JM Solo oraz Maja Miro & Krzysztof Topolski

nowamuzyka.pl 3 tygodni temu

Chwała perkusistom.

Moje przywiązanie do muzyki tworzonej przez krajowych perkusistów bierze się głównie z jakości ich twórczości. Sama jakość nie wystarczy, bo przecież dochodzi do tego i kreatywność, i chęć poszukiwania nowych form, a także tony odwagi. Lista nazwisk perkusyjnych graczy rośnie, ale poniżej zajmę się dwoma, których znać się już powinno, ale występują w zupełnie innym, zaskakującym wydaniu. Czujne oko powinno już wychwycić, iż Maja Miro nijak perkusistą nie jest, a to dlatego, iż jest flecistką, o czym zaraz więcej.

Jan Emil Młynarski (tu jako JM Solo) gra wszystko i wszędzie (a choćby śpiewa) – w tym stwierdzeniu nie ma przesady. Także podążanie za jego artystycznymi dokonaniami do najprzyjemniejszych rzeczy zaliczyć trzeba. Na albumie „Gambit” po prostu porzuca wszelkie ograniczenia i ze sporą pomocą Piotra Zabrodzkiego bierze nas w podróż pełną przeróżnych odcieni kulturowych, które nie dość, iż mieszają się, to jeszcze zaskakująco zaczynają do siebie przylegać tworząc jednocześnie kapitalne formy muzyczne.

Jak nazwać te siedem utworów? Nie da się jednym pojęciem. Bo jak już muzyka znajduje się blisko footworku, to wychyla się w stronę afrykańską („Tarpan”). Czasami powstaje klasyczna melodia, ładna i przyjemna, która zostaje dość brutalnie zastąpiona perkusją w stanie czystym („Igbo Dusk”). Innym razem jazzowi udaje się wyjrzeć w formie futurystycznej, ale podporządkowany zostaje hip hopowej aurze („Gambit”). A wszystko kończy krańcowo uwspółcześniona wersja „Stardust” Nata King Cole`a z gościnnym udziałem Marcina Maseckiego. Całość materiału jeszcze została zagęszczona i zduszona, aby idealnie pasowała do klubu. Dzieje się!

JM Solo – Gambit | U Jazz Me 2024

Krzysztof Topolskiego znać się powinno jako Arszyna, ale nie tylko. Na albumie „Sygnały” towarzyszy mu Maja Miro, a można napisać, iż to on towarzyszy jej. W każdym razie duet cofa się dość daleko w przeszłość, aby poszukać muzyki korzystającej z fletów i instrumentów perkusyjnych w kontekście militarnym. jeżeli więc ktoś słuchając płyty poczuje się jak na polu walki, to dobrze się poczuje, aczkolwiek duet nasz od razu zaznacza, iż odcinają się od toczących się wojen i jakichkolwiek konfliktów zbrojnych, a interesuje ich tylko historia. Zajmującą lekturę ufundował nam Topolski pisząc o tym jak bęben został odrzucony przez europejską muzykę sakralną znalazł schronienie w armii skąd zapoczątkował jazz w USA (tutaj koniecznie).

Króciutkie formy wypełniają niniejszy album, wszakże sygnały mają być, a ich pochodzenie sięga XVIII wieku. Także album zawiera rekonstrukcje tychże. I ja się w tym miejscu nisko pokłonię Mai Miro, która czaruje swą grą. adekwatnie nie znajduje w sobie jakiegoś rozbudowanego powodu, dla którego „Sygnały” do mnie przemawiają. Ani nie ma we mnie jakiejś duszy historyka, ani z pasją o wojnach dawnych nie czytam. Tymczasem duet składający się z fletu i bębna przemawia do mnie, a miejscami wciąga nie na żarty. Tajemnicza sprawa, a mnie nie pozostaje napisać tylko, iż płyta podoba mi się wielce.

Maja Miro & Krzysztof Topolski – Sygnały | wyd. własne 2024


Bandcamp 1: https://jmsolo.bandcamp.com/album/jm-solo-gambit
Bandcamp 2: https://arszyn.bandcamp.com/album/sygna-y
FB 1: https://www.facebook.com/janemilmlynarski
FB 2: https://www.facebook.com/ARSZYNA
FB UJM: https://www.facebook.com/ujazzme


Idź do oryginalnego materiału