W "Pytaniu na śniadanie" od kilku miesięcy sprawdzając się zupełnie nowe pary prowadzących. Poprzednią ekipę zwolniono z dnia na dzień. Zatrudnienie w TVP znalazł m.in. Robert Stockinger, który chwilę przed rzucił pracę w "Dzień Dobry TVN", gdzie pełnił rolę reportera. Na Woronicza pojawiła się jednak szansa na coś więcej. I tak też się stało. Reklama
Robert Stockinger z trudem dokończył pracę w "Pytaniu na śniadanie"
Syn doktora Lubicza z "Klanu" powoli wyrasta na jedną z czołowych gwiazd "nowej TVP". Prowadzi tam już liczne imprezy i oczywiście śniadaniówkę, w której towarzyszy mu Joanna Górska.
We wtorkowy poranek to właśnie ten duet miał swój dyżur. Przed kamerami wszystko wyglądało w porządku i nic nie wskazywało na to, iż kilka godzin później tak bardzo wszystko się zmieni.
Tuż po zakończeniu programu Robert wydał komunikat do widzów, informując iż z trudem dokończył nagrania.
Robert Stockinger przekazał przykre wieści o chorobie
"Błogi poranek, nic nie zapowiada nadchodzącej katastrofy" - dopisał tajemniczo pod relacją ze studia.
Na kolejnym InstaStories wyjawił, co się wydarzyło. Okazało się, iż jest z nim bardzo źle.
"Dwie godziny później gorączka i grypa żołądkowa. Macie jakieś sposoby na to? Nie mam czasu w chorowanie" - napisał zasmucony Robert, dodając zdjęcie z domu.
Cóż, teraz to właśnie pogodowo taki okres w naszym kraju, iż naprawdę należy uważać i dbać o odporność.
Zobacz też:
Robert Stockinger latami żył w cieniu słynnego ojca. Teraz karierę w mediach robi jego żona
Sprawa Górskiej i Stockingera jest poważna. TVP wystosowała komunikat
Znany tata załatwił mu pracę w telewizji? "Wiem, iż tak mówią"