„Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego” Irminy Rusickiej i Kaspra Lecnima w 66P

magazynszum.pl 4 dni temu

Irmina Rusicka i Kasper Lecnim spotykają się w połowie drogi, zestawiając ze sobą, z pozoru różne, dwie serie prac: fotografie Z powodów innych niż ludzkie (Porzucone krajobrazy) oraz rzeźby wywodzące się z cyklu Pojutrze będzie po wszystkim. To nieoczywiste zestawienie na wystawie buduje osobliwy pejzaż, gdzie nostalgia i tajemniczość zlewają się z dziwacznością form. Zbiór kadrów natury zatopionych w melancholijnej aurze oraz biomorficzne kształty i wzory obiektów powstałych z gruzów budowlanych zwracają uwagę, iż otaczający nas świat nie jest spójny tak jakbyśmy sobie tego życzyli. W obu przypadkach najważniejszy pozostaje nastrój, który ujawnia się zarówno poprzez treści jak i formę prezentowanych na wystawie prac.

Ten sposób widzenia zaproponowany przez duet Rusicka/Lecnim oparty jest na zderzeniu myślenia spekulatywnego z krytycznym. Kontekstem dla ich rozważań są fatalistyczne wizje teoretyka kultury Marka Fishera, który upatrywał w pojęciach takich jak dziwaczność i osobliwość możliwość kreowania i zrozumienia niepokoju oraz fascynacji nieznanym.

Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Kasper Lecnim
Kasper Lecnim, „Autoportret z gruzu”, 2025, rura alupex, stal, poliuretan, akryl, żywica epoksydowa, gruz mielony, 85 × 68 × 70 cm, fot. Kasper Lecnim
Kasper Lecnim, bez tytułu, 2025, pręt zbrojeniowy, gips, bawełna, akryl, gruz mielony, 260 × 300 × 260 cm, fot. Małgorzata Kujda

Rusicka fotografuje las, nawiązując do klasycznej XIX-wiecznej metody wykonania odbitek na papierze solnym. Stosował ją m.in. francuski fotograf Eugène-Adalbert Cuvelier, który wykorzystując walory estetyczne tej techniki dokumentował las Fontainebleau ukazując pejzaż z jednej strony pełen romantycznego podziwu dla ogromu i siły natury, a z drugiej strony jego naturalistyczną intymność. Las Fontainebleau w tamtym czasie pozostawał inspiracją dla impresjonistów, barbizończyków, ale także dla licznych pisarzy jak Victor Hugo czy Marcel Proust. Odegrał również istotną rolę w historii ochrony przyrody i rozwoju turystyki krajoznawczej. Artystka fotografie wykonała niedaleko swojego miejsca zamieszkania na pograniczu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, gdzie las w sposób naturalny łączy się z infrastrukturą miejską. Rusicka sięga po kadry ukazujące odrealnione miejsca, pozbawione kategorii czasu. Odnajduje drzewa o dziwnych poskręcanych i powykrzywianych pniach oraz konarach, przepełnione fascynującym mrokiem.

Lecnim tworzy rzeźby, które wykonuje z gruzów i pozostałości pozyskanych z procesu modernizacji domu w stylu kostki polskiej. Kwadratowe domy z płaskim dachem inspirowane modernistycznymi założeniami były niezwykle popularne w Polsce od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych XX wieku. Artysta wykorzystuje pręty zbrojeniowe, rury alupex, pozostałości cegieł, bloczków gazobetonowych, profili regipsowych, tynków czy innych odpadów pobudowlanych i poremontowych. Stworzone formy i struktury pokrywa przemielonym gruzem lub poliuretanową otuliną: pianką i tkaniną. Poliuretan, jako materiał polimerowy ma wiele wyjątkowych adekwatności (np. termoizolacyjność); jest także jednym z niewielu materiałów sztucznych, które w wyniku reakcji chemicznej rosną i pęcznieją przypominając, zadziwiająco – jak na materiał przemysłowy – organiczne formy. Wykorzystując te substraty artysta tworzy obiekty przyjmujące biomorficzne kompozycje. Stają się one czymś nieoczywistym, a ich pierwotna funkcja zanika.

Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Małgorzata Kujda
Irmina Rusicka, z cyklu „Z powodów innych niż ludzkie (Porzucone krajobrazy)”, 2025, fotografia, tusz pigmentowy na papierze archiwalnym, 113 × 170 cm, fot. Kasper Lecnim
Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Kasper Lecnim
Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Małgorzata Kujda
Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Kasper Lecnim
Irmina Rusicka, Kasper Lecnim, „Kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Małgorzata Kujda

Na wystawie, prace Irminy Rusickiej i Kaspra Lecnima tworzą dziwny i osobliwy krajobraz, po którym przewodnikiem w pierwszej kolejności jest wyobraźnia. Dziwaczne i osobliwe – w ujęciu Marka Fishera – pozwalają nam zobaczyć to, co w środku, z perspektywy tego, co na zewnątrz. Dziwaczne jest tym, co nie pasuje – wnosi w to, co znane, niezrozumienie. Poczucie osobliwości zwykle napotykamy w miejscach opuszczonych, gdzie nieodłącznie towarzyszy nam niepokój. Wystawa obrazuje, jakby powiedział Fisher, rodzaj miejsca o „rozstrojonej tożsamości”, gdzie na zgliszczach tego, co było kiedyś, nie wyrasta nic nowego. W obliczu braku rzeczywistych perspektyw na lepsze jutro, czujemy się dziwacznie i osobliwie.

To swoiste rumowisko rozświetla intensywny pomarańczowy gradient – niczym rozlany na horyzoncie zachód słońca. Na barwę nieba wpływają zarówno czynniki naturalne jak również te wywołane działalnością człowieka. Wybuch wulkanu Tambora w Indonezji w 1815 roku sprawił, iż pyły i gazy wulkaniczne okrążyły Ziemię i wpływały na kolor nieba przez kilka lat. W tamtym czasie powstały liczne obrazy Williama Turnera ukazujące zachody słońca. Dziś na podstawie ich analizy naukowcy są w stanie określić poziom zanieczyszczeń obecnych wtedy w powietrzu. Silne erupcje wulkanów na przestrzeni stuleci wpływały na nastroje społeczne, miały swoje skutki klimatyczne, polityczne, ekonomiczne czy kulturowe.

Rusicka i Lecnim proponują rodzaj immersyjnej subwersji – stworzenie ambiwalentnego otoczenia, nakierowanego na wytrącenie z utartych narracji. Artyści zwracają uwagę na to co odrzucone, zmarginalizowane, nietrwałe, tajemnicze. W swojej strategii poszukują minionych śladów codzienności i historii, gdzie prawda jest tak samo frapująca jak fikcja. Ingerują w te opowieści, dokonując przesunięć znaczeniowych, wyrw i osobliwych montaży. W tej cyrkulacji materii i idei wyrwanych z gruzów i mroku zawarty jest także zaczyn alternatywnych scenariuszy wobec wyzwań współczesności – w myśl tego co pisał Fisher: „kiedy coś jest tam, gdzie nie powinno być niczego”.

Idź do oryginalnego materiału