Joanna Senyszyn trafiła do szpitala. Była pilnie operowana

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Joanna Senyszyn, Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta, facebook.com/joanna.senyszyn.35


Joanna Senyszyn musiała przejść nagłą operację. Tą mało przyjemną wiadomością polityczka podzieliła się z fanami prosto ze szpitalnego łóżka.
Choć Joanna Senyszyn nie uczestniczy w tej chwili już w posiedzeniach Sejmu, cały czas jest na bieżąco z wydarzeniami politycznymi, które komentuje w mediach społecznościowych. Facebookowy profil służy jednak polityczce także do dzielenia się szczegółami prywatnego życia. Senyszyn w tej chwili korzysta z życia i sporo czasu poświęca na wyjazdy. Tym razem jednak przekazała fanom, iż zaplanowaną wycieczkę musiała odwołać. Polityczka trafiła do szpitala z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego.


REKLAMA


Zobacz wideo Poruszające wyznanie


Joanna Senyszyn przeszła operację wycięcia wyrostka. Dodała zdjęcie ze szpitala
"Kochani, od wczorajszego wieczoru jestem lżejsza o wyrostek robaczkowy" - przekazała Joanna Senyszyn na profilu we wtorek 1 października. Jak przyznała, wszystko potoczyło się błyskawicznie. O godzinie 13 dostała skierowanie do szpitala. "15 SOR i wszystkie badania, 21.50 sala operacyjna" - dodała. Polityczka przekazała także, iż już w środę mogła na szczęście wyjść do domu. "Żałuję tylko, iż przepadnie mi wycieczka do Toskanii, na którą miałam lecieć za dziesięć dni. Dobrze, iż się ubezpieczyłam od rezygnacji. Szkoda, iż nie od wyrostka" - dodała z przymrużeniem oka. "Serdecznie pozdrawiam ze szpitala i czekam na życzenia zdrowia, którego wszystkim życzę" - zakończyła wpis. Joanna Senyszyn dodała do posta dwa zdjęcia - jedno przed operacją w sali zabiegowej, a drugie wykonane już po zabiegu.


Joanna Senyszyn nie narzeka na brak obowiązków
Joanna Senyszyn zamierzała startować do Senatu z jednego z warszawskich okręgów w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych. Jej kandydatura nie doszła jednak do skutku. Jak podawał wówczas serwis wiadomosci.gazeta.pl, Senyszyn zdobyła wymaganą liczbę podpisów, ale ostatecznie PKW odrzucił 38 proc. z nich, tłumacząc, iż został niepoprawnie złożone. Polityczka zapowiadała odwoływanie się od tej decyzji, jednak podkreśliła, iż jeżeli nie uda się jej kandydować, nie będzie narzekać na brak obowiązków. - Zajęć mi nie brakuje. Piszę książkę o sobie i od 19 lat dwa felietony tygodniowo. Może na przełomie roku zrealizuję wreszcie marzenie o wyprawie do Australii i Nowej Zelandii, bo tam mnie jeszcze nie było - podkreśliła w rozmowie z serwisem.
Idź do oryginalnego materiału