Kiedy prawo staje się bronią... Recenzja: Diabelskie Rządy

itomigra.blogspot.com 1 tydzień temu

Urlopik, urlopikiem, ale dzielić się mocnymi wrażeniami trzeba. Może ostatnie Star Wars nie wzbudziło zbytniego entuzjazmu, a Liga Sprawiedliwości kontra Godzilla kontra King Kong, było recenzowane z przymrużeniem oka, ale teraz przygotujcie się na solidne uderzenie!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Diabelskie Rządy
to jeden wielki event, który- jak się okazuje- podejmuje wątki z recenzowanego wcześniej Daredevila. Linki do recenzji znajdziecie tutaj: Tom 1, Tom 2, Tom 3. Choć pierwsza myśl po przeczytaniu tytułu raczej zapowiadała rozwinięcie wątku Mephista przedstawionego w Avegners i rządów z piekła- nie narzekam. Te nowojorskie mogą okazać się całkiem interesujące...

Do eventu od początku prowadził nas jeden człowiek. Scenarzysta Chip Zadarsky, przy pomocy ilustratora Marco Checchetto, zaznajomił nas z ciężką wizją Matta Murdocka- człowieka rozdartego między czynem a wyrzutami sumienia, prawem a sprawiedliwością, więzieniem a wolnością. Do czego doprowadził ten moralny kac? Album ukazał się na polskim rynku za sprawą wydawnictwa Egmont i klubu Świat Komiksu.

Zarys fabularny:


"Wilson Fisk awansował z króla zbrodni na burmistrza największego miasta w Stanach. Teraz może legalnie wykorzystać całą swoją potęgę przeciwko superbohaterom! Człowiek, który niedawno dał popalić Daredevilowi, bierze więc na cel Kapitana Amerykę, Spider-Mana, Fantastyczną Czwórkę, Jessicę Jones, Luke’a Cage’a i innych obrońców sprawiedliwości. W pacyfikacji herosów pomaga mu drużyna marzeń… superzłoczyńców! Czy jednak Fiskowi uda się cała ta diabelska sztuczka? Nie jest przecież jedynym, który ma ambitne plany, a jak wiadomo, złoczyńcy nie słyną ani z lojalności, ani z honoru…"

Wrażenia:


Zadziwiające. Tyle lat linia Marvel Fresh kazała czekać na nowe historie o Daredevilu, a tu proszę. Gościu wchodzi, natychmiast otrzymuje trzy tomy i- jakby tego było mało- event wpływający na wszystkich herosów. Trzeba mieć klasę!

Jeśli do tej pory miałem jakieś zastrzeżenia, choćby najmniejsze, co do serii o Stróżu z Hell's Kitchen, to Diabelskie Rządy je rozwiały. Warto przeczytać wszystkie trzy tomy, by odpowiednio rozkoszować się tym pełnym zwrotów akcji komiksem. Godne ukoronowanie "pierwszej części" serii. Piękne ilustracje, potężny, acz ludzki złol, interesujące twisty, niezwykła Elektra i Luke Cage jako kandydat na prezydenta- serio, materiał na dobre popołudnie. Troszeczkę niewykorzystany potencjał Octaviusa, ale nie można mieć wszystkiego!

Dobra dawka marvelowskiego nerdostwa. Nie mówię tu tylko o licznych bohaterach i nawiązaniach do większych serii, ale też o zupełnie nowym spojrzeniu na Civil War. Herosi znowu są "wyjęci spod prawa", a walka o sprawiedliwość w masce zostaje wypaczona, nazwana samowolką- i oczywiście srogo karana! Było tak? Było. Teraz rozwinięto ten wątek do wysokiej rangi rozgrywki politycznej. Przyznaję- zrobiono to ze smakiem i choć nie jestem zwolennikiem utarczek o stołek- jest tego znośna ilość. Czy gra Wilsona Fiska zbawi nowojorczyków? Czy odbije się im czkawką? Zajrzyjcie do albumu! Czy jest to koniec przygód Daredevila w serii Marvel Fresh? Uspokajam- oczywiście, iż nie! Na pewno zamknięty zostaje wątek Hell's Kitchen. Wydarzenia natomiast tak zgrabnie zostały wplecione w prywatne intrygi Elektry, iż możemy się spodziewać kolejnych odsłon tego duetu.... Podejrzewam, iż na znacznie większą skalę!
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ złapiecie własny egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału