Kiedy Karolina odeszła ode mnie do innego, w wiosce tylko leniwy nie plotkował o tym. Było mi przykro, bo przeżyliśmy razem 20 lat w małżeństwie, ale żona sama złożyła pozew o rozwód. Starałem się z tym pogodzić: dużo pracowałem w polu, powiększyłem swoje gospodarstwo i rzadziej pojawiałem się wśród ludzi. Aż po siedmiu miesiącach Karolina stanęła na progu naszego domu, czym mnie bardzo zaskoczyła. Wtedy choćby nie przypuszczałem, co będę musiał od niej usłyszeć.

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nigdy nie byłem zamożnym człowiekiem. Urodziłem się i dorastałem w małej wsi, ale żyłem spokojnie.

Wystarczało mi to, co miałem: stary traktor, na którym pracowałem, dom zbudowany jeszcze z ojcem, i żonę, Karolinę.

Z Karoliną przeżyliśmy razem dwadzieścia lat. Przez cały ten czas byłem przekonany, iż nasza miłość nigdy nie wygaśnie. Wierzyłem, iż utrzymanie tego uczucia to najważniejsze zadanie w życiu.

Szczerze kochałem swoją żonę i była dla mnie całym światem.

Była piękna, a wszyscy we wsi o tym wiedzieli. Wszyscy zwracali na nią uwagę, ale nie przejmowałem się tym, byłem zajęty pracą, aby zapewnić naszej rodzinie byt.

Wierzyłem, iż Karolina mnie ceni i iż razem przejdziemy przez wszystkie trudności, iż nasza miłość wszystko przetrwa. W końcu, mówiłem sobie, nie liczy się, co myślą inni, ważne jest to, co jest między nami.

Ale wszystko zmieniło się, niestety, gdy pojawił się Filip. Na początku nie zwracałem uwagi na ich częste rozmowy ani na to, iż razem pracowali w polu.

Z czasem jednak zauważyłem, iż spędzają razem coraz więcej czasu. To nie dawało mi spokoju, choć starałem się uspokoić i odganiać złe myśli.

„Może to tylko praca, dlatego często się widują” – mówiłem sobie.

Ale na wsi wszyscy wszystko wiedzą, i niedługo dotarły do mnie niedobre plotki. Pewnego dnia ktoś powiedział mi, iż widział Karolinę z Filipem późnym wieczorem, choć mówiła, iż pojechała do rodziny w sąsiedniej wsi. Wtedy zrozumiałem, iż coś jest nie tak.

Nie oskarżałem jej od razu, nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Ale zapytałem wprost:

– Karolino, co się dzieje między tobą a Filipem?

Zaprzeczała, ale widziałem jej oczy – nie mogły nic ukryć. Zobaczyłem, iż nie jest już tą samą osobą, którą znałem. Zrozumiałem, iż nie mogę dłużej tego ignorować.

Wieś zaczęła szeptać. Ludzie śmiali się.

Nie będę opowiadał, jak bardzo mnie to bolało. Nie miałem z kim podzielić się swoimi uczuciami, wszystko dusiłem w sobie. Unikałem ludzi, rozmowy o Karolinie były dla mnie bardzo bolesne.

Nie wiedziałem, co robić. Wszystko, do czego byłem przyzwyczajony, rozpadało się na moich oczach. Karolina przestała wracać do domu, a z czasem zrozumiałem, iż odeszła do Filipa. Nie mieliśmy dzieci, więc chyba nic jej przy mnie nie trzymało.

To była prawdziwa zdrada, i nie mogłem nic z tym zrobić.

Zostałem sam w naszym domu, pośród pustki. Czułem, iż cały świat odwrócił się ode mnie.

Skupiłem się na pracy, zajmowałem się gospodarstwem, pracowałem w polu, próbowałem zapomnieć o smutnych myślach, ale w sercu miałem niepokój.

Zastanawiałem się, dlaczego tak się stało. Dlaczego Karolina odeszła do innego, dlaczego nie mogła zostać ze mną? Gdzie popełniłem błąd?

Te pytania nie miały odpowiedzi.

Siedem miesięcy żyłem bez niej, aż wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Karolina wróciła. Nie od razu zrozumiałem, czego chce. Stała przed moimi drzwiami, patrząc na mnie smutnymi oczami. Ale przez ten czas, kiedy byłem sam, bardzo się zmieniłem.

– Andrzeju, chcę wrócić – powiedziała.

Spojrzałem na nią i milczałem. Nie czułem już tej miłości, którą kiedyś czułem.

Nie byłem obrażony, ale nie mogłem po prostu wybaczyć. Może mógłbym, gdyby wróciła od razu, ale teraz, po wszystkim, co się wydarzyło, nie mogłem.

– Dlaczego uważasz, iż mogę ci wybaczyć i udawać, iż nic się nie stało? – zapytałem.

Milczała. Widziałem, iż nie ma żadnego wytłumaczenia.

Odwróciłem się i wróciłem do domu, a ona została na progu. Wtedy zrozumiałem, iż nie mogę już z nią żyć.

W tym czasie żyłem już z inną kobietą – Anną, młodą wdową z sąsiedniego domu. Poznaliśmy się dawno temu, pomagając sobie w gospodarstwie, a potem poczuliśmy, iż jesteśmy sobie bliscy.

Anna była szczera i otwarta, nie było w niej fałszu. Wspierała mnie w najtrudniejszych chwilach. Z nią znalazłem to, czego brakowało mi w relacji z Karoliną.

Wieś znów zaczęła plotkować, iż gwałtownie znalazłem sobie nową partnerkę, ale mnie to już nie obchodziło.

Nie mogłem żyć z kimś, kto zdradził moje zaufanie.

Teraz jestem z Anną. niedługo urodzi się nasze dziecko i czekamy na ten dzień z niecierpliwością.

Mamy po 48 i 45 lat. Czy to naprawdę za późno, żeby zostać rodzicami?

Idź do oryginalnego materiału