Szansę obejrzenia kilkunastu spektakli z całej Polski, w ciągu kilku dni, miała w tym roku rekordowa publiczność, a sam festiwal obrósł również w kilka innych przedrostków „naj”.
Nagrodę Grand Prix zdobyły ex aequo Irena Telesz–Burczyk oraz Milena Gauer za role w spektaklu pt. „Łatwe rzeczy” w reżyserii Anny Karasińskiej z Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie.
Istoty teatru, czyli spotkań widza z aktorem, była w tym roku potężna dawka. Festiwal aktorskiej sztuki w Kaliszu – słusznie i z powodzeniem – po raz kolejny upomniał się o uwagę ogólnokrajową.
Wiwisekcja
fot. Materiały organizatora
Kalina Jędrusik mawiała, że:
„(…) O jak dobrze umieć być tym, kim się nie jest.”
Ktoś powie, iż to trywializm; ale bądź co bądź z próbą oceny, kto potrafi najbardziej naturalnie wejść w inną postać, zmierzyły się setki widzów tegorocznych KST.
Do Kalisza przyjechały utytułowane nazwiska, wyborne jednoosobowe tradycje i sławy, ale także debiutanci. Z teatrów wielkomiejskich i z prowincji. Wyłożono klasykę oraz kompozycje współczesne. Werdykt jury, będący sumą mądrości i doświadczenia kilku osób – co warto zaakcentować – był tożsamy z opiniami wielu osób, które słyszało się w toku trwania festiwalu. Na szczęście dla tego święta sceny teatralnej, nie wszystkich jednak festiwal usatysfakcjonował. Sprowokował też polemikę. A nią żywi się prawdziwa sztuka.
Laury
Główna nagroda Kaliskich Spotkań Teatralnych trafiła do aktorek, które zagrały same siebie. Jak dopowiada Agnieszka Walczak:
„Stając nago na scenie, pokazały, iż rzeczywistość jest brutalniejsza niż oczekiwania, a fizyczność bywa powodem kompleksów i wstydu.”
„Byliśmy jednomyślni – powiedziała jurorka Jagoda Hernik- Spalińska – nagrodzone aktorki pokazały całą ideę festiwalu, co to znaczy być aktorem, co to znaczy być na scenie, co to znaczy żyć w teatrze, dorastać i starzeć się w teatrze. Poza tym poruszyły temat szczególny – kobiety w teatrze.”
Nagrodę publiczności dla Naj-Bogusławskiego Spektaklu 63. Kaliskich Spotkań Teatralnych – Festiwalu Sztuki Aktorskiej, liczbą 207 oddanych ważnych głosów i oceną 9,82, otrzymał spektakl pt.: „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, w reżyserii Mateusza Pakuły w koprodukcji Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach i Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie.
Była to kronika umierania, zrealizowana w szczególny sposób, gdzie z niewielkiego obrazu, wydobywał się potężny ładunek słów.
fot. Jakub Nosferat Seydak
Zobaczyliśmy tutaj bezsilność wobec ostateczności, przełamywanie niechęci przed fizycznością chorego, zmagania z polską służbą zdrowia, bunt przeciwko umieraniu w bólu i bez możliwości wyboru, bez innej opcji, o której wielu na łożu śmierci marzy. Zabiega o nią w niezrozumiałym języku. Oczami. Najdłuższe brawa, rzecz jasna na stojąco, otrzymała właśnie ta sztuka tandemu teatrów kieleckiego i krakowskiego.
„Ze łzą w oku się rozglądam. Uśmiechnięci ludzie, których dawno nie widziałem. Czuć tu wspaniałą energię. Trochę tutaj wydeptałem ścieżek. To sentymentalna podróż – mówił Szymon Mysłakowski, który na kaliskiej scenie spędził dekadę – praca nad spektaklem była ciężka, bo i temat ciężki. Mieliśmy hektary tekstu. Siłą rzeczy łapie się też trochę dystansu do samej opowieści.”
Dziennikarskie jury tegorocznych Kaliskich Spotkań Teatralnych w składzie: Danuta Synkiewicz – Radio Poznań, Bartłomiej Hypki – Ziemia Kaliska, Agnieszka Walczak – Gazeta Wyborcza, Robert Kuciński – Rocznik Kaliski, Piotr Jaworowski – wKaliszu.pl, Elżbieta Magnuszewska – portal Calisia.pl, Marta Rajewska – Radio Eska, Katarzyna Górcewicz – Telewizja Polska w Poznaniu, Karolina Romke – Radio Centrum – po obejrzeniu 16 spektakli konkursowych przyznało Nagrodę Dziennikarzy 63. Kaliskich Spotkań Teatralnych Andrzejowi Placie – aktorowi ze wspomnianej wyżej sztuki.
Naj-Bogusławskim Aktorem 63. Kaliskich Spotkań Teatralnych został Mariusz Ostrowski za rolę Krzysztofa Krawczyka w spektaklu pt. „Chciałem być” w reż. Michała Siegoczyńskiego z Teatru Powszechnego w Łodzi. Łącznie na Ostrowskiego oddano 199 głosów. Chciałem, być” prezentowane w Kaliszu jako wejście w festiwal – pierwszy spektakl w pierwszy dzień rozgrywek na Prosną, wcześniej było przedtaktem Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. W lutym tego roku spektakl został uznany przez publiczność za Najlepszy Spektakl 16. Katowickiego Karnawału Komedii. Przaśnie przedstawiona sylwetka Krawczyka, który jest idolem oraz człowiekiem z krwi i kości, popełniającym błędy. Odrobinę ckliwa formuła, dotykająca kiczu, jak widać spodobała się – jednak sceny niekończących się romansów Krawczyka, fantazji, pragnień i marzeń które spełniał z szerokim wachlarzem jego wyznawczyń, miały patrząc obiektywnie bardzo pospolite ramy.
W piątym dniu Spotkań, sięgnięto po klasykę sygnowaną nazwiskiem Juliusza Słowackiego. Wystawiono „Sen srebrny Salomei” i oprócz silnego akcentu, jakim był temat stosunków polsko – ukraińskich, wydźwięk sztuki był spokojny i zdrowy, jak drzemka.
fot. Jakub Nosferat Seydak
Duża dawka tekstu wieszcza rozdanego podczas dwóch godzin spektaklu, zasługuje na uznanie, choć najbardziej poruszył śpiew w ostatnich aktach. Miało to coś wspólnego z pierwotną magią.
W „Halce” Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie zobaczyliśmy problemy współczesnych kobiet. Starym sprawom dano nowe życie, a bohaterkom głos i odwagę do wypowiadania się w kluczowych dla nich kwestiach. W przeciwieństwie do „Snu…”, Moniuszkowska opera w tej wersji miała lekkość i dużo przestrzeni do improwizacji. Końcowe rozważania bohaterów, kim są, kim chcą być, co stracili, czego się boją, budziły podobne pytania u widzów. Dodatkowym walorem był taniec, który stał się kolejnym bohaterem, tłem, opowieścią – w wydaniu Karoliny Krawczykowskiej niemal nowym bytem.
Przeszkadzać mogły didaskalia wygłaszane przez aktorów. Przerywanie akcji, by podyskutować, jak zagrać inaczej, może stanąć w innym miejscu, może bardziej się uśmiechać…
„Co kilka lat pojawiają się trendy, które są wałkowane do znudzenia. I wygłaszanie opisów ze scenariusza jest jednym z nich.” – komentowała Agnieszka Walczak.
Za rolę Tancerki we wzmiankowanym spektaklu „Halka” w reż. Anny Smolar z Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, specjalną Nagrodę Aktorską (w wysokości 3.000 zł), którą ufundowali właściciele Hotelu-Restauracji „Pałac Tłokinia” otrzymała performerka i choreografka Karolina Kraczkowska.
fot. Materiały Organizatora
Nagrodę im. Jacka Woszczerowicza ufundowaną przez Związek Artystów Scen Polskich (w wysokości 4.000 zł) otrzymał Grzegorz Przybył za rolę Osipa w spektaklu „Płatonow”, w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
Jury przyznało dwa równorzędne Wyróżnienia w wysokości 2.000 zł – dla Agnieszki Skrzypczak za rolę Tej Jednej/Innej Takiej w spektaklu „Słabi” w reż. Rafała Sabary z Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi oraz dla Andrzeja Kłaka za rolę Tomasza w spektaklu „Twarzą w twarz” w reż. Mai Kleczewskiej z Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy oraz Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hubnera w Warszawie.
Trzy równorzędne trzecie nagrody aktorskie po 4.000 zł otrzymali ex aequo Anna Kadulska za rolę Anny Wojnicew w spektaklu „Płatonow” w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach oraz Aleksandra Nowosadko za rolę Halki i Łukasz Stawarczyk za rolę Jontka w spektaklu „Halka”.
Drugą nagrodę aktorską w wysokości 6.000 zł odebrał Mateusz Znaniecki za rolę Młodego Maksymiliana Aue w spektaklu „Łaskawe” w reż. Mai Kleczewskiej oraz za rolę Nikołaja Tryleckiego w spektaklu „Płatonow” w reż. Małgorzaty Bogajewskiej z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
Pierwsza nagroda aktorska w wysokości 8.000 zł trafiła w ręce Karoliny Adamczyk za rolę Karin w spektaklu „Twarzą w twarz” w reż. Mai Kleczewskiej z Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy oraz Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hubnera w Warszawie.
Honorową Nagrodę im. Macieja Prusa dla najlepszego reżysera Kaliskich Spotkań Teatralnych Festiwalu Sztuki Aktorskiej otrzymała Maja Kleczewska za dwa spektakle: „Łaskawe” Jonathana Littella z Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach oraz za „Twarzą w twarz” wg Ingmara Bergmana z Teatru Polskiego im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy oraz Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hubnera w Warszawie.
I jeszcze…
Wspomnieć warto o obrazie „żOna”, w reżyserii Adama Sajnuka. Jest to spektakl o zaufaniu i potrzebie bliskości. Dotykający zagadnień tolerancji, akceptacji, wzajemnego wspierania się, miłości i tożsamości. To sztuka pełna emocji. Prowokująca rozrywka, która oprócz wybuchów śmiechu, potrafi wprowadzić również w zadumę czy wręcz onieśmielenie.
fot. Materiały Organizatora
Na scenie wystąpili zarówno aktorzy dojrzali, jak i mniej znani. Raczyliśmy się kunsztem i naturalnością Renaty Dancewicz, Piotra Polka, Justyny Fabisiak i Michała Rolnickiego.
W domu głównych bohaterów, choć to francuski chambre, czuliśmy się jakoś dziwnie naturalnie. Swojsko, znajomo. Widać było, iż problemy par nad Sekwaną, są takie same jak nad Wisłą. Z drobną różnicą, iż w Polsce są jeszcze inne…
Drugim silnym obrazem traktującym o poszukiwaniu własnej tożsamości, była sztuka pt. „To wiem na pewno”. Opowieść o rodzinie, która dojrzewa i w której dojrzewają problemy. Poruszający spektakl z mocnymi dialogami, za którymi stał potężny warsztat aktorski – co ważne pokazany zarówno przez dwójkę dojrzałych aktorów – Agatę Kuleszę i Przemysława Błyszcza, jak i młodą generację – Paulinę Gałązkę, Walerię Gorobets, Pawła Gasztolda Wierzbickiego a także Jana Wieteskę.
Bądźmy sobą! Po tym spektaklu wielu mierzyło ilość prawdy w swoim jestestwie.
Naj-Spotkania
Kaliskie Spotkania Teatralne odbyły się w tym roku w rozbudowanej formule. Spektakl w Katowicach, obrazy zaprezentowane na zaprzyjaźnionej z kaliskim teatrem scenie Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu, a także na hali Ośrodka Sportu Rehabilitacji i Rekreacji w Kaliszu. Łączny czas wszystkich spektakli to ponad 35 godzin.
Jeśli dodać, a pominąć nie wolno, iż festiwalowy program zawierał szeroki wachlarz imprez towarzyszących, paneli dyskusyjnych, recitali, wywiadów, mini koncertów, konferencji i zdrowego goszczenia się w restauracji teatralnej Kontrabas, to bez grama przesady można uznać, iż jest na co czekać w przyszłym roku i iż nasze apetyty na doświadczenia w teatrze, znacznie wzrosły.
I niech wybrzmi na koniec coś, co było widać. Zespół Bogusławskiego w Kaliszu wykonał tytaniczną pracę. Na deskach Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, wystąpiło w tym roku ponad 170 aktorów, co stawia tegoroczne święto teatru na pierwszym miejscu w zestawieniu z całą dotychczasową jego historią.