Kogo uratować: własnego psa czy cudze dziecko? Nasi czytelnicy zabrali głos

gazeta.pl 6 godzin temu
"Punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia" - to zdanie doskonale opisuje sprawę, która w ostatnich dniach rozpala internet. O co chodzi? Otóż jedna z tiktokerek nagrała krótki film, pod którym napisała: "Jeśli znajdę się w ekstremalnej sytuacji i będę musiała wybrać między swoim psem a cudzym dzieckiem, wybiorę uratowanie dziecka". Temat został poruszony również na naszym portalu, gdzie nie zabrakło komentarzy specjalistów. Głos również oddaliśmy naszym czytelnikom. Kogo ratowaliby najpierw?
"Brałbym swojego psa/kota niż cudze dziecko. Dlatego iż moje zwierzę jest dla mnie ważne, mam z nim więź i jego życie też ma znaczenie. Z cudzym dzieckiem nic mnie nie łączy. Nie będę po nim płakać" - napisała jedna z naszych czytelniczek. W kontrze do niej stoją osoby, które w sytuacji zagrożenia ratowałyby w pierwszej kolejności "cudze dziecko". I tu również pojawiają się dość trafne argumenty. "Gdybym miała wybierać między jakimś dwulatkiem a psem, stwierdziłabym, iż pies ma większe szanse przeżyć, bo ma instynkt samozachowawczy, a małe dziecko samo się nie uratuje. A kocham zwierzęta bardzo" - czytamy w kolejnym komentarzu. A jakie odpowiedzi dominowały w naszym sondażu?


REKLAMA


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Kogo uratują nasi czytelnicy? W zdecydowanej większości "cudze dziecko"
Pod artykułem, w którym wraz z ekspertami (językoznawca prof. Bralczyk, psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz) zastanawialiśmy się nad humanizacją pupili (psów, kotów itp.) i dehumanizacją dzieci (często spotykane negatywne określenia: bachor, kaszojad), pojawiła się masa komentarzy od naszych czytelników. Okazuje się, iż i tu nie ma pełnej zgody, chociaż na postawione w sondzie pytanie "Kogo w sytuacji zagrożenia uratowałbyś najpierw?" zdecydowana większość odpowiedziała, iż jednak "cudze dziecko" (prawie 60 procent głosów - 1160 odpowiedzi). "Zawsze wybiorę dziecko"; "Po stracie psa z pomocą jakieś terapii poradziłabym sobie, ale mając na swoim sumieniu dziecko - nigdy"; "Tu wybór jest chyba oczywisty. Dziecko zawsze będzie dzieckiem. Pies to pies. Uciekając z płonącego budynku, zabiorę dziecko" - piszą nasi czytelnicy.
W kontrze do nich stają osoby, dla których zwierzę jest członkiem ich rodziny. W sondzie odpowiedź "własnego psa/kota" cieszyła się również dużym wyborem. Wskazało na nią 32 procent osób biorących udział w ankiecie (617 odpowiedzi). "Brałbym swojego psa. Z cudzym dzieckiem nic mnie nie łączy. Nie będę po nim płakać. Nie będę rozróżniać, czyj gatunek jest ważny. Każdy by ratował swoje dziecko niż cudze, bo ma z nim więź" - piszą w komentarzach internauci, tłumacząc swoją decyzję. Owa "więź" jest tu właśnie priorytetem. "To chyba normalne, iż uratuję swojego pieska. Mój pies to moja rodzina, więc jest dla mnie najważniejszy" - czytamy w kolejnym komentarzu.


Niezdecydowani. Tych jest równie dużo
"Cudze dziecko" i "własnego psa/kota" - to niejedyne odpowiedzi w sondzie. Trzecią opcją wyboru jest: "nie mam zdania" i, co ciekawe, czytelników, którzy wybrali właśnie tę odpowiedź, jest prawie 9 procent osób biorących udział w sondzie (171 odpowiedzi). To osoby, które nie ulegają podobnym rozważaniom lub po prostu nie są w stanie wskazać, kogo ratowaliby najpierw (a może szukaliby rozwiązania, w którym mogliby uratować zarówno ukochanego pupila, jak i cudzego malucha?).
Jednak czy tu faktycznie chodzi o to, kogo ratowalibyśmy w pierwszej kolejności? Psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz w rozmowie z eDziecko.pl zwróciła uwagę, iż w jej ocenie w całej sytuacji nie chodzi ani o psy, ani o dzieci, tylko o tożsamość, przynależność i doświadczenia.


Hipotetyczne dylematy moralne, choć często absurdalne, odsłaniają nasze postawy, lęki i przekonania o świecie. Poprzez komentowanie "wybrałabym psa", "tylko dziecko!", "a co to za wybór?" ludzie w rzeczywistości ustalają własne priorytety i określają, do jakiej grupy przynależą. W dzisiejszych czasach tożsamość często budujemy publicznie i wtedy tiktokowe spory stają się wygodnym polem do pokazania, kim jestem i co mnie definiuje
- wyjaśnia.
Idź do oryginalnego materiału