Sztuka przetrwania. Malowana gadatliwość Piotra Kłosowicza
Agata Saraczyńska
Nieczęsto się zdarza by we wrocławskiej Galerii Entropia – bastionie sztuki poszukującej, kontestującej i wątpiącej – gościły obrazy. Klasyczne obrazy na płótnie, w których pędzelkiem nanoszone są farby, a ich plamy, plamki i przecierki układają się w iluzyjne historie.
A jednak.
W niewielkiej galerii ściany zapełniło malarstwo, które przywołuje dobrze znane przedstawienia z przeszłości. Obrazy jak Dawnych Mistrzów, kompozycje wręcz kanoniczne, które pod warstwą podobieństw skrywają wiele niespodzianek, współczesnych odniesień, aktualnych postaci i zdarzeń.
Odwołania do Dawnych Mistrzów to częsta praktyka, ale tu malarz nie ogranicza się jedynie do kopiowania motywów z ikonicznych kompozycji. Wybiera kadry, zestawia je, burzy skale i kolorystyczny wyraz. W pracach zgromadzonych na wystawie „klos’off” bez trudu rozpoznajemy schematy z malarstwa Pietera Bruegla, zwanego Chłopskim, czy Mauritsa Corneliusa Eschera, ale w obrazach Kłosowicza zyskują one nowe znaczenia, tak jak i nagle pojawiające się tu chmury-mózgi rodem z twórczości Rene Magritte’a, czy ekspresyjne pozy jak u Emila Noldego.
Inspirowane sensy podawane na nowo.








Dla wielu widzów taki sposób autorskiej wypowiedzi może być zaskoczeniem, bo autor wystawy zwykle kojarzony jest z innym stylem, charakterem i medium. Piotr Kłosowicz ma za sobą awangardową, dziś wręcz „kultową” przeszłość. Był filarem Miki Mousoleum – kapeli powstałej we wrocławskiej uczelni plastycznej podczas Karnawału Solidarności, studenckich strajków, stanu wojennego. Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych, dziś ASP, była przyczółkiem anarchii, kontrkulturowym fortem, w którym tętniła muzyka, krzyczały kolorowe szablony. To czas koncertów, happeningów, manifestów i buntu. To środowisko Pomarańczowej Alternatywy, Legendarnego Luxusu, Klausa Mitffocha, czy Miki Mousoleum właśnie.
Miki Mousoleum znajdowało antidotum dla parszywej beznadziei PRL w reggowym rytmie i punkowym pazurze tekstów. Zawdzięczamy im covery „Ruski Ketchup”, „ZOMO na Legnickiej” (grane później choćby przez Maćka Maleńczuka, czy Krzysztofa Skibę z Big Cyca), songi komentujące aktualia – „Czarna Wołga” czy „Brytyjscy Górnicy Nie Mają już Sił”. Założycielem i frontmanem Miki Mousoleum był Krzysztof Kaman Kłosowicz, prywatnie starszy brat Piotra.
Kaman studiował ceramikę, grał na gitarze, i komentował swoimi piosenkami. Na koncertach publika śpiewała je wraz z nim. Pierwotny skład Miki Mousoleum tworzyli gitarzyści Marek Suchowski i Artur Goły Gołacki (na basie). Wokale robił Krzysztof Kristafari Kubiak, rodzinnie jak u Marleya, z chórkiem dziewczyn: Grażyna Wrońska z siostrą Marzeną, żoną Gołego oraz Violetta Kubiak, żona Krzyśka. Na perkusji grał „Młody Kaman”, czyli Piotr Kłosowicz, ten Piotr, który teraz maluje obrazy i pokazuje je w Entropii na wystawie „klos’off”.
Skąd u niego pomysł na malowanie obrazów? Autor ma buntowniczą przeszłość, dyplom projektanta szkła, przez lata zajmował się grafiką reklamową. Teraz pędzelkiem kładzie farbę akrylową w kropki, plamki, różnicuje tony, zgłębia niuanse. Kontrastuje realne perspektywy i wyśnione iluzje by sugerować kolejne zapętlone sensy. Czemu wybrał tak akademicki środek wypowiedzi? – To dla mnie sztuka przetrwania – mówi Piotr Kłosowicz o swoim malowaniu. – W Polsce zamknięto huty szkła już lata temu, o projektowaniu można jedynie pomarzyć. Ostatnio wykruszył się też mój wieloletni zleceniodawca, dla którego robiłem projekty graficzne. Zostałem bez zajęcia, bez pieniędzy. A przecież coś robić trzeba. Pomyślałem malować mogę zawsze, może coś uda mi się sprzedać. Wystarczą farby, pędzle, płótna – przekonuje. Praktykę malarską zaczął ponownie dwa lata temu. Nie podąża śladem swych nauczycieli (uczył się malarstwa w pracowni Wandy Gołkowskiej, przedstawicielki abstrakcji geometrycznej i konceptualizmu), ani też nie sięga znowu po szablony, które były znakiem czasu w latach 80. minionego stulecia. Trzy i pół dekady temu można je było zobaczyć w Galerii Entropia na jego autorskiej wystawie rysunków i szablonów. Po roku powrócił do tej galerii z olejnymi obrazami poświęconymi Koziołkowi Matołkowi. Co zabawne i trochę niesamowite, najokazalszy obraz z wystawy „Prawdziwe życie Koziołka Matołka” (1990) ponownie pojawił się w Entropii wraz z wystawą „klos’off”, tyle iż zawoalowany – całkowicie przykryty nowymi motywami.








Teraz Kłosowicz wskoczył na głęboką wodę – zajął się figuracją, zgłębianiem warsztatu malarstwa farbami akrylowymi. Pomocni mu w tym byli Dawni Mistrzowie. Kompozycje „jak z Breugla” zapełniają postaci malowane sumiennie, przyjmujące znane pozy, ale między nimi nagle, ni stąd ni zowąd, dostrzegamy Ciastka ze Shreka, czy amerykańskiego przywódcę z charakterystyczną blond grzywką. Bohaterowie obrazów tłoczą się jak na płótnach sprzed wieków, choć mają dziwnie znajome, współczesne twarze i atrybuty. Odtwarzają sceny z przeszłości, ale we współczesnym anturażu, strojach. Mieszają się tu czasy i konwencje. Nakładają kalki i przywidzenia, obyczajowość splata się z obsesjami. Eros bierze się za bary z Tanatosem, spiskują Furie, wiejska zabawa zmienia się w złowieszczy DecaDance. Taka konwencja pozwala na bezpieczne zderzanie bytów. Pożądań, lęków i obsesji.
Na wystawie w Entropii zebrane zostały obrazy z lat 2023-2024, które autor sygnował podpisem Klosov. Wiele z nich powstało na starych blejtramach, które przemalowywane raz za razem, stały się nową opowieścią. Pełną aluzji, sugestii, bez wyraźnych podpowiedzi. Jednak cały pokaz ma tytuł „klos’off”, tak jak brzmi podpis autora na najnowszym płótnie, jeszcze świeżym, bo już z 2025 roku. Jest też tu pokazana „Pochwała malarstwa końca XX wieku”, w której nic nie jest jednoznaczne. Temu wielowątkowemu przedstawieniu towarzyszy swoista legenda, wskazówka dla widzów uzyskana dzięki animacji wideo dokumentującej kolejne fazy powstawania finalnego obrazu. Dokument, dzieło samo w sobie, pokazuje jak pod warstwami nakładanej farby znikają i pojawiają się nowe postaci. Jak narasta chaos różnych zjawisk. Jak Koziołek Matołek w luksusowym automobilu znika pod kolejnymi zdarzeniami, malarskimi kadrami – jest tu amerykańska flaga i japoński napis, posągowa sportsmenka i hollywoodzka seksbomba. Są twarze przechodniów i jest miasto – żywiołowy ruch i statyczne monumenty, spod których wyziera schodkowy zarys pewnego imperialnego mauzoleum na wschodniej krawędzi Europy. A w samym centrum stylizowana, szablonowa głowa z uszami – jako żywo Myszka Miki, taka jak okładce wznowieniowego CD z muzyką Miki Mousoleum.
Dokąd prowadzi ta droga? Warto przekonać się samemu. Wystawa, jak na tempo prezentacji w Entropii, trwa całkiem długo, bo trzy tygodnie – od 11 lutego do 4 marca 2025: „klos’off” w Galerii Entropia we Wrocławiu, ul. Rzeźnicza 4.