Niedawna premiera Kanału Zero (na Youtube), prowadzonego przez Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka w stylu tradycyjnej telewizji, ale emitowanej online, bez wątpienia zamieszała na polskim rynku medialnym. Jest to pierwszy tak duży projekt w naszym kraju i patrząc na zyskiwane na kanale ogromne zasięgi można stwierdzić, iż udany. Pytanie, jak się prezentuje w kontekście treści zahaczających o tematykę naukową, popularnonaukową, medyczną, przyrodniczą i pokrewne?
Artykuł napisałem dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek. To dzięki nim blog ten może istnieć i się rozwijać, a publikowane tutaj teksty i artykuły są niezależne. jeżeli chcesz wesprzeć moją działalność, możesz to zrobić na moim profilu Patronite.
Programy popularnonaukowe w nowej telewizji
Na Kanale Zero znajdziemy szeroką ofertę programów o tematyce popularnonaukowej. Jest cykl przyrodniczy „Gatunek Zero”, prowadzony przez leśnika Dariusza Dziektarza. Jest też program o zdrowiu, którego gospodarzem jest lekarz, Jakub Kosikowski. Mamy i „Naukowe Zero”, przygotowywane przez Tomasza Rożka.
Ucieszyłem się, gdy zobaczyłem, iż pomysł na nową telewizję objął programy popularnonaukowe. Czekałem zarazem na kolejne odcinki, by ocenić, na jakim są poziomie. Ku pewnemu zaskoczeniu, wynikającemu z typowej dla mnie sceptyczności, nie odbiega on od jakości tradycyjnych programów tego typu, jakie pamiętam z dzieciństwa z kanałów National Geographic czy Animal Planet, zanim zaczęto jeszcze robić tam durnowate show w stylu poszukiwań złota czy psich fryzjerów (nie twierdzę, iż w ogóle nie powinno być takich programów, chodzi mi o miejsce ich publikacji i wyparcie z ramówki bardziej edukacyjnych i popularnonaukowych treści).
Po straszeniu przez różne media, iż Kanał Zero będzie populistyczny, a jego gospodarze ponoć źli, iż będzie to promocja prawicy czy konserwatyzmu, wielu musi być zaskoczonych znacznie bardziej ode mnie. Gdy zaczynałem oglądać odcinek „Zero Znieczulenia” o tym, dlaczego na NFZ są takie kolejki, przemknęło mi przez myśl, iż będę słuchał o prywatyzacji służby zdrowia na wzór USA czy innego libertariańskiego w tym zakresie państwa. Tymczasem okazało się, iż zamiast tego prowadzący program bardzo rzetelnie i uczciwie opowiedział o faktycznych przyczynach problemów w NFZ. Podawał także przykłady pozytywnych rozwiązań, choćby tego, jak zakończono kilka lat temu problem kolejek na operację zaćmy lub kolan, czy na badanie rezonansem magnetycznym (teraz już wiem, czemu czekałem ostatnio tak krótko, a nastawiałem się na odległy termin).
Osobno wypowiem się o formacie „Zero Naukowe”, prowadzonym przez Tomasza Rożka. Uczciwie przyznam, iż zostałem poproszony o przygotowanie scenariusza do pierwszego odcinka, poświęconego temu, dlaczego wyniki badań edukacyjnych PISA spadają w krajach zachodnich – moja ocena być może będzie więc bardziej subiektywna od pozostałych. W każdym razie dla mnie jakość „Naukowego Zera”, a mówię tu również o odcinkach, przy przygotowaniu których nie brałem żadnego udziału, jest na wysokim i zadowalającym poziomie. Nie ma sensacji, clickbaitowości, czy nieuprawnionych uproszczeń. Jest natomiast wiedza podana w przyswajalnej i przyjemnej dla przeciętnego widza formie z profesjonalnym gospodarzem na czele.
Debaty Kanału Zero i programy tematyczne
Największym pozytywnym zaskoczeniem były dla mnie debaty na Kanale Zero. Pamiętam, iż gdy trwała ta pierwsza, o tym czy powinniśmy zbudować Centralny Port Komunikacyjny, musiałem gdzieś wyjść i oglądałem na żywo do ostatniej możliwej chwili, a resztę włączyłem później. Nie było przekrzykiwania, erystyki i prób personalnego dyskredytowania przeciwników w debacie, ale rzeczowe argumenty.
Bądź na biężaco!
Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać informacje o nowych treściach na stronie totylkoteoria.pl
Podoba mi się także dobór tematów do debat. Kolejnym zadowalającym moje socjaldemokratyczne serce była dyskusja o mieszkalnictwie – kwestii, którą zresztą też się zajmowałem przez pewien czas mojej dziennikarskiej kariery zawodowej. Chociaż zaproszono do niej dwóch polityków – z Konfederacji i Partii Razem – przez co nie udało się uniknąć zaczepek i populistycznych sloganów, to zasadniczo poziom też daleko wyprzedzał ten znany wszystkim z „debat” w TVP czy w TVN. adekwatnie trudno je choćby nazywać debatami. Może te dwie wielkie telewizje wezmą przykład z Kanału Zero i zmienią swoje podejście? Bardzo bym tego chciał.
Ale wracając jeszcze do debaty o kosmicznych cenach mieszkań, po jej emisji swój komentarz nagrał główny fundator Kanału Zero, Krzysztof Stanowski, któremu należy się uznanie za to, iż mimo iż otwarcie przyznał się do poparcia dla poglądów neoliberalnych, to stwierdził, iż sytuacja jest już na tyle zła, iż potrzebna jest interwencja państwa polskiego. Zapowiedział również kolejną debatę o mieszkalnictwie, tym razem z udziałem deweloperów i bankowców. Warto byłoby zaprosić na nią także adekwatnego urzędnika, bo o wpływie pracowników państwowych na sytuację też padło wiele słów w komentarzu Stanowskiego.
Ostatnio odbyła się kolejna wielka debata Kanału Zero, tym razem o energetyce jądrowej. To następny duży temat, istotny z perspektywy bezpieczeństwa, rozwoju, nauki i polityki. Dyskusję poprowadził Tomasz Rożek. Gośćmi byli Urszula Kuczyńska – ekspertka od energetyki, z którą niedawno rozmawiałem w wywiadzie o polskiej elektrowni jądrowej – oraz Jakub Wiech, Marcin Popkiewicz i Piotr Naimski. Pokazali oni, iż można dyskutować bez obrażania się, i zwracając uwagę na różne aspekty tematu: nie tylko gospodarcze, ale też pracownicze, społeczne czy kulturowe.
Ciekawe na Kanale Zero są też tematyczne programy, jak ten o rosyjskiej dezinformacji z portalu „Lega Artis”, poprowadzony przez Jana Lorenca. Natomiast największym zainteresowaniem cieszą się długie wywiady ze specjalnymi gośćmi – personami życia publicznego. Gdy słuchałem rozmowy z Anną Marią Żukowską (która mitologią grecką próbowała uzasadniać sens bełkotu z zakresu denializmu płci) pomyślałem sobie, iż Kanał Zero będzie prawdopodobnie źródłem niejednej nowej nominacji do Biologicznej Bzdury Roku.
Jakościowa telewizja?
Chciałbym, żeby tradycyjne telewizje podążyły przykładem Kanału Zero i podniosły poziom swoich programów. Bo to, iż telewizja staje się niszowa nie wynika tylko z tego, iż ludzie przenoszą swoją aktywność w „konsumpcji” mediów do Internetu – w końcu telewizję też można publikować w sieci, jak w omawianym przykładzie. Problemem jest jakość wielu materiałów. Płytkie dyskusyjki o niczym w programach śniadaniowych (które bardziej wyglądają jakby służyły promowaniu celebrytów i influencerów, niż dawaniu wartościowego kontentu), czy bezsensowne awantury nastawione na nasycenie żądnych konfliktu widzów przejadły się większości społeczeństwa, a gdy ma ona dostęp do dobrej jakości telewizji w Internecie (podobnie z odpowiednikiem radia, w formie podkastów) to nic dziwnego, iż rezygnuje z konwencjonalnej TV.
Przypominam sobie, iż kiedyś na pewne programy w tradycyjnej telewizji czekałem z niecierpliwością, ale z czasem to przyjemne uczucie ekscytacji coraz częściej było zastępowane rozczarowaniem. Odzwyczaiłem się od telewizji, zdecydowanie preferuję dziś czytanie artykułów i książek, ale dzięki Kanałowi Zero nieco częściej włączam ostatnio telewizor.
Jeżeli podoba Ci się mój artykuł, jak i szerzej moja działalność pronaukowa, dziennikarska i analityczna, zachęcam do dołączenia do grona moich Patronów. Dzięki ich wsparciu mogę utrzymywać i rozwijać tego bloga. Szczególne podziękowania dla najhojniejszych osób, a są to: Marcin, Grzegorz, Marcin, Małgorzata, Łukasz, Kacper, Mariusz, Miłosz, Agnieszka, Magdalena, Tomasz, Paweł, Katarzyna, Jacek, Andrzej, Marek, Adam, Radosław, Daniel, Wojciech, Michał.