Joanna Żółkowska przeżyła rozstanie z pracą. "Wyrzucił jak starego śmiecia"

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Joanna Żółkowska, KAPiF


Choć Joanna Żółkowska jest dziś uznaną aktorką z niejedną kultową rolą na koncie, kilka lat temu przeżyła trudną sytuację. Dziś nie gryzie się w język, gdy wspomina zwolnienie z teatru.
Joanna Żółkowska zyskała dużą popularność zarówno dzięki rolom w teatrze, jak i w filmie oraz telewizji. Od wielu lat związana jest z "Klanem", natomiast widzowie z pewnością doskonale pamiętają jej role w filmach "Zróbmy sobie wnuka", "Młode wilki" i "Rozmowy kontrolowane". W październiku natomiast wyemitowano premierowe odcinki serialu "Powrotu do życia", który można było zobaczyć na Polsat Box Go. Ostatnio uznana aktorka wróciła wspomnieniem do nieprzyjemnej sytuacji sprzed kilku lat.


REKLAMA


Zobacz wideo Aldona Orman o "Klanie"


Joanna Żółkowska bardzo przeżyła zwolnienie z pracy. "Nie zasłużyłam na to"
Joanna Żółkowska nie może dziś narzekać na brak pracy. Gra w spektaklu "Wyjeżdżamy" Krzysztofa Warlikowskiego okazała się pretekstem do spojrzenia w przeszłość, kiedy to musiała zmierzyć się z trudnym przeżyciem. Aktorka przez lata była związana z Teatrem Powszechnym. - Byłam w tym teatrze od 1974 roku, aż nagle dowiedziałam się, iż nikt nie chce ze mną pracować, iż reżyserzy w ogóle nie są mną zainteresowani - wspomniała w rozmowie z Plejadą. - Nie wiem, może rzeczywiście tak było, ale dla mnie to było wyrzucenie na bruk z miejsca, które uważałam za swój dom. Nie zasłużyłam na to. (...) Poczułam, iż nikt nie dał mi szansy, tylko wyrzucił jak starego śmiecia - dodała.


Joanna Żółkowska gra w "Klanie" już od ponad dwóch dekad
Żółkowska od samego początku, czyli od 1997 roku, związana jest z kultowym serialem "Klan", w którym gra postać Anny. - W "Klanie" najpierw dostałam jedną scenę, okazało się, iż jest zabawna, zaczęłam grać i tak z chwili na planie zdjęciowym zrobiło się prawie 30 lat - wyznała. W lipcu 2020 roku Żółkowska przeżyła kolejny dramat. Wraz z nią obsada musiała pożegnać Andrzeja Strzeleckiego, który wcielał się w serialowego męża aktorki. - Jego śmierć przyszła tak nagle... Grał choćby wtedy, kiedy był w bardzo złym stanie. Pewnego dnia zobaczyłam, jak tuż po skończeniu zdjęć nagrywa wideo o swojej chorobie (...). Czułam, jakbym patrzyła na tonącego człowieka, którego bardzo chcę uratować, ale tak naprawdę nic nie mogę już zrobić - wspomniała. Najdłużej emitowany polski serial w historii liczy już ponad cztery tysiące odcinków i nie zapowiada się na to, aby niedługo miał zniknąć z anteny.
Idź do oryginalnego materiału