Jubileuszowy kalendarz Pirelli. To oddanie hołdu Afryce

angora24.pl 11 miesięcy temu

Odkąd producent opon Pirelli zaczął wydawać kalendarz w limitowanej, podarunkowej serii dla klientów, jego prestiż z roku na rok rośnie, a to dzięki zdjęciom robionym przez najlepszych fotografów najpiękniejszym i frapującym osobowościom. Dziś to wyrafinowany, ekskluzywny produkt o konotacjach artystycznych i kulturowych, które wyróżniają go w świecie mody i przepychu. Wydanie rocznicowe, pięćdziesiąte w 60-letniej historii, miało iskrzyć koncepcyjnymi fajerwerkami. Udało się dzięki zaangażowaniu afrykańskiego fotografa, ciemnoskórych modelek oraz modeli i przesłaniu „timeless”.

„Nie szukam sławy”

Za tym hasłem kryje się manifest, który – w uproszczeniu – brzmi tak: „Nie szukamy sławy, sukcesu, afirmacji. Jesteśmy adeptami własnych możliwości. Rzucamy wyzwanie tym, którzy mówią, iż nie możemy, jesteśmy za starzy, za młodzi, zbyt inni, za bardzo, za mało. Szukamy sposobu życia pod firmamentem możliwości, które sami stworzyliśmy. Nie przebijamy sufitu, ale zdejmujemy dach dla wszystkich, bo czas nie jest samotną ścieżką od życia do śmierci. To krąg inspiracji przekazywany z pokolenia na pokolenie. Zatrzymaj zegar. Twórz, inspiruj, pomagaj. Nie urodziliśmy się ponad czasem. Ponadczasowi się stajemy”.

Proponowana logika wachlarza perspektyw i odporności na podcinanie skrzydeł spotkała się z nadzwyczajną przychylnością odbiorców. Dla niektórych to było jak przebudzenie, szok i nadzieja. Sprawcą tych emocji jest urodzony w Ghanie Prince Gyasi, artysta wizualny, który łamie schematy ideologii, przyzwyczajeń i kolorów. 28-latek zyskał popularność dzięki wyrazistym zdjęciom wykonanym głównie w rodzinnym mieście Akra. Jego dzieła to zwizualizowane historie przejmująco oddające atmosferę lokalnej społeczności, zaś ambicją jest podważenie tradycyjnej narracji o Afryce i strącenie z piedestału zachodnich ideałów piękna. w tej chwili jego sprzęt obejmuje najnowocześniejsze aparaty, ale przygodę zaczynał w wieku 16 lat, używając telefona. Ma świeże wizje, które odbiegają od dotychczasowych realizacji – z udziałem np. Sophii Loren, Moniki Bellucci, Jennifer Lopez, Bono – i potencjał, aby wzniecić rewolucję w globalnej mentalności, cementując wiarę w siebie.

Kalendarzowe gwiazdy

Zdolny fotograf to podstawa, ale napędem inspirującego kalendarza są gwiazdy. Tym razem wybrano protagonistów, którzy ucieleśniają filozofię ponadczasowości, z poświęceniem oddając się pasjom i nie kapitulując w razie porażek, jak ikoniczna Naomi Campbell, oscarowa Angela Bassett, młoda poetka, socjolożka i aktywistka Amanda Gorman, pisarka Margot Lee Shetterly; aktor Idris Elba, malarz Amoako Boafo, Jego Królewska Mość Otumfuo Osei Tutu II, potomek założyciela Imperium Ashanti. Jest też siedmiolatek jako Prince Gyasi – to on wprowadza w temat scenką sytuacyjną, gdy bawi się miniaturami przedmiotów, jakie potem przewijają się w kadrach.

Kalendarz Pirelli na 2024 rok jest szeroko komentowany w mediach, bo zachęta do stawania się najlepszą wersją siebie tryska siłą, a zdjęcia zapierają dech, co jest owocem zażyłego podejścia fotografa do uwiecznianych osób, własnych korzeni i inspiracji, od mitologicznych opowieści, które uwielbiał czytać z matką, po historię funkcjonującego w Ghanie Królestwa Ashanti. – Każdy może robić, co chce, jeżeli będzie zaangażowany i konsekwentny – stwierdził Gyasi. – Wszystkie przedstawione przeze mnie postacie zdołały rozpoznać swoje talenty i ugruntować pozycję. Znalazły siłę i zmieniły przeznaczenie. Na tym polega ponadczasowość.

Idź do oryginalnego materiału