Justin Hawkins tłumaczy się z krytyki występu Yungbluda: „To nic osobistego”

terazmuzyka.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: fot. Tom Pallant


Justin Hawkins wyjaśnił, iż nie miał zamiaru rozpocząć konfliktu z Yungbludem pomimo ostrej krytyki jego występu na gali MTV VMAs.

Frontman The Darkness odniósł się do reakcji brytyjskiego muzyka po tym, jak skomentował jego hołd dla zmarłego Ozzy’iego Osbourne’a.

Hawkins stwierdził wtedy:

Yungblud wydaje się ustawiać w pozycji naturalnego spadkobiercy dziedzictwa Ozziego, nie mając nic wspólnego z naprawdę ważnymi rzeczami.

W nowym nagraniu na swoim kanale YouTube „Justin Hawkins Rides Again” muzyk podkreślił, iż jego komentarze nie miały atakować Yungbluda personalnie::

Nie ma w tym nic wrogiego, zwłaszcza jeżeli chodzi o moją reakcję na występ podczas VMAs. Żadna z tych rzeczy nie była próbą wzniecenia konfliktu. Uważam, iż Yungblud jest artystą o bardzo dobrych koneksjach, a co za tym idzie, niebezpiecznym. To nie jest miś, którego powinno się drażnić.

Wokalista dodał jednak, że jego uwagi dotyczyły kwestii technicznych:

Kiedy dzieje się coś takiego jak korekcja tonacji w czasie rzeczywistym i inne rzeczy, o których wspominałem, to trudno nie zwrócić na to uwagi. Mówimy o kimś, kto zaczynał w teatrze muzycznym, później pracował dla Disneya, a teraz przedstawiany jest jako przyszłość rocka. jeżeli przyszłość rocka wymaga korekcji tonacji na żywo, to chyba z rockiem jest dość kiepsko, prawda?

Zaznaczył też, iż ma prawo do własnej opinii:

Wiem, iż to nie jest popularne zdanie, ale jeżeli w środowisku nie można powiedzieć nic negatywnego, to zostaje tylko jedna opcja – a tak świat nie działa. Każdy ma prawo mówić, co chce. Nie obrażam go, nie obrażam nikogo. Po prostu zwracam uwagę na coś, co uważam za istotne.

Yungblud wcześniej ostro zareagował na krytykę swojego występu. Artysta pojawił się na scenie wraz z Nuno Bettencourtem z Extreme oraz Stevenem Tylerem i Joe Perrym z Aerosmith i jak zapewnia, ich jedynym celem było upamiętnienie Ozzy’iego:

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, iż chciałem tylko jak najlepiej uczcić jego pamięć, bo dał mi ogromny dar. Kiedy ludzie próbują intelektualizować coś, co było szczerym wyrazem miłości i połączeniem dusz między sześcioma muzykami na scenie, to jest to po prostu gorzkie i zazdrosne. Oni robią dokładnie to, o co nas oskarżają – próbują zdobyć trochę uwagi pod pretekstem autentyczności.

Syn Ozzy’ego, Jack Osbourne również zabrał głos w tej sprawie. Trzymał stronę Yungbluda zapewniając, iż relacja młodego muzyka z jego ojcem była niezwykle silna i wyjątkowa.

Idź do oryginalnego materiału