Kiedy wracałam ze sklepu, zobaczyłam, iż zięć siedzi na ławce i czeka na mnie. Powiedział, iż tęsknił i przyszedł porozmawiać. Zaprosiłam go więc do domu, nakarmiłam, a następnego dnia naprawił u mnie wszystko. Od tamtej pory często się widujemy, a on mi we wszystkim pomaga, jakby był moim własnym synem

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Wczoraj miałam urodziny, skończyłam 64 lata, a w przyszłym roku będę miała okrągłą rocznicę. Nie planowałam niczego świętować, ale myślałam, iż córka z wnukami przyjdzie, posiedzimy, porozmawiamy – choćby upiekłam ciasto. Ale przyszedł mnie odwiedzić tylko zięć, i to były zięć, który dał mi piękny prezent – torebkę na wiosnę.

Michał jest naprawdę dobry, ale moja córka rozwiodła się z nim pięć lat temu. Ona sama nie utrzymuje z nim kontaktu i mi też zabrania. Mówi, iż to nie jest już nikt istotny dla mnie! Przecież masz już od dawna innego zięcia, myślisz, iż jemu jest miło, iż zapraszasz Michała do domu? jeżeli zobaczę go u ciebie jeszcze raz, to my więcej do ciebie nie przyjdziemy.

Moja córka Wiktoria ma 40 lat, a trzy lata temu ponownie wyszła za mąż. Z Michałem przeżyli 11 lat i w tym czasie pokochałam go jak własnego syna, dlatego przez cały czas utrzymuję z nim dobre relacje.

Mojego męża już nie ma, a on, swoją drogą, nie przepadał za Michałem. Wszystko przez to, iż chłopak nic nie miał. Ale ja zawsze go broniłam, bo miał złote ręce i potrafił zrobić wszystko.

Mój mąż zmarł nagle rok po ślubie Wiktorii. Michał wtedy bardzo mnie wspierał, organizował wszystko i troszczył się o mnie. Często mnie zabierał do nich, żebym nie była smutna. Robił herbatę, zmywał naczynia albo gotował zupę i dużo rozmawiał.

Kiedy urodził się wnuk, Michał miał czas i się nim zajmować, i mi pomagać. Nie trzeba było go choćby o nic prosić: sam widział, co trzeba naprawić w domu, i od razu to robił.

Wiktoria z mężem kupili dwupokojowe mieszkanie, sprzedali jednopokojowe Michała i trochę dołożyli. Moja córka ma wyższe wykształcenie, a kiedy wnuk miał 8 lat, awansowała w pracy i zaczęła wybrzydzać: iż mąż nie tak się ubiera, nie tak mówi.

Mówiłam jej: „Wiktorio, wiedziałaś, za kogo wychodzisz. Co ci teraz nie pasuje? Przecież zarabia na rękę więcej niż ty”.

Wiktoria się na mnie obraziła, bo uważała, iż matka jej nie wspiera. Potem się rozwiedli. Inicjatorką była Wiktoria. Michał nie chciał się rozwodzić, przychodził do mnie i płakał.

Zostawił mieszkanie żonie, bo przecież syn tam mieszkał. Sam poszedł na wynajmowane. Płacił alimenty i widywał się z synem. Po rozwodzie przez pół roku się u mnie nie pokazywał, aż pewnego dnia, kiedy wracałam ze sklepu, zobaczyłam Michała na ławce. Powiedział, iż tęsknił i przyszedł porozmawiać.

Zaprosiłam go wtedy do domu, nakarmiłam, a następnego dnia wszystko mi naprawił. Od tamtej pory często się widujemy, a on mi we wszystkim pomaga, jakby był moim własnym synem.

Wiktoria wiedziała, iż Michał bywa u mnie, czasem choćby spotykał się u mnie z synem. Żartowała: „Jeszcze go adoptujesz i mieszkanie na niego przepiszesz!” Ale nie stawiała mi specjalnie żadnych warunków.

Z obecnym mężem Wiktorii nie mam takich relacji. Zarabia dobrze, ale nie ma tego charakteru, co Michał. Nie ma w nim ciepła. A szaf nie będzie przestawiał, kranów naprawiał ani półek montował. W najlepszym razie da pieniądze, żebym kogoś do tego wynajęła.

Moich urodzin nie zamierzałam świętować, ale Michał przyszedł z samego rana – z kwiatami i prezentem. I akurat wtedy zadzwoniła córka. Kiedy usłyszała, iż Michał jest u mnie, obraziła się i powiedziała, iż nie przyjdą. Mówię jej: „Michał już wychodzi”, ale gdzie tam, nie chciała mnie słuchać.

– Michał ma swoje życie, – mówi Wiktoria, – mieszka z inną kobietą, a do byłej teściowej ciągle chodzi! Kto by to powiedział, to by się śmiali. Po co ci on jest? Wybieraj: albo były zięć, albo ja.

Będę dalej utrzymywać kontakt z Michałem. Przez lata byliśmy dla siebie jak rodzina i tak pozostanie. Jest ojcem mojego wnuka. I po prostu dobrym człowiekiem. Nie potrafię inaczej.

Idź do oryginalnego materiału