W programie „Kuchnia wyborcza” w Onecie Joanna Senyszyn odsłoniła emocjonalną stronę swojej kampanii wyborczej. W szczerej rozmowie zaskoczyła widzów wyznaniem o silnym wsparciu młodych wyborców oraz osobistej motywacji, którą był testament zmarłego męża. To nie tylko opowieść o politycznym zaangażowaniu, ale także o pamięci, wdzięczności i sile płynącej z miłości.
Reakcje Joanny Senyszyn na wsparcie młodych wyborców
Joanna Senyszyn pojawiła się w programie „Kuchnia wyborcza” w Onecie, gdzie udzieliła poruszającego wywiadu. Przyznała między innymi, iż jest poruszona również poparciem, jakie otrzymuje od młodych ludzi. Najbardziej wspierali ją wyborcy w wieku od 18 do 29 lat. Jak stwierdziła: „Trochę czułam się podczas kampanii jak Elvis Presley, bo były kolejki po autografy, zdjęcia”.
Kandydatka podkreśliła, iż czuje ogromną odpowiedzialność i dumę z tego, iż może reprezentować tych, którzy liczą na zmiany. Polityczka zadeklarowała plany szerokich konsultacji w celu wykorzystania zgromadzonego kapitału społecznego.
- ZOBACZ: Joanna Senyszyn zdradziła sekret czerwonych korali! Niespodziewanie wspomniała ukochanego męża

Emocjonalny wywiad Joanny Senyszyn
Polityczka dała również emocjonalny wyraz uczuciom związanym ze śmiercią męża. Zmarły Bolesław Senyszyn był jej wielkim wsparciem. W wywiadzie Senyszyn mówiła o nim ze wzruszeniem, nie kryjąc łez. "Bardzo ciężko przeżyłam śmierć mojego męża, z którym byłam prawie 50 lat" – przyznała, dodając, iż to właśnie on był jej motywacją do startu w wyborach. "On bardzo chciał, żebym kandydowała, cieszył się", dodała.

Jednym z najbardziej poruszających fragmentów rozmowy była wzmianka o testamencie męża. Niestety Bolesław Senyszyn zmarł tuż przed rozpoczęciem kampanii: „Ta kampania to realizacja testamentu mojego męża”.
Dla Senyszyn wypełnienie tej prośby stało się misją. Jej decyzja o kandydowaniu była więc nie tylko polityczną, ale i osobistą – głęboko związaną z uczuciami i pamięcią o mężu.
- SPRAWDŹ TEŻ: Dzielili poglądy i podejście do życia. Joanna Senyszyn odnalazła w mężu bratnią duszę