Justyna Steczkowska zdecydowała się na poród lotosowy. Nie odcinała pępowiny aż 5 dni

g.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.pl


Justyna Steczkowska jest matką trójki dzieci. Niedawno wyznała, jak dokładnie wyglądał jej ostatni poród. Okazuje się, iż zdecydowała się na nietypową formę. Na swoim Instagramie opisała, jak wyglądały pierwsze dni połogu. Mówiła o tym, iż przez kilka dni nie odcinano pępowiny.
Justyna Steczkowska niedawno podzieliła się historią swojego ostatniego porodu. Na social mediach zamieściła obszerny wpis, w którym wspomniała, jak dokładnie wyglądały pierwsze dni z życia jej najmłodszego dziecka. Mówiła o porodzie lotosowym, podczas którego nie odcina się pępowiny. Miała powód, by go wybrać, gdy na świat przychodziła jej córka Helenka.

REKLAMA







Zobacz wideo Justyna Steczkowska zdenerwowana telefonem od dziennikarza BBC. "Ludzka podłość nie zna granic"



Justyna Steczkowska: Dzieci piosenkarki urodziły się w zupełnie różnych warunkach
Popularna piosenkarka Justyna Steczkowska od 24 lat jest żoną architekta i modela, Macieja Myszkowskiego. Ma z nim trójkę dzieci. Dwóch dorosłych już synów: Leona (24 lata) i Stanisława (19 lat) oraz 11-letnią Helenkę. Chłopcy urodzili się w doskonałych warunkach w szpitalu, za to dziewczynka przyszła na świat w domowym zaciszu. Gwiazda zdradziła szczegóły we wpisie na Instagramie.

Dwoje naszych synów urodziłam w szpitalu w dobrych warunkach, w pełnym szacunku ze strony personelu do tego co się działo, ale był to szpital prywatny. Niemniej jednak żałuję, iż kiedy byłam młodą mamą, nie miałam tej wiedzy i świadomości, jaką zdobyłam, zostając mamą po raz trzeci. Helenka urodziła się w naszym domu w towarzystwie pielęgniarki i douli

- napisała piosenkarka. Co ciekawe, Steczkowska dodatkowo zdecydowała się nie tylko na domowy, naturalny poród, ale również "lotosowy". W dalszej części posta wyjaśniła, co to dokładnie oznacza.





Poród lotosowy: Co to dokładnie jest i na czym polega? Steczkowska tłumaczy
Justyna Steczkowska, oczekując swojego trzeciego dziecka, podjęła decyzję o porodzie lotosowym. Różni się on od naturalnego, domowego poczęcia pewnym interesującym szczegółem. Po narodzinach nie jest odcinana pępowina, a dziecko pozostaje połączone z łożyskiem przez kolejne kilka dni.

Pozwalamy temu małemu człowiekowi ściągnąć z łożyska wszystko, co dla niego najlepsze. Pępowina z czasem wysycha i wygląda jak księżycowy patyk. (...) Dziecko samo decyduje, kiedy żegna się z łożyskiem, które od początku istnienia jest jego częścią. Nie ma krwi, stresu, bólu i płaczu. Helenka zrobiła to po pięciu dniach. Po prostu wydarzyło się to na jej własnych zasadach, dając jej siłę, zdrowie i samoświadomość

— pisze Justyna Steczkowska. Dodaje również, iż zarówno poród lotosowy, jak i karmienie piersią to najlepsze co matka może dać swojemu dziecku. Warto jednak pamiętać, iż każda kobieta jest inna, a porody potrafią przebiegać naprawdę różnie, niezależnie od oczekiwań.







Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału