Telefony od widzów telewizji Trwam słyną raczej z życzliwego tonu. Oczywiście zdarzają się też wyjątki, jak np. słynne “trzy słowa do ojca prowadzącego”, ale to już odległa czasowo historia. Niecodzienna sytuacja powtórzyła się podczas sobotniej audycji. Pytanie od jednej ze oglądających ewidentnie wprowadziło w zakłopotanie prowadzącego kapłana.
Telewizja Tadeusza Rydzka wzięła na tapet problem polskiej demografii. Sobotnia audycja “Rozmów niedokończonych” była w całości poświęcona temu zagadnieniu. Pytano o przyczyny niskiej dzietności, porównywano sytuację z innymi krajami. W pewnym momencie do audycji dodzwoniła się słuchaczka z północnej Polski. Na sam koniec jej wypowiedzi zadała gospodarzowi programu pytanie. – W telewizji Trwam widzę takie ładne spikerki, prezenterki. Widzę, iż są mężatki. Czy one mają dzieci? Chociaż po jednym dziecku. Bo tak chyba nie wiem – wypaliła szyderczo i ze słyszalnym przekąsem.
Wyraźnie zmieszany ksiądz próbował wybrnąć z sytuacji. – Powiem tak: mamy chyba największą taką rodzinę sześcioro dzieci wśród młodych, którzy związani są z telewizją. A później 4, 5, 3, 2. Jak stają się mamami, to znaczy są żonami, a później stają się mamami – mówił nieskładnie prowadzący. Chwilę później usłyszeliśmy dźwięk “proszę czekać”, co świadczyło o zerwanym połączeniu. – Pani Maria gdzieś przystawiła źle może – analizował rozłączenie akurat w tym momencie, dzięki czemu nie usłyszał ewentualnej riposty.