Katarzyna Glinka opowiedziała naszej reporterce o tym, jak radzi sobie z samotnym macierzyństwem. Czy w jej życiu jest przestrzeń na nową miłość?
Katarzyna Glinka od wielu lat gra w serialu Barwy Szczęścia, za pomocą którego zyskała sympatie widzów i spora popularność. Regularnie też można ją zobaczyć na deskach teatrów. Chociaż jej zawodowy grafik pęka w szwach, to niestety jej życie uczuciowe już nie układa się tak dobrze. Jej pierwsze małżeństwo z Przemysławem Gołdonem zakończyło się rozwodem.
Pamiątką po tej miłości jej starszy syn aktorki Filip. Chłopiec dwa lata temu doczekał się młodszego brata. Kasia związała się z Jarosławem Bienieckim, z którym również doczekała się dziecka, do rodziny dołączył Leo. Niestety ta relacja również nie przetrwała. Katarzyna Glinka i Bieniecki kilka tygodni temu potwierdzili, iż nie są już razem.
Kasia zwierzyła się naszej reporterce, jak radzi sobie z samotnym macierzyństwem.
Katarzyna Glinka o samotnym macierzyństwie
Katarzyna Glinka jest świeżo po rozstaniu z partnerem. Nasza reporterka zapytała ją, czy znalazła już spokój i szczęście?
Ja swojego szczęścia cały czas szukam i jestem w drodze.
Praca aktora jest wymagająca, więc padło też pytanie o to, jak Kasia godzi samotne macierzyństwo z obowiązkami.
Podchodzę do tego zadaniowo. Staram się nie poddawać i nie myśleć. Dzisiaj choćby napisałam o tym taki post, iż mogłabym sobie powiedzieć, iż jest mi ciężko, nie wyrabiam i mam bardzo dużo pracy i jeszcze muszę to pogodzić z opieką nad dziećmi, ale myślę sobie, iż warto w życiu przesterować naszą głowę i patrzeć na pozytywy tego. Więc myślę sobie, iż warto wszystko przewartościować i powiedzieć sobie, iż dziewczyno – dajesz radę i to jest super. Fajne jest to, iż potrafię to pogodzić. Znajduję czas na pracę, która jest moją pasją, znajduje czas na swoje pasje, na to, żeby pisać scenariusz do filmu, który mam nadzieję zrealizować w przyszłym lub w kolejnych latach, jednocześnie nie zapominając o tym, iż jestem mamą i jestem bardzo potrzebna swoim dzieciom i swojemu maluszkowi, więc tak naprawdę mogę sobie dzisiaj pogratulować i podziękować, iż mi się to wszystko udaje robić.
Przyznała jednak, iż mimo iż świetnie się zorganizowała, nie jest to łatwe. Na szczęście może liczyć na ojców chłopców, ale też samodzielność starszego syna.
To nie jest łatwe, ale jak się człowiek do tego dobrze przygotuje, to jest możliwe. Chłopcy mają szkołę i żłobek obok siebie, więc już jest łatwiej. Odbieram, zawożę ich razem. Chłopcy mają też swój czas z ojcami, w związku z tym ja też mam czas dla siebie, albo wykorzystuje go dla siebie, albo wykorzystuje go na pracę. Rzeczywiście jest tak, iż chłopcy mają swoje zajęcia, a mój starszy syn Filip wchodzi już w taki wiek, iż zaczyna się troszkę sam ogarniać. Świetnie się sobą zajmuje, sam się przygotowuje. Chłopcy są bardzo samodzielni i myślę, iż to jest też taki plus tego podwójnego macierzyństwa, iż mały uczy się od dużego samodzielności i ja też już nie jestem taką mamą, która chce wszystko zrobić sama i wyręczać.(…) Staram się do tego wszystkiego podchodzić jak do kolejnego doświadczenia w życiu, a nie smutku i ciężaru sytuacji w której jestem. Staram się patrzeć na to jak na wielki zasób tego, iż potrafię, iż umiem i iż dzieci zobaczą swoją mamę zaradną, ale też i uśmiechniętą.
Padło też bardzo ważne pytanie, o to, czy Glinka jest gotowa na nową miłość.
Teraz jestem bardzo zajęta miłością, którą mam dla siebie samej i na tym na razie się zatrzymam.
Trzymamy kciuki za Kasię.