Kanadyjska poczta w punkcie zwrotnym: reforma, strajk i pytania o przyszłość

bejsment.com 4 godzin temu

Pod koniec września rząd federalny w Ottawie ogłosił długo zapowiadany pakiet reform Poczty Kanadyjskiej. Reakcja na te zmiany była natychmiastowa i silna – wybuchły protesty, związkowcy ogłosili tygodniowy strajk, który przerodził się w rotacyjne przerwy w pracy, a w debacie publicznej rozgorzała dyskusja o przyszłości instytucji, która od 150 lat dostarcza listy i paczki mieszkańcom kraju.

Planowane reformy zakładają m.in. stopniowe wycofywanie doręczeń „od drzwi do drzwi” i spowolnienie niektórych dostaw, co ma pozwolić państwowej spółce zaoszczędzić miliony dolarów rocznie. Związki zawodowe uznały te działania za „atak” na miejsca pracy, wielu Kanadyjczyków obawia się dalszego ograniczania usług, a część społeczeństwa pyta, czy publiczne pieniądze w ogóle powinny wspierać instytucję, która ich zdaniem stała się przestarzała i nierentowna.

Cyfrowa rewolucja i geograficzne wyzwania

Przyszłość Poczty Kanadyjskiej jest dziś bardziej niepewna niż kiedykolwiek. Eksperci nie mają wątpliwości, iż tradycyjny model działalności pocztowej został zachwiany przez cyfryzację – od mediów społecznościowych, przez elektroniczne faktury, po płatności online. Ian Lee z Carleton University, autor raportu „Poczta Kanadyjska: Nadszedł punkt krytyczny”, podkreśla, iż trend ten uderzył w pocztowców na całym świecie.

Kanada ma jednak dodatkowy problem: ogromne terytorium i stosunkowo niską gęstość zaludnienia.

– Kanada, Stany Zjednoczone i Australia mają ten sam kłopot. Tracą pieniądze, liczba wysyłanych listów dramatycznie spada. Ludzie na wsi domagają się utrzymania placówek pocztowych, a mieszkańców miast coraz mniej obchodzi, co się z nimi stanie – zauważa Lee.

Amerykańska poczta (USPS) próbuje rozwiązać te problemy przez współpracę z prywatnymi firmami kurierskimi. Zajmują się one wstępnym sortowaniem i logistyką, a poczta skupia się na tzw. „ostatniej mili” – dostawie do domów i skrzynek pocztowych.

– jeżeli Poczta Kanadyjska zmieni strategię, może stać się partnerem firm takich jak Amazon. Ale musi się zorganizować – dodaje Lee.

Cięcia i oszczędności – desperacki plan ratunkowy

Nowy plan reform rządu federalnego ma wymiar głęboko strukturalny. Zakłada m.in. zniesienie moratorium na przekształcanie skrzynek w tzw. skrzynki społecznościowe, co ma objąć 4 miliony adresów i przynieść 400 milionów dolarów oszczędności rocznie. Zakończy się także trzydziestoletni zakaz zamykania wiejskich placówek pocztowych, a przesyłki niepilne będą transportowane drogą lądową zamiast lotniczą.

Pomimo miliardowego zastrzyku gotówki na początku roku, Poczta Kanadyjska wciąż traci około 10 milionów dolarów dziennie. Od 2018 r. jej łączne straty przekroczyły 5 miliardów dolarów. Tylko w ubiegłym roku wyniosły ponad miliard.

Jednak – jak przypomina prof. Ann Armstrong z Uniwersytetu w Toronto – zadaniem poczty nie jest pogoń za zyskiem.

– W poczcie jest coś świętego. Jej celem jest obsługa wszystkich społeczności, również tych najtrudniej dostępnych. choćby jeżeli trzeba dostosować koszty, model powinien pozostać – uważa badaczka.

Nowe usługi: bankowość i innowacje

Zdaniem Armstrong przyszłością państwowej poczty może być innowacyjność. Japońska poczta z powodzeniem weszła na rynek usług bankowych, a aż 84% państw zrzeszonych w Światowym Związku Pocztowym oferuje dziś usługi finansowe.

Kanadyjska poczta również eksperymentuje – uruchomiła konto Canada Post MyMoney Account we współpracy z firmą fintech Koho Financial. Umożliwia ono m.in. zwroty gotówki, naliczanie odsetek i budowanie historii kredytowej. Związki zawodowe apelują o rozwinięcie tej oferty i powrót do pełnej bankowości pocztowej, która funkcjonowała w Kanadzie do 1969 roku.

Lekcje z Wielkiej Brytanii: prywatyzacja i konkurencja

Jednym z rozważanych scenariuszy jest częściowa lub pełna prywatyzacja. Brytyjska Royal Mail została sprywatyzowana w 2013 roku i choć jej wyniki finansowe były zmienne, dziś funkcjonuje jako sprawna, nowoczesna firma.

– Prywatyzacja pozwoliła nam reformować działalność i konkurować z prywatnymi firmami, zachowując jednocześnie dostawy „od drzwi do drzwi” – mówi Michael Anderson, były menedżer Royal Mail.

Firma znacząco przyspieszyła doręczenia, usprawniła śledzenie przesyłek i oferuje klientom większą elastyczność. Choć nie obyło się bez problemów – np. kar od brytyjskiego regulatora za opóźnienia – Royal Mail działa dziś na jednym z najbardziej konkurencyjnych rynków w Europie.

Jaka przyszłość czeka Pocztę Kanadyjską?

Czy podobna transformacja jest możliwa w Kanadzie? Eksperci są podzieleni. Ian Lee uważa, iż różnice demograficzne i geograficzne uniemożliwią powtórzenie brytyjskiego scenariusza. Poczta będzie musiała skupić się na dostarczaniu paczek, gdzie rośnie konkurencja i wymagania klientów.

Armstrong ostrzega jednak, iż zbyt głęboka komercjalizacja byłaby sprzeczna z misją tej instytucji.

– Jej celem jest służba publiczna. jeżeli przyniesie zyski – świetnie. Ale przede wszystkim chodzi o budowanie i wzmacnianie społeczności – podkreśla.

Dyskusja o przyszłości Poczty Kanadyjskiej dopiero się zaczyna. Jedno jest pewne: epoka, w której była niekwestionowanym filarem państwa, skończyła się. Teraz musi na nowo zdefiniować swoją rolę – między tradycją a nowoczesnością, misją społeczną a twardymi realiami rynkowymi.

Idź do oryginalnego materiału