Jeszcze kilkanaście lat temu joga w Polsce kojarzyła się głównie z egzotyczną praktyką dostępną dla wąskiej grupy entuzjastów. Bywała nudna, sztywna, niedostępna. Wiele zmieniło się, gdy na polskiej scenie pojawiła się Gosia Mostowska – instruktorka jogi, której autentyczność, ciepło i podejście oparte na uważności i empatii zrewolucjonizowały sposób, w jaki Polacy – a zwłaszcza Polki – zaczęli myśleć o praktyce jogi.
Dziś Gosia to prawdziwy fenomen. Jej kanał na YouTube śledzi ponad pół miliona osób, a jej filmy stają się codziennym rytuałem dla tysięcy kobiet, które szukają nie tylko sprawniejszego ciała, ale też spokoju, równowagi i wewnętrznej siły. Skąd wzięła się ta wyjątkowa droga?
Droga Gosi Mostowskiej: od bólu pleców do duchowego przebudzenia
Gosia otwarcie mówi, iż jej przygoda z jogą nie była ani szybka, ani spektakularna. Zaczęła regularnie praktykować, gdy poczuła, iż joga zaczyna przynosić realne zmiany – nie tylko w ciele, ale przede wszystkim w głowie. Miała skoliozę, hipermobilność, bóle pleców. Z biegiem czasu zauważyła, iż ciało staje się miękkie, mniej spięte, a umysł – spokojniejszy.
„Zaczęłam łagodniej na siebie patrzeć, ten wewnętrzny krytyk trochę się wyciszył” – mówi w rozmowie z Anną Wendzikowską w podcaście "Ku szczęściu".
Joga nauczyła ją czegoś więcej niż tylko pozycji i oddechu. Pokazała, jak słuchać siebie, jak żyć uważnie, jak wybierać siebie w codziennych decyzjach.
Czytaj też: Najmłodsza Polka na Mount Everest: 19-letnia Zoja Skubis napisała historię na Dachu Świata
Gosia Mostowska o tym, jak postrzega praktykę jogi
Mostowska podkreśla, iż jej joga nie kończy się na macie – tam się dopiero zaczyna. To sposób życia, sposób myślenia, sposób bycia z innymi. Joga pomaga jej dokonywać świadomych wyborów, dbać o siebie, ale też tworzyć zdrowe relacje.
„Prawdziwa praktyka jogi zaczyna się wtedy, kiedy z tej maty schodzimy” – zauważa.
To podejście przemówiło do tysięcy kobiet. Nie chodzi tylko o giętki kręgosłup czy płaski brzuch, ale o to, żeby poczuć się dobrze ze sobą. Uważa, iż każdy z nas może być swoim własnym nauczycielem – a ona tylko pokazuje drogę.
Joga na YouTube: jak Gosia Mostowska stworzyła największą w Polsce szkołę online
Gdy wróciła z Indii, gdzie szkoliła się jako instruktorka, nikt nie chciał jej zatrudnić. Usłyszała, iż jest „dziewczynką od jogi, która sobie coś wymyśliła”. Zamiast się poddać, postanowiła działać na własnych zasadach. Zauważyła lukę – w polskim YouTube brakowało sensownego kanału o jodze. Założyła więc swój.
I wtedy zaczęła się magia. „To było moje spełnienie marzeń – największa szkoła jogi, jaką mogłam sobie wymarzyć” – wspomina w rozmowie z Anną Wendzikowską.
Do Gosi zaczęły napływać wiadomości – setki, tysiące – od kobiet, które pisały, iż dzięki jej filmom nie bolą ich plecy, mogą podnieść dziecko, wreszcie czują, iż żyją. Wśród tych głosów przewija się wspólny motyw – dla wielu kobiet Gosia Mostowska stała się kimś więcej niż tylko nauczycielką jogi. Jej spokojny głos, pełne czułości prowadzenie i codzienna obecność w wirtualnej przestrzeni pomagają kobietom wrócić do siebie, przejść przez trudne chwile i zmienić życie. Jak pisze jedna z fanek: „Ja też zaczęłam jogę od Gosi w czasie covida, najpierw ratunkowo na kręgosłup, 5 lat później joga jest moim życiu stałym punktem programu, wielokrotnie ratowała mnie z najcięższych opresji”.
Dla innej – początkiem transformacji była medytacja: „Gosiu, oglądam Cię od kilku lat i Ty nauczyłaś mnie medytacji”. Są też historie wręcz nieprawdopodobne, jak ta o upragnionym macierzyństwie: „Dzięki Gosi spełniło się moje marzenie o zostaniu mamą. Kiedyś żyłam w stresie, w pośpiechu i nie mogłam zajść w ciążę. Joga z Gosią przyniosła mi spokój, a jak organizm się uspokoił, to dał mi najpiękniejszy prezent, pomimo tego, iż lekarze przekreślili szansę na ciążę”.
Jedna z kobiet z wdzięcznością pisze: „Dzięki Tobie Gosiu dziś ja jestem instruktorem jogi. Uczyłam się z Tobą od początku”, a inna dodaje: „Mnie joga pomogła w trzeciej ciąży, bo spowodowała, iż moje mięśnie się rozluźniły, głowa też i medytacje pomogły mi dotrwać do końca ciąży”.

Jedna z najbardziej poruszających historii w życiu joginki wydarzyła się po jej warsztatach, gdy zapłakana kobieta podziękowała jej za uratowanie życia córki i wręczyła list. Opisała w nim dramatyczną codzienność z nastoletnią córką, która zmagała się z myślami samobójczymi. Dopiero joga z Gosią – najpierw matki, a później także córki – przyniosła zmianę. Praktyka wypełniona spokojem i czułością odbudowała ich więź, przywróciła nadzieję i wewnętrzną równowagę. To spotkanie, pełne ciszy i wdzięczności, stało się dla Gosi potwierdzeniem sensu jej misji.
„Zaczęło się od jednej osoby. Ale kiedy jedna osoba się zmienia, zmienia się cała rodzina” – mówiła poruszona Mostowska w podcaście "Ku szczęściu".
Fenomen Gosi Mostowskiej – dlaczego właśnie ona?
Co sprawia, iż Gosia Mostowska ma tak ogromny wpływ? Kluczowa jest jej autentyczność. Nie udaje „guru”, nie moralizuje. Dzieli się sobą – swoimi słabościami, dygresjami, poczuciem humoru. Tworzy przestrzeń, w której kobiety czują się bezpieczne, akceptowane, ważne. Jej joga jest „ludzka” – nie chodzi o perfekcyjne wykonanie pozycji, ale o kontakt ze sobą. Gosia przypomina: „Ty jesteś swoją nauczycielką. Ja jestem tylko drugim głosem”.
Gdyby posłuchała ludzi, którzy ją wyśmiewali, dziś nie byłoby jej kanału. Nie byłoby tej społeczności, tych spotkań na żywo, tych historii, które zmieniają życie. Ale ona – dzięki jodze – nauczyła się ufać sobie. „Joga pomogła mi słuchać głosu serca, choćby jeżeli inni mówili: ‘To nie ma sensu’”.