Kolorowy duch soulu – Macy Gray w Stodole

strefamusicart.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Macy Gray Stodoła 08.05.2025_ 35


8 czerwca w warszawskim Klubie Stodoła Macy Gray świętowała 25-lecie swojej debiutanckiej płyty „On How Life Is”.

Wieczór rozpoczęła Terra Renae, supportująca wokalistka z Kentucky. Zaprezentowała materiał z albumu All I Have – spokojne utwory z delikatnym soulowym pazurem i pozytywnym przesłaniem, jak np. „Manifest It” czy „Ignite Me”. Wspomniała, iż Macy Gray była jej mentorką i iż dzielenie z nią sceny to spełnione marzenie – i rzeczywiście, było w niej coś autentycznego.

Po krótkiej przerwie scena rozbłysła kolorami. Macy Gray pojawiła się jak barwny ptak – we wzorzystej sukience i boa z piór. Swoim charakterystycznym, lekko zachrypniętym głosem od razu przeniosła wszystkich w dobrze znany, soulowo-funkowy świat. Czasem wystarczy kilka sekund, żeby przypomnieć sobie, dlaczego ktoś w ogóle trafił na scenę.

Na start łagodne „Sweet Baby”, delikatnie i z uśmiechem. Dalej było mocniej w bardziej tanecznych rytmach: „The Way”, „Relating to a Psychopath”, aż do „Witness”, które rozbujało całą salę. Na słowa „Baby, please love me” ktoś z publiczności spontanicznie krzyknął „I love you!” – i tak, to był dokładnie ten rodzaj wieczoru. Perełką był cover „Sunny”, pięknie podany w bluesowym sosie. Potem emocje sięgnęły wyżej z zaskakującym coverem „Creep” Radiohead – nie spodziewałam się takiej wersji.

W środku seta muzycy popisali się instrumentalnym jamem – perkusja, klawisze i jazzowe improwizacje prowadziły do drugiej części koncertu. Przyszła pora na utwory z jubileuszowego albumu – „Why Didn’t You Call Me”, „Do Something” czy „I Can’t Wait to Meetchu”. Macy żartowała i flirtowała z publicznością, angażując wszystkich do wspólnej zabawy. W pewnym momencie rzuciła ze sceny: „We skipped number 4 and nobody said a word!” – po czym popłynęło klasyczne „I Try”, ten najbardziej wyczekiwany przez wielu moment wieczoru. Artystka wyraźnie się wzruszyła kiedy publiczność przejęła refreny.

Po owacjach i skandowaniu: „Macy, Macy, Macy!” nikt nie miał wątpliwości, iż będą bisy. I były… Wokal na chwilę przejęła gitarzystka May w porywającym „Million”, potem poszły m.in. „Sexual Revolution” i „I’m Too Sexy” (Tak, to „I’m Too Sexy” Right Said Fred!), aż po intymne „The Letter” na zakończenie.

Macy Gray dała koncert pełen luzu, kontaktu, świetnej muzyki i kobiecej siły. Stodoła bujała się w rytmie funkowego groove’u – a ja razem z nią. Wystarczyło dać się porwać…

Macy Gray / 08.06.2025 / Klub Stodoła

Relacja : Anka

Idź do oryginalnego materiału