Julian Stańczak (1928 – 2017) w Desie-Unicum

polishartcorner.com 1 miesiąc temu
Julian Stańczak. Successive Rhythm-Rose, 1976

Desa-Unicum wystawiła 8 sierpnia na aukcję olejny op-art Juliana Stańczaka, Successive Rhythm-Rose, 1976: https://desa.pl/en/upcoming-art-auctions/dekady/julian-stanczak/rytmiczny-rozowysuccessive-rhythm-rose/. Obraz jest prawdziwy a cenę estymacyjną obrazu wyceniacze Desy ustalili na 180,000 – 220,000 złotych (ca $46,100 – 56,400).

Jaki zatem widzę problem? Problem to brak proweniencji. Polskie domy aukcyjne to interesujące instytucje w których proweniencja obrazu nie gra roli. Czyżby nikt nie słyszał o falsyfikatach prac Juliana Stańczaka? Pojawiają się takie w USA i mam na to przykłady. Skąd ten obraz wziął się w Desie? Można dowiedzieć się z opisu, iż został sprowadzony spoza EU skoro kupujący musi zapłacić 8% opłaty granicznej (dlaczego kupujacy ma zapłacić 8% opłaty granicznej skoro to nie on sprowadził ‘towar’ do Polski; czy sprzedający również płaci 8% bo to chyba on powinien zapłacić ten podatek?). Kiedy ten obraz został sprowadzony i skąd? Te pytania winny być wyjaśnione w zakładce pt. PROWENIENCJA, której brakuje. Wyjaśnienie proweniencji nie powinno być dobrą wolą Desy-Unicum ale jej obowiązkiem. Bez proweniencji firma ta może sprzedawać kartofle i cebulę w workach a nie polskie malarstwo za równowartość $50,000.

Dochodzę do wniosku, iż Desa chce coś ukryć nie podając proweniecji. Uważny czytelnik nadesłał mi ten brakujący ‘wstyd’, który firma próbuje ukryć. Okazuje się, iż Desa ukrywa przed kupującymi, iż obraz przywędrował z USA i został tam sprzedany w marcu 2024, czyli zaledwie 5 miesięcy temu, za hammer price $20,000 ($25,000 z opłatami): https://auctions.graysauctioneers.com/lots/view/1-8OUYSP/julian-stanczak-cleveland-1928-2017-successive-rhythm-rose-1976-.

Nie należy ukrywać, iż obraz ten kosztował w USA w marcu $25,000 (97,500 PLN) a już w lipcu Desa Unicum pocmokała i ustaliła widełki na 239,400 – 292,600 PLN (180,000 – 220,000 PLN plus 20% premium Desy + 8% opłaty granicznej + 5% opłaty autorskiej). Desa nie pownna wstydzić się oczekiwanego dwukrotnego czy trzykrotnego zarobku tak jak nie powinna wstydzić się podania informacji gdzie ten obraz został kupiony. Duża firma, małe krętactwo.

Na zakończenie, warto policzyć przed zakupem, iż wszystkie dodatkowe opłaty związane z tym obrazem to nie 20% ale aż 33%!

Kolekcjonerzy, kupujcie obrazy Juliana Stańczaka (i nie tylko) na aukcjach w USA a nie w Desie. Dodatkowo, w USA nie ma opłaty droit de suite (5%) bo to jest podatek wymyślony chyba przez EU.

Idź do oryginalnego materiału