Joanna Opozda przerywa milczenie. Te słowa o Królikowskich odbiją się szerokim echem

zycie.news 1 dzień temu
Zdjęcie: Joanna Opozda/ instagram: asiaopozda Joanna Opozda/ instagram: asiaopozda


Aktorka, znana z otwartości i odwagi w mówieniu o problemach, które dotykają nie tylko ją, ale także wiele samotnych matek w Polsce, opublikowała na Instagramie poruszające nagranie, w którym apeluje o reakcję Rzecznika Praw Dziecka. Wyraża w nim ogromne zmęczenie i poczucie bezsilności wobec decyzji sądu, który przyznał babci chłopca – Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej – prawo do widzeń z wnukiem.

To, co miało być wyrazem troski o więzi rodzinne, dla Opozdy stało się kolejnym ciosem. Jak tłumaczy, trzyletni Vincent od dwóch lat nie miał kontaktu ze swoją babcią, a sąd zarządził, by raz w miesiącu oddawała syna pod wskazany adres, bez żadnego spotkania zapoznawczego. „Po prostu mam pojechać, zostawić Vincenta jak worek kartofli i powiedzieć: synu, teraz będziesz z babcią, nie znasz tej pani, ale to jest twoja babcia i zostawiam cię tu na dwie godziny” – mówi z bólem.

Aktorka przyznała, iż decyzję skonsultowała z psychologiem dziecięcym, który jednoznacznie stwierdził: takie wymuszone spotkania mogą prowadzić do trwałej traumy. Podkreśliła, iż jako matka ma obowiązek chronić dziecko, a nie wystawiać je na emocjonalne ryzyko w imię cudzych oczekiwań.

Joanna Opozda nie ukrywa też rozczarowania postawą byłego partnera – Antoniego Królikowskiego. "Nie uważam, iż to ja powinnam poświęcać swój czas i życie na pielęgnowanie relacji mojego dziecka z rodziną mojego byłego partnera, który sam choćby nie odwiedza własnego syna" – napisała w relacji. Jej zdaniem to ojciec dziecka, jeżeli rzeczywiście zależy mu na relacjach rodzinnych, powinien podjąć wysiłek, by odbudować kontakt z synem i zadbać o relacje z jego najbliższymi.

Opozda nie ukrywa frustracji i zmęczenia całą sytuacją. „To jego rodzina, nie moja. Dlaczego to ja mam wszystko organizować i dźwigać?” – pyta wprost, zwracając uwagę na ogromne obciążenie emocjonalne i logistyczne, jakie spadło na jej barki. Zwraca też uwagę na absurd godziny spotkań – między 12.00 a 14.00, czyli dokładnie w czasie drzemki chłopca. „Mówiłam o tym. Zgłaszałam to. Ale jak widać – nikogo to nie obchodzi. Chore” – podsumowuje.

Choć Joanna Opozda nie pierwszy raz mierzy się z publiczną dyskusją na temat swojego życia prywatnego, tym razem postanowiła wyjść poza ramy show-biznesu i apelować o szerszą refleksję. Wiele kobiet, szczególnie samotnych matek, może w jej słowach odnaleźć własne doświadczenia i lęki.

Idź do oryginalnego materiału