Klara i Tomek przekroczyli próg domu

twojacena.pl 2 dni temu

Kasia i Wojtek weszli do domu, gdzie ciepłe światło wieczoru wpływało przez szerokie okna, odbijając się w delikatnych wazonach na półkach. Helena wyciągnęła ramiona, z oczami błyszczącymi od euforii i ulgi.

Kochani, co za piękna niespodzianka! zawołała, ściskając ich na zmianę. Kasiu, córeczko, stałaś się moja od dnia, gdy przekroczyłaś mój próg. I ty, Wojtku jakże się cieszę, iż cię widzę, synu!

Radosny gwar powitania zdawał się topić ostatnie ślady napięcia w powietrzu. Kasia czuła, jak jej serce bije spokojniej, a uśmiech na jej twarzy zmieniał się z emocji w ciepłe, znane uczucie.

Gospodyni zaprowadziła ich do odświętnie przystrojonej jadalni, gdzie stół był już nakryty: biały obrus, świeże kwiaty w prostym bukiecie, elegancka porcelana, a w powietrzu unosił się zapach pasztetu, parującej zupy i ciepłych krokietów.

Wszystko przygotowałam osobiście powiedziała Helena. Przygotowałam menu z nostalgią za waszymi wspólnymi wieczorami mam nadzieję, iż nie macie nic przeciwko, iż jest dość tradycyjne.

Wojtek wpatrywał się w matkę z wilgotnymi oczami; Kasia przyglądała się aranżacjom z wdzięcznością. W tej chwili proste słowa jego mamy, pełne przerw i akceptacji, wydawały się najprawdziwszym świadectwem tego, kim byli i kim wciąż mogli być.

Pojawili się też goście: kuzynka Heleny, Zosia, z mężem Andreasem, który przyjechał z Bawarii, promieniejąc uśmiechem; potem kilku bliskich przyjaciół, Tomek i Ewa, którzy przylecieli z Włoch garść ludzi neutralnych, ale o ciepłych spojrzeniach, którzy w ciszy tworzyli bezpieczną przestrzeń.

Usiedli do stołu. Pierwsze danie: kremowa zupa grzybowa z podsmażoną cebulą i odrobiną śmietany, smak, który przywoływał wspomnienia z dzieciństwa. Kasia delektowała się nią powoli, pozwalając aromatowi ją uspokoić, gdy jedna z gospodyń, Marta, powiedziała:

Gratuluję studia jogi, Kasiu! Śledzę cię wirtualnie to wspaniałe miejsce!

Kasia lekko się zaróżowiła, ledwo szepcząc:

Dziękuję nie sądziłam, iż wieść dotrze tak daleko.

Wojtek spojrzał na nią ciepło i dodał:

Ja się tym dyskretnie zająłem: rozesłałem kilka ogłoszeń wśród znajomych, a wiadomość rozniosła się po lokalnych grupach. Masz rosnącą społeczność, gratulacje.

W tej małej grupie słowa płynęły spokojnie, bez pośpiechu. Helena, sięgając po dłoń córki, powiedziała:

Było mi ciężko pozwolić ci odejść, moja droga, ale teraz podoba mi się, co widzę. Oboje jesteście wspaniałymi ludźmi.

Rozpoczęła się spokojna rozmowa o życiu: planach Kasi dotyczących studia, wyzwaniach związanych z jego rozbudową; Wojtek opowiadał o swoich pierwszych projektach konsultingowych, o euforii pomagania małym firmom odkrywać ich potencjał. Rozmowa była naturalna, bez sztuczności.

W pewnym momencie toast: Andreas uniósł kieliszek.

Za Kasię, która uczy nas, iż tam, gdzie jest serce, tam jest uzdrowienie! powiedział, mieszając polski z niemieckim. I za Wojtka, który pokazuje nam, jaką siłę ma odwaga do zmiany.

Kasia spojrzała na kieliszek czerwonego wina, a potem w oczy Wojtka. Uniosła swój, z drżącym głosem:

Za nas za to, co było, za to, co jest, i za to, co może nadejść.

Brakowało tylko słów miłość czy pojednanie, ale wyraz twarzy obojga mówił wszystko. W kieliszku, migoczącym w świetle żyrandola, odbijały się dotąd nieznane nadzieje.

Wieczór płynął wśród cichych śmiechów, opowieści o wycieczce do Toskanii, żartów o kimś, kto podczas nalewania zupy utopił w niej łyżkę. Historie, choć proste, budowały mosty między przeszłością a teraźniejszością.

Na koniec, gdy talerze były już prawie puste, Helena przyniosła deser: linzer z malinowym dżemem, ciasto orzechowe o delikatnym aromacie i sorbet owocowy każdy kęs pełen wspomnień.

Wojtek, otrząsając okruchy z palców, spojrzał Kasi w oczy i cicho powiedział:

Myślałem, iż nigdy już nie porozmawiamy tak po prostu, spokojnie. Ale teraz warto było.

Kasia uśmiechnęła się i poczuła, jak w piersi rozluźnia się węzeł. Późno, w ciepłym świetle i przy dźwiękach poezji z przeszłości, ale też z obietnicą nowej teraźniejszości.

Wyszli na werandę, pod rozgwieżdżone niebo, i usiedli na dwóch białych drewnianych krzesłach. Miękkie światło otulało ich twarze; nocny śpiew ptaków niesł

Idź do oryginalnego materiału