Każdy z nas ma swój „wewnętrzny model przywiązania”. Wpływa na związki i czasem bywa toksyczny (dla ciebie lub partnera)

glamour.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: fot. Getty Images/Maria Korneeva


Wyobraź sobie taką sytuację, iż znasz kogoś od kilku tygodni. Zaczyna się robić blisko. Jest ciepło, jest miło… i nagle czujesz napięcie. Odsuwasz się. Albo odwrotnie – starasz się jeszcze mocniej, żeby „zasłużyć” na uwagę. Być może sama zauważasz, iż twoje relacje przypominają coś, co dobrze znasz z dzieciństwa – relację z twoją mamą. To nie przypadek. To efekt zjawiska, które psychologia nazywa wewnętrznym modelem przywiązania.

Czym jest wewnętrzny model przywiązania?

W psychologii mówimy o modelach przywiązania – wzorcach, które powstają we wczesnym dzieciństwie na podstawie relacji z głównym opiekunem. zwykle jest nim mama. Jak tłumaczy teoria przywiązania Johna Bowlby’ego z 1969 roku, dziecko buduje obraz siebie i świata na podstawie tego, jak reaguje opiekun: czy jest dostępny emocjonalnie, reaguje na potrzeby i jest przewidywalny.

Na tej podstawie kształtują się cztery style przywiązania:

  1. Bezpieczny – relacje są dla ciebie źródłem wsparcia, czujesz się w nich swobodnie;
  2. Lękowo-ambiwalentny – boisz się odrzucenia, łatwo tracisz poczucie bezpieczeństwa;
  3. Unikowy – unikasz bliskości, emocje innych mogą cię przytłaczać;
  4. Zdezorganizowany – w relacjach czujesz chaos, raz przyciągasz, raz odpychasz;

Według najnowszych badań, aż 47% dorosłych Polek wykazuje cechy stylu lękowego lub unikowego. To znaczy, iż niemal co druga kobieta wchodzi w relacje z bagażem emocjonalnym wyniesionym z dzieciństwa.

Syndrom matki w związku: gdy troska zamienia się w opiekę

Jeśli czujesz, iż w twoim związku zbyt często bierzesz na siebie emocjonalną odpowiedzialność za drugą osobę, możliwe, iż przejawia się u ciebie tzw. syndrom matki. To zjawisko dotyczy kobiet, które nieświadomie przyjmują rolę opiekunki, a nie partnerki. To nic innego jak związek asymetryczny, który nie ma w dłuższej perspektywie szans powodzenia. W dzieciństwie mogłaś być „tą odpowiedzialną”, pomagającą, wspierającą emocjonalnie. W dorosłości ten wzorzec może prowadzić do relacji, w której dbasz o partnera kosztem siebie. Zastanów się:

  • Czy często kontrolujesz, czy wszystko „działa” w relacji?
  • Czy czujesz się zmęczona emocjonalnie?
  • Czy trudno ci prosić o pomoc?

Jeśli odhaczyłaś choć jedno TAK – zatrzymaj się i sprawdź, czy to nie echo dawnych ról.

Emocjonalny bunt: „nigdy nie będę jak moja matka”

Czasem reakcją na trudną relację z matką jest ucieczka. Kobiety, które dorastały przy mamie uległej, sfrustrowanej, nadopiekuńczej – często idą w przeciwnym kierunku. Chcą być silne, niezależne, samowystarczalne. Nie pozwalają sobie na słabość ani zależność. Tylko że… relacje oparte są właśnie na zależności – tej zdrowej, wzajemnej. Taki bunt może przybrać formę unikania bliskości. A to znaczy, iż choć marzysz o relacji, nie dopuszczasz nikogo naprawdę blisko. Z pozoru silna, w środku czujesz się samotna. Przykład? Unikasz rozmów o uczuciach. Znika ci ochota na kontakt, gdy relacja zaczyna się pogłębiać. Mówisz: „Nie potrzebuję nikogo”, ale w środku czujesz, iż coś jest nie tak.

Skrypt z dzieciństwa: relacje jako powtórka z domu rodzinnego

W psychoterapii często mówi się, iż „dopóki nie uświadomisz sobie własnej historii, będziesz ją powtarzać”. jeżeli dorastałaś w domu, w którym trzeba było zasłużyć na uwagę, w dorosłości możesz wybierać partnerów, którym trzeba będzie nieustannie coś udowadniać. jeżeli nie mogłaś wyrażać złości – dziś możesz ją tłumić, zamieniać w smutek albo w wycofanie. Relacja z matką wpływa nie tylko na styl przywiązania, ale też na naszą samoocenę, sposób reagowania na stres i to, jak wyrażamy emocje. Zastanów się:

  • Czy masz trudność z rozpoznawaniem własnych potrzeb?
  • Czy czujesz się odpowiedzialna za emocje innych?
  • Czy boisz się, iż jeżeli pokażesz słabość, ktoś Cię opuści?

To mogą być ślady dawnych wzorców, którym warto się przyjrzeć z życzliwością i uwagą.

Świadomość to pierwszy krok do zmiany

Nie jesteśmy skazane na powielanie schematów, ale – żeby coś zmienić – trzeba najpierw to zobaczyć. Co możesz zrobić?

  1. Zapisz, co najbardziej cię porusza w relacjach. Co boli, co złości, co sprawia, iż się zamykasz?
  2. Spróbuj przypomnieć sobie, jak wyglądała relacja z mamą. Czy była przewidywalna? Czy czułaś się przy niej ważna?
  3. Rozmawiaj z bliskimi. Dziel się refleksjami. Nazwanie emocji często daje ulgę.
  4. Rozważ wsparcie terapeutyczne. Profesjonalna pomoc może pomóc ci zrozumieć głębsze mechanizmy.

Możliwe, iż dzieciństwo zostawiło w tobie ślady. To naturalne, ale nie oznacza, iż musisz powtarzać te same wzorce. Zacznij pisać własny scenariusz – z przestrzenią na swoje potrzeby i z szacunkiem do siebie. I pamiętaj: nie ma „złych” stylów przywiązania, są tylko style, które nauczyłyśmy się rozwijać, by przetrwać. Teraz, jako dorosłe kobiety, możemy je zmieniać, krok po kroku. I wcale nie jest to takie trudne, jeżeli jesteśmy świadome.

Idź do oryginalnego materiału