Kasia Tusk jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych. Jej instagramowy profil obserwuje aż 463 tys. użytkowników. To właśnie na tej platformie na początku marca Kasia Tusk pochwaliła się kadrami ze stoku narciarskiego. "Jak zjeżdżam, gdy wiem, iż mąż mnie nagrywa" - czytaliśmy w opisie rolki. Teraz celebrytka postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i zaprezentowała obserwatorom kadr z budowy.
REKLAMA
Zobacz wideo Tusk ostro po głosowaniu. "Idiotyczne..."
Kasia Tusk pokazała zdjęcie i nie kryła zachwytu. "Pięknie, prawda?"
14 marca Kasia Tusk zamieściła na InstaStories kadr z budowy. Prawdopodobnie zaprezentowała fanom nowy dom. Na zdjęciu widać było m.in. drewniane belki, surowe ściany oraz elementy rusztowania. Córka Donalda Tuska nie kryła zachwytu. "Pięknie, prawda?" - podpisała kadr. Kasia Tusk wyjawiła, iż skorzystała z usług architektów, co spotkało się ze zdziwieniem internautów. "Piszecie mi, iż po co mi architekci, skoro (w waszej ocenie) mam dobry gust i sama mogłabym wszystko zrobić… Ekhm… Jeszcze za studenckich czasów, poszłam na roczny kurs z architektury wnętrz i przekonałam się wtedy przede wszystkim o tym, jak niewielką częścią zawodu architekta jest dekorowanie przestrzeni" - napisała Kasia Tusk na InstaStories.
galOtwórz galerię
Kasia Tusk otworzyła się na temat choroby. "Problem dotyczy też mnie"
Kasia Tusk dzieli się w mediach nie tylko radosnymi chwilami. Niedawno zamieściła w sieci wpis, w którym poleciła obserwatorom książkę o endometriozie. Przy okazji opowiedziała o swoich doświadczeniach. "Dziś chyba połowa kobiet w Polsce ma endometriozę', 'Masz po prostu niski próg bólu', 'Taka twoja uroda' - pamiętam, jak przeczytałam takie komentarze, gdy ośmieliłam się, w ramach solidarności z inną chorą kobietą powiedzieć, iż ten (wstydliwy?) problem dotyczy też mnie" - zaczęła. Nie wiedziała, czy powinna dzielić się ze światem dolegliwościami, które jej towarzyszyły. "Zastanawiałam się wtedy, czy przekraczać kolejną granicę prywatności i opisać blizny na brzuchu, i cały szereg średnio urodziwych objawów/konsekwencji endometriozy tak, aby od osoby komentującej uzyskać zrozumienie, a nie protekcjonalne docinki. Ale wtedy wolałam odpuścić i nie marnować czasu" - pisała.