Kocha? Nie kocha? A może tylko siebie?

newsempire24.com 3 tygodni temu

– Kocha? Nie kocha? A może tylko siebie?

– Jak to nie możesz się zdecydować? – Kinga spojrzała na swoją szkolną przyjaciółkę z takim oburzeniem, jakby ta właśnie przyznała się do zbrodni. – jeżeli wahasz się między dwoma facetami, to znaczy, iż żadnego nie kochasz. To jasne jak słońce.

– Tobie może i jasne, ale mi nie – westchnęła ciężko Weronika. – Obaj mi się podobają. Każdy na swój sposób. I każdy jest w czymś dobry.

– Po prostu kochasz siebie najbardziej i ciągniesz ich obu za sobą – stwierdziła Kinga, naciskając. – Kto kocha naprawdę, nie bawi się uczuciami innych. To nie fair. To podłe.

– Łatwo ci mówić – odwróciła się Wiola. – Nie wszyscy są tacy idealni jak ty. Dopiero się uczę, co to miłość. Nie mam doświadczenia. W poniedziałek myślę, iż pierwszy. We wtorek – iż drugi. W środę znowu pierwszy. Nie potrafię tego ogarnąć. To nie jest śmieszne. Obaj są dobrzy. Obaj są bliscy.

– Rzuć monetą, skoro nie umiesz wybrać – burknęła Kinga. – To i tak lepsze niż to rozdarcie. I sumienie będzie czystsze.

– Dzięki za radę. Idź sobie swoje monety do fontanny wrzucać, może przyniesie ci to szczęście. I pamiętaj, iż ty może po prostu nigdy nie miałaś wyboru. Albo nie było z kim wybierać?

– Ja bym nigdy nie kłamała tak długo! – rzuciła Kinga z wyzwaniem. – Mam Marka. On mnie kocha, a ja jego. I wszystko między nami gra.

– No tak. Szczęścia wam życzę – uśmiechnęła się kwaśno Wiola.

Minęły trzy lata. Kinga siedziała sama w półpustym barze i łkała. Przed nią stała szklanka z ciepłym już winem. W głowie wirowała tamta dawna rozmowa.

*„Nigdy nie mów nigdy”* – kto by pomyślał, iż sama znajdzie się w takiej sytuacji. Tylko teraz to ona nie mogła się zdecydować między dwoma mężczyznami. Ona – ta sama Kinga, która kiedyś rozdawała rady na prawo i lewo.

Z Jakubem była ponad rok. Wszystko wydawało się idealne. On – opiekuńczy, mądry, stabilny. Po prostu wymarzony facet. I to z poważnymi zamiarami.

Ale nagle w jej życiu znów pojawił się Marek. Tak, ten sam. Były. Z którym kiedyś była. Który odszedł, bo zaczął być zazdrosny, podejrzliwy, denerwował się drobiazgami.

Rozstali się, gdy stało się jasne – już nie patrzył na nią jak na kobietę, którą kocha. Dla niego stała się niewidzialna. Wszystko było „nie tak”: źle powiedziała, źle się ubrała, źle spojrzała… A potem cisza. Rozstanie. Ból. Miesiące samotności.

I nagle – telefon. *„Cześć, co u ciebie? Nie mam z kim porozmawiać. Spotkajmy się…”*

Poszła. Ot, z przyzwyczajenia. Chciała się tylko upewnić, iż wszystko już dawno przeszło.

A tam – zagubiony Marek. Samotny, załamany. Bez pracy, z chorą matką, nie znalazł nikogo nowego. I mówił. Mówił bez przerwy. A ona słuchała. I żal jej go było.

Nie powiedziała, iż ma kogoś. Że może jest szczęśliwa. Że ktoś na nią czeka.

Marek zaczął pisać. Dzwonić. Zapraszać. Spotykali się coraz częściej. Niewinnie, ale regularnie.

Z Jakubem wszystko było jak dawniej. Był blisko. Dbał. Obdarowywał drobiazgami. Delikatnie dotykał jej dłoni. Patrzył… *tym* spojrzeniem. Ciepłym, pełnym miłości. Zawsze.

Ale Marek… To było jak powrót do przeszłości. Imprezy, wspólni znajomi, koncerty, wyjazdy. Z nim – jakby wróciła do czasów młodości. Jakub tego nie rozumiał. On był poważny. Zajęty. Introwertyk.

Kinga była rozdarta. Serce pękało. Jakub – ten, z którym można budować przyszłość. Marek – ten, którego wciąż żałowała. I może… kochała?

W kółko analizowała wszystkie scenariusze. Jak powiedzieć prawdę? Jak wybrać?

I pewnego wieczoru, gdy już nie mogła wytrzymać, sięgnęła po telefon i wybrała numer tej samej Wioli. Żeby przeprosić. Poprosić o wybaczenie za tamte słowa.

– Wybacz mi tamtą rozmowę… Teraz rozumiem, co wtedy czułaś.

– Za co mam wybaczać? – szczerze zdziwiła się Wiola. – choćby nie pamiętam, między kim wtedy wybierałam. To było tak dawno.

– A ja teraz jestem na twoim miejscu. Między dwoma. Nie umiem wybrać. Boję się. Bardzo.

– Naprawdę myślisz, iż jak się kocha, to można być „między dwoma”? Po prostu nie kochasz żadnego. Za to siebie – bardzo. A gdyby ktoś tak postępował z tobą? Gdyby spotykał się z tobą i jeszcze z kimś – kogo byś kochała?

– Nikogo – szepnęła Kinga.

– No właśnie. Nikogo. Bo tak postępują tylko ci, którzy kochają siebie. Kinga, jeżeli jeden z nich jest dla ciebie istotny – spójrz na niego. Wyobraź sobie, iż go nie ma. Że odchodzi. Że nigdy już nie zobaczysz jego uśmiechu, nie poczujesz, jak trzyma cię za rękę…

– Jakub – wyrwało się Kingi.

Poczuła dreszcze. Wyobraziła to sobie. Bez tych oczu, bez jego ciepła. Bez cierpliwości. Bez miłości.

I wtedy zrozumiała – wie, kogo kocha.

P.S. jeżeli chcesz usłyszeć swoje serce, czasem wystarczy przestać okłamywać siebie samą.

Idź do oryginalnego materiału