Jurassic World: Odrodzenie – recenzja filmu – Universal, oddaj moje pieniądze!

popkulturowcy.pl 5 dni temu

Jeśli choć przez chwilę zastanawialiście się, czy pójść na Jurassic World: Odrodzenie do kina, to śpieszę z odpowiedzią – nie. choćby jeżeli wasze oczekiwania są niewielkie – a takie były moje – to i tak się nie opłaca. Są znacznie lepsze sposoby na wydanie 30 PLN.

Naprawdę nie oczekiwałam wiele. Chciałam tylko typowego blockbusterowego popkorniaka, który zapewni mi rozrywkę i jeszcze będą w nim dinozaury, ale choćby tego nie dostałam. Swoją drogą to dość smutne, z jakim uporem próbują zabić w nas miłość do serii. Jestem ogromną fanką pierwszego filmu Park Jurajski. Całkiem lubię też jego kolejne dwie odsłony. Mam świadomość, iż mają swoje mankamenty, ale wiecie – sentyment… i dinozaury!

Zobacz również: 28 lat później – recenzja filmu – Memento Mori Memento Amoris

Pierwszy Jurassic World był całkiem okej. Nie bardzo dobry, ale naprawdę spoko. Dawał pewną nadzieję. jeżeli więc uważacie, iż Upadłe Królestwo i Dominacja tę nadzieję zabiły, to Odrodzenie zniechęca do całej franczyzy.

Ogólnie całe Jurassic World: Odrodzenie to sklejka z poprzednich odsłon, głównie z oryginalnej trylogii Park Jurajski. Skopiowano nie tylko motywy, ale także sceny. Co chwilę pojawiała się w mojej głowie myśl: to było w dwójce, to było w trójce itp.

kadr z filmu Jurassic World: Odrodzenie

Zaangażowano dobrych, lubianych aktorów, ale postacie, które odgrywają, są zupełnie puste. Były momenty, gdy czułam, iż dana scena lub dialog powinny mnie poruszyć, ale zupełnie tego nie robiły. Wiadomo też, iż głupotki w filmach się zdarzają, ale tu przekroczono granicę żenady i to już w pierwszej scenie. Kto by pomyślał, iż jeden papierek po Snickersie może narobić tyle szkody?

W Jurassic World: Odrodzenie dostajemy kolejnego najstraszniejszego, najbardziej zębatego i najgroźniejszego dinozaura – D-Rexa. Będę szczera: strasznie mnie ta „postać” odrzuca. Nie chodzi o sam design (choć to też, bo odchodzimy od dinozaurów w stronę jakichś dziwnych alienowych tworów), ale przede wszystkim o to, iż więcej zębów to nie wszystko. D-Rex nie robi 1⁄10 tego wrażenia, które robił T-Rex z jedynki. W ogóle to czułam się, jakby ktoś używał na mnie jakichś naprawdę tandetnych sztuczek, by tylko mnie przestraszyć. Jakby krzyczeli mi w twarz: Patrz! Jest większy! Ma więcej zębów! Jest straszniejszy! Masz się bać! Jest przerażający! Bój się! BÓJ… !!!. I to jest wręcz żenujące.

kadr z filmu Jurassic World: Odrodzenie

Jurassic World: Odrodzenie to film, który nie nadaje się do kina. Gdyby wyszedł na VOD i obejrzałabym go po jakimś męczącym dniu, to wyłączyłabym po wszystkim telewizor i to by było na tyle. Takie tam filmidło na odmóżdżenie. Ale ja poszłam do kina, zapłaciłam za pełnowartościowy produkt i teraz czuję się oszukana na pieniądze…

Idź do oryginalnego materiału