Kochanie, mógłbyś po mnie podjechać z pracy? – Zadzwoniła do męża, mając nadzieję uniknąć męczącej czterdziestominutowej podróży komunikacją miejską po ciężkim dniu.

newsempire24.com 1 miesiąc temu

Kochanie, mógłbyś mnie odebrać z pracy? zadzwoniła do męża, mając nadzieję uniknąć męczącej czterdziestominutowej podróży komunikacją miejską po ciężkim dniu.

Kochanie, odbierzesz mnie? Weronika błagalnie szepnęła do słuchawki, modląc się, by nie musiała tłoczyć się w autobusie, gdy każdy mięsień w jej ciele jęczał z przemęczenia.

Jestem zajęty sucho odparł Krzysztof. W tle grał telewizor, zdradzając, iż wcale nie jest tak zapracowany, jak twierdził.

Weronikę ogarnął smutek. Małżeństwo rozpadało się na oczach, a pół roku temu Krzysztof jeszcze obiecywał nosić ją na rękach. Co poszło nie tak? Nie potrafiła zrozumieć.

Dbała o siebie, spędzając godziny na siłowni. Gotowała jak marzenie nie bez powodu pracowała w renomowanej restauracji. Nigdy nie prosiła o pieniądze, nie urządzała scen. Była gotowa spełnić każde życzenie męża

Zmęczysz go w ten sposób mawiała jej matka, słuchając skarg. Mężczyzny nie można rozpieszczać we wszystkim.

Ja go po prostu kocham odpowiadała Weronika z bezradnym uśmiechem. A on kocha mnie

*****

Więc się jednak zmęczył pomyślała, gryząc wargę, gdy przeglądała historię przeglądarki. Okazało się, iż Krzysztof spędzał cały wolny czas na portalach randkowych, rozmawiając z kilkoma kobietami naraz. Dlaczego po prostu nie powiedział? Zrozumiałabym i pozwoliłabym mu odejść. Po co cierpieć, żyjąc z kobietą, której nie kocha, i dręczyć ją swoim zachowaniem?

Więc rozwód. Była silna, poradzi sobie. Ale nie puści go bez małej zemsty

Tej samej nocy zarejestrowała się na tej samej stronie, znalazła go i zaczęła pisać. Wzięła losowe zdjęcie z internetu, lekko je podretuszowała i była pewna, iż Krzysztof wpadnie w pułapkę. I wpadł.

Wymiana wiadomości była intensywna. Krzysztof twierdził, iż nie jest żonaty, iż jest gotowy na poważny związek i dzieci. Chwalił się swoim cudownym charakterem, co rozśmieszało Weronikę do łez. Wiedziała przecież, jak trudno z nim wytrzymać.

Spotkajmy się napisała, czekając z napięciem na odpowiedź.

Chętnie odparł natychmiast. Ale moja siostra tymczasowo mieszka u mnie, przygotowuje się do egzaminów. Spotkajmy się gdzieś na mieście, a potem możemy pójść do hotelu.

Serio? szepnęła do siebie, czytając wiadomość. Skąd ta pewność, iż kobieta od razu się zgodzi? Każda normalna osoba byłaby obrażona! Ale cóż, to było jej na rękę.

Może u mnie? Mieszkam w domku na obrzeżach, sama. Nikt nam nie przeszkodzi Zastanawiała się, czy kupi tę historię.

Świetny pomysł! Krzysztof wyraźnie się ucieszył. Pewnie dlatego, iż nie musiałby wydawać dodatkowych złotych. Podaj adres i godzinę. Przylecę na skrzydłach miłości.

Ul. **** 25, dziesiąta wieczorem. Pasuje?

Oczywiście! Czekaj na mnie.

O dziewiątej Krzysztof wymamrotał coś o pilnym wezwaniu do pracy. Nie mógł znaleźć kluczy do samochodu i niechętnie zapytał żonę, czy je widziała.

Leżały na stole odparła Weronika z niewinnym spojrzeniem, ściskając klucze w kieszeni. Może kot je porwał?

Ale nie zamierzała na niego czekać. Spakowała swoje rzeczy. Miała szczęście odziedziczyła po babci mieszkanie. Jedyną rzeczą, którą zostawiła, był wniosek o rozwód, leżący na stole.

Krzysztof wrócił do domu dopiero nad ranem, wściekły. Nie tylko podróż zajęła mu ponad godzinę, ale tajemnicza Anna ze strony w ogóle się nie pojawiła.

Adres był prawdziwy, dom też. Tylko iż nie otworzyła mu młoda modelka ze zdjęcia, tylko kobieta dwa razy od niego większa, w półprzezroczystym szlafroku. Oddałby wszystkie oszczędności, żeby wymazać tę wizję z pamięci.

Ledwo się wyrwał! Wezwał taksówkę, ale kierowca najpierw zawiózł go w jakieś dziwne miejsce. Cała noc była jedną wielką udręką.

Dopiero gdy znalazł wniosek o rozwód na stole, zrozumiał, kto stał za tym całym przedstawieniem. Obok dokumentu widniał napis szminką:

Ta słodka zemsta

Idź do oryginalnego materiału