Kajtek i Tosia. – recenzja książki

zaleznawpodrozy.pl 2 lat temu

Czasem, gdy czytamy takie książki jak Kajtek i Tosia, mam wrażenie, iż popełniłam wielki błąd zbyt wcześnie wprowadzając pełnometrażowe Astrid Lindgren czy Tove Jansson. No bo przy Muminkach Sania w wieku dwóch lat leżał przykryty kołdrą i za każdym razem gdy nasz sąsiad z góry, Ignaś, wybiegiwał swoją wieczorną kilometrówkę na około stołu, myślał iż właśnie Buka idzie po jego „światło” i chciał gasić lampkę. A tymczasem w wieku prawie pięciu lat czytamy odrobinę infantylną (jak dla mnie) książkę Kajtek i Tosia i Sania się ubawia po pachy, choć dla mnie fabuła przypomina krówkę ciągutkę. Ale w pozytywnym sensie.

Kajtek i Tosia.

Do tego Sania wybiera ją jako jedną z dwóch pozycji na naszą trzytygodniową włóczęgę brzegiem polskiego morza. (Druga to Rasmus i włóczęga). Kajtek i Tosia to przyjaciele, pewnie równolatkowie Sani. Przyjaźnią się, bawią, wygłupiają. Wiodą klasyczne dziecięce życie, zwykłe życie. Bez magii, bez jakichkolwiek ucieczek w nierzeczywisty świat. Dorośli są cudownie wyrozumiali i wspierający. Mama czyta na dobranoc, tata przynosi lego choremu synkowi. Wszystko jest na miejscu.

Sanię bawią dialogi, choć ja czasem z lekkim zdumieniem kończę rozdział bez puenty. Bez morału, choć maleńkiej nauczki. Całość jest pisana o dzieciach i dla dzieci.

I wiecie co? I brawo! Bo dzieci może czasem potrzebują przeczytać coś prostego, o codzienności. Zobaczyć, iż ich NORMALNE życie jest książkowe. Że nie trzeba wielkich przygód, wyniosłych słów i katastroficznych deszczów, by utożsamić się z bohaterem.

Po raz kolejny Zakamarki wydały mega fajną książkę! To idealna pozycja dla małego czytelnika, który usiedzi przy fabule, ale jeszcze nie chwyci niuansów dziecięcej powieści szkatułkowej. 105 stron, w krótkich (ale nie bardzo) rozdziałach można czytać na raz lub na trzy. Autorami są Jujja i Tomas Wieslanderowie, oczywiście Szwedzi. Jujja jest autorką też Mamy Mu, która gdzieś nam umknęła i za którą też się zabrać musimy.

Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podrożująca Rodzina. Zobacz też najlepsze książki dla trzylatki.

Idź do oryginalnego materiału