Kamil Goławski z kanału Grafoman_TV: „W internecie nie można działać bez hejtu” [WYWIAD]

film.org.pl 4 dni temu

Kamil Goławski, znany fanom jako Grafoman, to twórca internetowy, który w krótkim czasie zdobył popularność, komentując kino, seriale i gry w formie materiałów wideo. Zdobył choćby nagrodę „Entertaiment Creator of the Year” w pierwszej edycji plebiscytu TikTok Awards, a na TikToku ma ponad 400 tysięcy obserwujących. W rozmowie z Film.org.pl opowiada o swoich początkach, metodzie pracy i o tym, jak w tej chwili młodzi ludzie konsumują popkulturę.

Łukasz Budnik: Jak narodził się Grafoman_TV i skąd pomysł na taki pseudonim?

Kamil Goławski: Kanał założyłem w trakcie mojej krótkiej przygody na studiach – pracowałem wtedy jako montażysta dla jednego z twórców internetowych. Dzięki temu doświadczeniu dowiedziałem się, jak powinien być zmontowany taki materiał. Brałem też udział w nagraniach, dzięki czemu zdobyłem spore know-how, zanim jeszcze zacząłem pracować w tej branży.

Początkowo mój profil nazywał się „kompetentny”, ale kiedy zacząłem poznawać świat Internetu, zrozumiałem, iż potrzebuję czegoś bardziej chwytliwego. Zacząłem zastanawiać się, jak powinna brzmieć nazwa kanału, który łączy w sobie gry i filmy. Lubię kiedy rzeczy mają sens i zależało mi, żeby miała ona jakąś dwuznaczność. I było to dla mnie niemałe wyzwanie.

Nazwa „GRAFOMAN” przyszła do mnie całkowicie nagle w trakcie pracy – uznałem, iż to idealne określenie. Nie tylko łączyło ono w sobie gry i filmy, ale też fajnie skracało dystans między mną a odbiorcami, bo jak często mówię – nie chcę być postrzegany jako krytyk. Z uwagi na to, iż słowo „grafoman” zawiera w sobie słowo „GRA”, dodałem też „TV”, żeby to zbalansować.

Jak wygląda proces przygotowania materiału – od pomysłu po publikację?

W zasadzie 90% moich materiałów tworzę systemem, który składa się z 4 kroków: pomysł, scenariusz, plan zdjęciowy i montaż. Pomysły zbieram na bieżąco w trakcie codziennego funkcjonowania, wpadają mi do głowy i je zapisuję. Często też bazuję na newsach ze świata popkultury, to też dla mnie atrakcyjne tematy.

Kiedy mam już pomysły, przechodzę do pisania scenariuszy – tutaj czas jest zależny od tego, jak duży research jest potrzebny. Pionowe wideo ma to do siebie, iż trzeba mocno walczyć o uwagę, dlatego jedno zdanie może przekreślić cały film – mam to ciągle na uwadze w trakcie pisania. Jak już mam scenariusze, to pora na plan zdjęciowy – nagrywam albo w wynajętym studio, albo w domu.

Kiedy mam już całą surówkę, przechodzę do montażu i to tutaj spędzam najwięcej czasu nad materiałem. Praktycznie codziennie coś montuję i jest to etap, który daje mi najwięcej frajdy, lubię to robić. Taki cykl powtarzam co tydzień lub co dwa tygodnie, w zależności od tego ile akurat się dzieje w świecie popkultury.

Co Twoim zdaniem najbardziej zmieniło się w sposobie, w jaki młodzi ludzie konsumują popkulturę, szczególnie internetową?

Moim zdaniem największą zmianą, której nie da się nie zauważyć, jest szybkość konsumowania treści. To sprawiło, iż musi być ona teraz znacznie bardziej atrakcyjna dla odbiorcy niż wcześniej

Wbrew popularnemu mitowi, na TikToku nie ma samych głupot. Są też wartościowe treści, ale głupoty łatwiej łapią i trzymają naszą uwagę. Dlatego twórcy, którzy chcą coś przekazać, muszą dostosować swój komunikat do sposobu, w jaki młodzi ludzie konsumują treści.

Zyskałeś rozgłos bardzo szybko. Co było największym wyzwaniem, kiedy Twoje zasięgi zaczęły rosnąć?

Duża liczba obserwujących była wynikiem publikowania treści codziennie. Później po prostu utrzymywałem to tempo, dlatego pod względem działań w internecie nic się nie zmieniło.

Paradoksalnie największe wyzwanie spotkało mnie poza internetem. Kiedy profil zaczął zyskiwać popularność, zaczęły odzywać się do mnie różne firmy, zapraszając mnie na różne wydarzenia – to był dla mnie świat, jakiego nie znałem. Jestem osobą zdecydowanie introwertyczną, ale nie chciałem rezygnować z możliwości rozwoju. Dlatego też uczęszczałem na różne wydarzenia i musiałem nauczyć się mocno wychodzić ze swojej strefy komfortu – z perspektywy czasu uważam, iż było warto.

Czy zdarzyło Ci się kiedyś mieć inne zdanie niż większość widzów? Jak reagowali?

Tak, zdecydowanie. Po przekroczeniu pewnej bariery obejrzanych filmów patrzy się na nie trochę inaczej. Dlatego to, co dla mnie jest świetne i innowacyjne, dla wielu osób może być dziwne i niezrozumiałe. Dobrym przykładem jest „Kod zła”, lub nowsze „Zniknięcia” – są to dla mnie produkcje wyśmienite pod wieloma względami i wielokrotnie je wychwalałem, a jednak odbiór widowni tych filmów był bardzo negatywny. Wydaje mi się, iż problemem są tutaj stwierdzenia typu „DOBRY horror”, bo ludzie często rozumieją to na równi ze stwierdzeniem „STRASZNY horror”. Być może gdy horror nie jest straszny, niektórzy ludzie czują się rozczarowani i wtedy nie uważają go za dobry.

Rozumiem to, iż ludzie mają różne gusta, które znacząco mogą różnić się od moich. Dlatego bardzo często odwołuję się do ocen filmów, żeby dać ludziom potwierdzenie, iż nie jest to tylko moja subiektywna opinia. W końcu jeżeli jakaś produkcja podobała się 90% osób, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż Tobie również się spodoba!

Reakcje widzów są bardzo różne w zależności od platformy i tematu. Znajdziesz tam fajne konstruktywne komentarze, z którymi można dyskutować oraz komentarze wypełnione bluzgami, do których trudno się jakkolwiek odnieść.

Czy Grafoman i Kamil Goławski prywatnie to ta sama osoba, czy jednak dwie różne osobowości?

Z całą pewnością dużo ich łączy. W moim odczuciu moja internetowa działalność bazuje raczej na przekazywanej informacji niż na mojej osobie. Grafoman_tv to dla mnie miejsce, w którym wylewam swoją pasję do gier czy filmów – dzielę się własnym zdaniem i subiektywnymi odczuciami, a kanał to moje narzędzie przekazu.

Ale internet raczej nigdy nie będzie takim lustrem rzeczywistości, dlatego, iż algorytmy mediów społecznościowych działają według pewnych zasad – jeżeli chcesz, żeby Twój przekaz był skuteczny, to warto tych zasad przestrzegać.

Kamil Goławski nie siedzi i nie analizuje każdego zdania, które powie – często palnie jakąś głupotę czy zamyśli się w najgorszym momencie. Grafoman jest natomiast przygotowany – wie, o czym będzie mówił; wie, jak ma to mówić; nie musi się zastanawiać, ponieważ każdy jego „występ” jest wcześniej przemyślany tak, żeby było to jak najbardziej angażujące dla widza. Jak wspomniałem wyżej, jestem osobą introwertyczną i często słyszę od ludzi, iż to niemożliwe – przecież tak nawijam w tym internecie bez przerwy, to jak mogę być introwertykiem? Ale prawda jest taka, iż proces powstawania tego filmu odbywa się w pustym pokoju, a ja gadam do kamery.

Czy czujesz, iż Twoje treści (i podobnych Tobie twórców) mają wpływ na decyzje widzów – np. co obejrzą albo jak coś ocenią?

Wydaje mi się, iż tak. Często dostaję wiadomości z podziękowaniami, iż poleciłem im jakiś film. Widzę też w komentarzach, iż zachęciłem ich do obejrzenia czegoś.

Czasami lubię kilkukrotnie wałkować jakiś temat, bo wiem, iż w internecie nie wystarczy powiedzieć, ale trzeba też regularnie przypominać. Nie wiem, czy wpływa to na ich ocenę, ale chyba wolałbym, żeby nie wpływało, bo staram się zachęcać ludzi do własnej opinii.

Jak reagujesz na hejt lub krytykę – starasz się odpowiadać, czy raczej zostawiasz to bez komentarza?

Kiedy zaczynałem działać w internecie, to bardzo mocno szczyciłem się tym, iż nie mam hejtu wcale. Na początku spotkałem się z bardzo dobrym odbiorem środowiska gamingowego. Pamiętam, iż wtedy mój znajomy (na tamten moment bardzo duży twórca internetowy) powiedział mi, iż jeżeli nie mam hejtu wcale, to być może coś robię źle, bo może nie wzbudzam żadnych emocji. Jest to kwestia bardzo sporna, ale dało mi to do myślenia.

Doszedłem do wniosku, iż będę więcej pokazywał siebie i bardziej dzielił się własnym zdaniem, a dodatkowo zacznę mówić także o filmach. Faktycznie sprawiło to, iż zasięgi mocno urosły, a co za tym poszło – pojawił się też sporadyczny hejt, ale prawie nigdy nie dałem się sprowokować. Co ciekawe, hejt zauważam praktycznie tylko na Facebooku w tematach filmowych, sektor gamingowy jest w moim odczuciu wyjątkowo przyjazny

Dzisiaj, mając już trochę doświadczenia, wiem, iż w internecie nie można działać bez hejtu. Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie pasuje, ale jeżeli nie robisz nic złego, to nie masz się czym przejmować.

Jak wyobrażasz sobie siebie jako twórcę za 5 lat?

Ostatnio dużo energii wkładam w nowo założony kanał na YouTubie, który prowadzę z moim znajomym. Kanał nazywa się „Co Obejrzeć” i chciałbym, żeby stał się on całkowitym rozwiązaniem na to, iż ludzie szukają filmów i seriali godzinami (sam znam to aż za dobrze). Wierzę w ten projekt i myślę, iż za 5 lat może być on czymś naprawdę dużym.

Jeśli chodzi o moją osobistą działalność, to raczej trudno to przewidzieć. Internet jest zmienny i trzeba się do tych zmian adaptować, żeby utrzymać dobre zasięgi. Z pewnością pojawi się u mnie w tym czasie wiele nowych formatów – jest jeden taki, który szczególnie chciałbym wprowadzić; zdradzę tylko, iż łączyłby moją aktualną działalność ze zdrowym stylem życia.

Co Cię najbardziej irytuje w obecnym świecie internetu?

Często mam wrażenie, iż internauci przesadzają, wyznaczając jakąś bardzo grubą granicę między twórcą a widownią. W dzisiejszych czasach, kiedy króluje pionowe wideo, każdy może zostać twórcą, niezależnie od zainteresowań. Ostatnio widziałem człowieka, który na Instagramie pokazywał, jak tnie kamienie i robił z tego całkiem zasięgowe treści. Robił to, czym zajmował się na co dzień, tylko dodatkowo pokazywał to w internecie.

Odnoszę wrażenie, iż ludziom często to umyka. Kiedy przeglądam platformę X (wcześniejszego Twittera), często widzę ogromny lincz na niektórych twórców dlatego, iż powiedzieli jakąś głupotę, albo nie mieli zdania na jakiś temat. Zupełnie tego nie rozumiem, bo to dalej są tylko ludzie – oczywiście, iż będą gadać głupoty, bo każdy z nas raz na jakiś czas powie coś, z czego nie jest zadowolony; różnica jest taka, iż niektórych po prostu nie nagrano.

W rzeczywistości trudno ocenić człowieka po roku znajomości, a w internecie często wystarczy 20-sekundowy filmik, żeby zapadł wyrok.

Dziękuję za rozmowę.

Idź do oryginalnego materiału