Joanna Kurska nie gryzła się w język. Znienacka przekazała takie wieści

pomponik.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: pomponik.pl


Joanna Kurska, jako iż sama była przez pewien czas związana z tym formatem, uważnie śledzi zmiany zachodzące w "Pytaniu na śniadanie". Tym razem postanowiła skomentować odmieniony wygląd studia. Kobieta nie gryzła się w język, komentując wystrój, a przy tym nie miała wątpliwości, co tak naprawdę się za nim kryje. Padły mocne słowa.



Joanna Kurska trzyma rękę na pulsie. Pilnie śledzi losy "Pytania na śniadanie"


Joanna Kurska była związana z Telewizją Polską z przerwami od 2007 roku. Pełniła w niej m.in. funkcję wicedyrektorki biura koordynacji programowej, a później szefowej "Pytania na śniadanie". Nic dziwnego, iż żona byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego pozostaje na bieżąco z tym, co dzieje się w najbliższym jej formacie.Reklama
A dzieje się przecież sporo. Po zmianie władzy w październiku ubiegłego roku, a co za tym idzie i przetasowaniach na najwyższych stanowiskach w telewizji publicznej, w ramówkach kanałów jej podlegających dokonała się prawdziwa rewolucja. Nie uniknęło jej i pasmo poranne, w którym wymieniono wszystkich prowadzących.


Nie pomogło to jednak w poprawieniu wyników oglądalności, które w przypadku śniadaniówki kuleją do dziś. Kurska gwałtownie wytypowała winną takiego stanu rzeczy - swoją następczynię, Kingę Dobrzyńską. Swoją drogą kobieta przebywa w tej chwili na zwolnieniu lekarskim, ale spekuluje się, iż w rzeczywistości przyczyną jej nieobecności jest rozwiązanie współpracy.
"Ktoś tak arogancki jak obecna szefowa tego programu nie powtórzy naszego sukcesu. Do tego trzeba lubić ludzi. To, co mówi ta kobieta, jest niedopuszczalne i niegodne dziennikarza telewizyjnego, a tym bardziej szefa" - komentowała głośne oburzenie Dobrzyńskiej na krytykę widzów pod adresem nowego "PnŚ" i obrażanie poprzednich gospodarzy show.





Joanna Kurska ostro o nowym "Pytaniu na śniadanie". Nie gryzła się w język


Dopiero co "Pytanie na śniadanie" zadebiutowało w nowym studiu o dużo większej niż dotychczas powierzchni, odświeżonym wystroju czy tarasie widokowym, pełniącym zarówno funkcję ogrodu, jak i studia plenerowego. Jest to oczywiście próba przyciągnięcia widzów przed ekran i zatrzymania ich tam jak najdłużej. Według Joanny Kurskiej powód był jednak inny.
"Przeniesienie studia 'Pytania na śniadanie' do hali zdjęciowej, wybudowanej jeszcze przez ekipę Jacka Kurskiego, jest kolejną próbą ucieczki i zapudrowania porażki ludzi próbujących rządzić TVP. Ta nowoczesna hala służyć miała przecież do wielkich produkcji rozrywkowych, widowisk i seriali. Tymczasem obecna ekipa blokuje dużą część hali na produkcję codziennego programu, a jednocześnie płaci olbrzymie pieniądze na mieście za wynajem pod produkcję rozrywkowego 'Koła Fortuny'. Jacek Kurski zbudował halę, żeby nie płacić firmom zewnętrznym" - tłumaczyła motywacje swojego męża w rozmowie z Plotkiem.
Kobieta zwróciła uwagę, iż - podobnie jak w przypadku poprzedniego miejsca - w nowych pomieszczeniach nie ma okien, co podważa sens przenoszenia się. "Taki program musi mieć przestrzeń, powietrze i przynajmniej na części planu naturalne światło" - podkreślała.

Joanna Kurska ocenia "PnŚ". "Jest słabiutko"


Według Kurskiej w tej chwili wnętrze studia bardziej przypomina hotel niż dom, co nadaje całości raczej odpychającego charakteru.
"Nie widzę większych zmian w tym trendzie projektowym poza białą kanapą, która ochłodzi ten pseudodom, może pozbawić go naturalnego ciepła, które gościło w naszym studiu. Biała kanapa jest totalnie nieekonomiczna, pamiętajmy, iż w 'PnŚ' gośćmi są także zwierzęta, które bardzo często wskakują na tę kanapę" - wytknęła rozmówczyni Plotka.
Nie pominęła również i nowych gospodarzy.
"Dom zmieniono na coś w rodzaju zimnego hotelu, co pozostaje w trendzie zmian z ciepłych, ukochanych prowadzących na szpetnawych i plastikowych z wyraźnym deficytem kontaktu i flow z widzami" - podsumowała cierpko.
Podkreśliła, iż nowa hala, w której realizowane jest "Pytanie na śniadanie", to w istocie pozostałość po poprzedniej ekipie. To nie ona jednak jest w stanie zagwarantować pasmu sukces.
"Tak więc wszyscy ekscytują się teraz jedną z wielkich rzeczy, która po nas pozostała, czyli supernowoczesną halą, ale obawiam się, iż mogą nie doceniać, iż sukces czterogodzinnego formatu live polega na treści, a nie formie, czyli na tematach, gościach i ukochanych przez widzów prowadzących. A z tym, jak widać po oglądalności, jest słabiutko" - zaakcentowała Joanna Kurska.
Zobacz też:
Idź do oryginalnego materiału