Katarzyna Niezgoda szerszej publiczności dała się pokazać około 20 lat temu dzięki medialnemu związkowi z Tomaszem Kammelem. Była partnerka prezentera od czasu rozstania nieustannie gości w mediach, a nawet... wyszła za mąż za aktora, Pawła Markiewicza.
REKLAMA
Zobacz wideo Niektórzy mogą dziś zaskoczyć!
Katarzyna Niezgoda przyszła do "Pytania na śniadanie" z mężem. Mijają dwa lata od ich ślubu
16 maja Niezgoda pojawiła się z ukochanym w "Pytaniu na śniadanie" gdzie wspólnie opowiedzieli o swojej ślubnej ceremonii. Nadarzyła się do tego wspaniała okazja, ponieważ mijają dwa lata od kiedy powiedzieli sobie sakramentalne "tak". - Staż mamy tak naprawdę dziewięcioletni już, dziesiąty może się zaraz zacząć. I w tamtym roku obchodziliśmy papierową, taką delikatną rocznicę. W tym roku już jest bawełniana, czyli twardsza, mocniejsza. Czyli małżeństwo nam się zaczyna ugruntowywać - wyznał Markiewicz. Przy okazji Niezgoda w programie poruszyła także osobiste wątki z przeszłości, mówiąc o doświadczeniach związanych z wcześniejszym małżeństwem. - Były tak zwane błędy młodości, czyli małżeństwo, które też nie było krótkie. Moim pierwszym mężem to była przyjaźń z podwórka, można powiedzieć. (...) No ale temperamenty były tak inne, iż rozeszliśmy się - wyjawiła.
Katarzyna Niezgoda opowiedziała zaskakująca anegdotę. To zrobiła dla wymarzonej ślubnej kreacji
W dalszej części rozmowy na kanapie śniadaniówki Niezgoda wróciła wspomnieniami do momentu zaręczyn z ukochanym. Okazuje się, iż wszystko odbyło się w zaskakujący sposób. - Najpierw moi przyjaciele powiedzieli: "Paweł, chodź no tutaj, mamy sprawę do ciebie." Ta sprawa wyglądała tak, jak się potem okazało, pierścionkiem zaręczynowym. Oni to wszystko załatwili - wyjawiła rozbawiona. Nie zabrakło też anegdot o ślubnych przygotowaniach i konieczności zrzucenia kilogramów, aby zmieścić się w kreację ślubną od znanej projektantki. - Numer dwa był taki, iż ja poszłam, kupiłam sukienkę u Violi Piekut i się męczę z tą sukienką. Męczę, bo to niewygodne i w ogóle, ale piękne: "Albo teraz, albo nigdy, bo ja już więcej do tej sukienki odchudzać się nie będę. Koniec, kropka. Więc mamy trzy tygodnie i już ani minuty dłużej". A ja mam bardzo złe konotacje, ponieważ w przeszłości usłyszałam, iż "jak schudniesz dziesięć kilo, to się z tobą ożenię". Więc się zaczęło pakowanie walizek, a teraz ja mówię: "Nie. Teraz mam sukienkę, koniec" - wyjawiła.