobrze, może nie było to aż tak dawno – np. na "1670", kolejnym sezonie "The Office PL" albo drugim odcinku "Emigracji XD" – ale z pewnością taka sprawność w serwowaniu humoru to nad Wisłą nieprzeciętna cnota. "Edukacja XD", czyli druga odsłona serialu Łukasza Kośmickiego, adaptującego książkowe farsy Malcolma XD, jest bezczelnie zabawna, a humor, jakim tryska, jest zuchwały, bezpardonowy, czasem okrutny i targający się na świętości oraz tak zwany dobry smak. I właśnie ów brak hamulców w pędzącej karuzeli śmiechu podobał mi się najbardziej. Przynajmniej do szóstego odcinka, bo w kolejnych czterech epizodach, a zwłaszcza w dwóch finałowych, potoczysta narracja oraz utytłany mazidłem trafnej polskiej satyry pazur łapią zadyszkę. Ostatecznie i tak jest nieźle, ale po tak brawurowym początku i środku trudno nie kryć lekkiego rozczarowania, iż nie udało się utrzymać tego wysokiego poziomu do końca.

Wróćmy jednak do początku życiowych lekcji, jakie dane jest przeżyć Malcolmowi (Tomasz Włosok mistrz) i Stomilowi (Michał Balicki mistrz) podczas ich edukacji w Warszawie. To być może najzabawniejsze momenty na polskich ekranach w tej połowie roku. Oto wróciwszy z angielskiej emigracji, bohaterowie zamieszkują w stolicy, na Mokotowie. Malcolm rozpoczyna studia, a lekkoduch Stomil… z uśmiechem na twarzy po prostu mu towarzyszy. Pierwszy odcinek w formie prologu opowiadającego o pewnej szalonej, barwnej i wyboistej nocy jest zgrabnym wprowadzeniem w błazeńską konwencję warszawskiej odsłony serii. A potem przenosimy się trzy lata później, do adekwatnego czasu akcji. jeżeli jednak w "Emigracji" narracyjny kościec ufundowany był na konwencji kina drogi, kolejnych lokacji i epizodycznych postaci, tym razem fabuła jest znacznie bardziej zwarta, a poszczególne wątki miękko rozlewają się na parę odcinków, niekiedy z soczystym cliffhangerem pomiędzy. Jednocześnie serial powraca do sprawdzonej formuły wspólnych wyczynów głównych bohaterów, cudownie eksploatując kontrastową dynamikę między Malcolmem "Czemu ten świat się na mnie uwziął?" i Stomilem "Na przypale albo wcale".

Tomasz Włosok
  • Canal+
  • Przemysław Pączkowski


Na barkach tej pociesznej dychotomii spoczywa zresztą zawiązanie głównej akcji. W nieco poważniejszym wątku – choć i tak opowiedzianym językiem postrzelonej komedii – ujawnia się prawdziwa kondycja psychiczna Malcolma. Jego wieczny syndrom oblężonej twierdzy i chroniczny niepokój okazują się mieć podłoże depresyjne; do głosu dochodzą tłumione traumy i lęki oraz ataki paniki. Gdy tuż przed końcem licencjatu, w obliczu nagminnych nieobecności, grozi mu definitywne skreślenie z listy studentów, z pomocą przychodzi nieoceniony Stomil, który, jak wiemy, jest specjalistą od pozyskiwania i wydawania kapitału społecznego. "Gdzie diabeł nie może, Stomila pośle". Charyzma i zdolności perswazyjne tego optymistycznego birbanta jak zwykle ratują Malcolma z opresji.

I tu na scenę wkracza główny quest "Edukacji XD"– odbyć zaległe praktyki, które okazują się istnym obozem przetrwania. Nasz pechowiec, ze wszystkich potencjalnych drabinek, musiał wszak trafić na tę najbardziej niefortunną. Edukacyjne przygody chłopaków (rzecz jasna Stomil, epikurejczyk z hedonistycznym zacięciem, w duchu "carpe diem" towarzyszy przyjacielowi) koncentrują się więc na niemal niewolniczej służbie u Prezesa Kobielaka (Jan Frycz) i jego przydupasa, notariusza Kortyki (Sebastian Stankiewicz). Przez pryzmat cwaniackich działań tych dwóch januszów biznesu, krętaczy czyniących nieruchomościowe machloje, Malcolm XD i Łukasz Kośmicki kreślą posttransformacyjną karykaturę wielkomiejskiej Polski ery późnego kapitalizmu. Pośród spuszczonych ze smyczy gagów – odurzających i skutkujących sinym od zamaszystych klapsów udem – znajdzie się miejsce na obśmianie kapitalistycznych paradoksów, szemranej deweloperki, korupcji, kombinactwa biznesowych dziadersów, ale też zauważenia skutków wolnorynkowego czołgu, takich jak wykluczenie i osamotnienie nieprzydatnych obywateli czy narastający i paraliżujący lęk przed przyszłością u młodych, wrażliwych ludzi.

Michał Balicki
  • Canal+
  • Przemysław Pączkowski


Tak jak w poprzednim sezonie, tak i w "Edukacji XD", charyzma produkcji, oprócz komediowego sznytu, lokuje się przede wszystkim w doskonałym castingu i aktorskich szarżach. Jako się rzekło, duet Włosok–Balicki ponownie wspina się na slapstickowe wyżyny, i kiedy tylko scenariusz pozwala tej dwójce wspólnie grać pierwsze skrzypce, jest naprawdę wyśmienicie. Frycz i Stankiewicz również odpalają wrotki, a ich vis comica osiąga apogeum w odcinkach piątym i szóstym, które moim zdaniem należą do najlepszych, ale i niewątpliwie najbardziej ryzykownych pod względem humoru epizodów (gagi trumienne i kloaczne w dużym stężeniu – umiejętnie zapodane). Tam też kryją się najbardziej brawurowe epizody aktorskie (choć Michał Czernecki jako pan Zbyszek z pierwszego sezonu wciąż pozostaje ich królem): Mateusz Dymidziuk jako ksiądz Gołąbek – kapitalistyczne magnaciątko, oraz Andrzej Jakubczyk w roli "przysranego" do łóżka PRL-owskiego dyrektora Bogusiaka.

Pełne dziesięć odcinków "Edukacji XD" składa się na groteskową mapę nadwiślańskich, ale i uniwersalnie cywilizacyjnych absurdów, głównie ufundowanych na posttransformacyjnym porządku, w którym kapitalizm rozmościł się, nie patrząc, kogo i co przygniótł. I choć finał sezonu nie dostarczył mi takiej frajdy jak większość odcinków, już z niecierpliwością czekam na kolejne eskapady chłopaków z agrestowej stolicy Polski, być może tym razem w dorosłym korpo-żyćku. A w czasie, gdy realizowany będzie (mam nadzieję) trzeci sezon, po cichu liczę, iż Pan Malcolm XD raz jeszcze da nura w Polskę, tym razem już nowego ćwierćwiecza, i znowu sobie z nas trochę pokpi. W końcu jak mawiał Stomil: "Teraz takie czasy, iż kto stoi w miejscu, ten się cofa".
Idź do oryginalnego materiału