Jej wypowiedź wywołała burzę w sieci, teraz mówi dość. Tak odniosła się do krytyki. Zwraca uwagę na jedno

viva.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. Marlena Bielinska/move


Gdy wszyscy milczą, ona mówi. Gdy inni unikają drażliwych tematów, ona je podnosi. W świecie, który celebruje poprawność i unika konfrontacji, Ewa Chodakowska zdecydowała się nazwać rzeczy po imieniu. Czy słusznie? Odpowiedź nie jest oczywista.

Narozrabiałaś! Wsadziłaś kij w mrowisko…

Spodziewałam się, iż mój komunikat wywoła kontrowersje. Od dawna obserwuję, jak masowo naginamy rzeczywistość. Mam wrażenie, iż patrzę na powszechny syndrom wyparcia, bezrefleksyjność, podwójne standardy, hipokryzję i źle rozumianą poprawność polityczną, która stała się pułapką. Mydli nam oczy i powstrzymuje przed podejmowaniem niewygodnych tematów. Nie zgadzam się na to. Co więcej, osoby, które powinny reagować, mówią mi: „Mądremu nie musisz tłumaczyć, nie spalaj się, to nie ma sensu”. A ja widzę sens. choćby jeżeli przekonam jedną osobę do mądrej, zdrowej troski o siebie, widzę sens. Wiele osób zinterpretowało moje słowa jako krytykę ruchu ciałopozytywności. A ja krytykuję wypaczanie jego podstawowej idei i usprawiedliwianie zaniedbań pozorną samoakceptacją.

Zastanawiałaś się, jaki typ kobiet rozjuszyłaś? Dlaczego nie usłyszały tego, co naprawdę chciałaś przekazać?

Rozjuszyłam kobiety zmęczone kulturą fit-shitu, czyli całym przemysłem, który mówi: „Źle wyglądasz, musisz schudnąć, żeby to zrobić, kup produkt x, y, z…”. Ta narracja jest zresztą równie często powtarzana w branży beauty i medycyny estetycznej. I ja to zmęczenie rozumiem. Trzydzieści, 20 czy jeszcze 15 lat temu zupełnie inaczej mówiło się o wyglądzie i ciele kobiety. Gdy ktoś nas negatywnie ocenia, to rani, boli. Odruchowo zaczynamy się buntować. Zupełnie inaczej jest, gdy ktoś ci powie: „Popraw jakość swojego życia, zadbaj o siebie, wyznacz sobie nowy cel. Dasz radę!”. Nigdy nie mówiłam kobietom, iż źle wyglądają i muszą się zmienić.

Tylko?

Wspierałam. gwałtownie zrozumiałam, iż każda sama powinna zdecydować, czy jest gotowa na zmianę. Bo często właśnie tych zmian boimy się najbardziej. Boimy się porażek, boimy się zderzenia ze swoimi ograniczeniami, słabościami. Kompleksami. Boimy się spojrzeć sobie w oczy. Zadać konkretne pytanie i usłyszeć szczerą odpowiedź. Od początku wspieram kobiety, które podjęły decyzję o zmianie, bo zrozumiały, iż potrzebują – i chcą – schudnąć z różnych powodów. Jedne usłyszały ostrzeżenie od lekarza, inne zatęskniły za swoją dawną witalnością i sprawnością, kolejne chciały poczuć swoją siłę i wartość.

Trafiłaś w czuły punkt wielu kobiet. Wymówka – nie mam siły, nie mam czasu, mam na głowie pracę, dom, dzieci – zawsze kiedyś przestaje działać. Wtedy szukamy winnych własnej niemocy…

Chciałabym, żeby ludzie traktowali aktywność fizyczną jako dbanie o własne dobro. Trening nadaje naszemu życiu sens, rytm, spaja wszystko w całość. Stajemy się lepszą wersją siebie, gdy jesteśmy aktywni. Naukowo udowodniono, iż trening wpływa na pracę mózgu, stymuluje obszar odpowiedzialny za samodyscyplinę. Poczucie sprawczości buduje zaufanie do siebie, daje mentalną siłę, której każda z nas potrzebuje równie mocno, jak silnych mięśni i zgrabnego ciała. Oczywiście wiele kobiet przychodzi do mnie, bo chcą pięknie i zdrowo wyglądać, ale gwałtownie zdają sobie sprawę z tego, iż ciało to jedynie skutek uboczny całego wachlarza dobrodziejstw, jakie płyną z mądrej i systematycznej aktywności fizycznej. Kiedy dbasz o higienę ciała, korzysta na tym twój umysł, psychika, cały organizm.

CZYTAJ TEŻ: Chodakowska przerywa milczenie. Tak szczerze jeszcze nie mówiła. To dlatego nie została mamą

Wiele osób wytykało Ci, iż fit i piękne ciało nie są warunkiem zdrowia…

Albo iż zawstydzam kobiety, które nie mają idealnej sylwetki. Powiem to jeszcze raz. Idealna sylwetka nie oznacza automatycznie zdrowia. Ale spora nadwaga, a już z pewnością otyłość, automatycznie oznacza problemy ze zdrowiem. Jak długo będziemy sobie mydlić oczy? Sporo osób poczuło się dotkniętych słowem „lenistwo”. I znów – ja nie napisałam, iż nikt nie ma prawa powiedzieć „nie chcę”, „nie mam siły”, „nie mogę”, „jestem zmęczona”, „to nie jest dla mnie teraz istotne”. Napisałam, iż mam dość lenistwa pod płaszczykiem samoakceptacji. Mogłam dodać: pozornej, złudnej samoakceptacji. Nie dorabiajmy do lenistwa ideologii. Lenistwo było, jest i pozostanie lenistwem.

Może przypomnę, iż to ostatni z siedmiu grzechów głównych.

Definicja lenistwa wciąż jest aktualna, bez względu na to, czym je przykryjesz. To bierna postawa wobec możliwości: mogę, ale mi się nie chce. Nigdzie nie napisałam, iż samoakceptacja to lenistwo. Powiedziałam dokładnie odwrotnie. Nie nazywaj lenistwa samoakceptacją. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim. Znam natomiast osoby, które są po prostu leniwe, i nie jest to podszyte żadną traumą, żadnym zaburzeniem, żadną chorobą. Można siebie akceptować i jednocześnie odczuwać niezadowolenie. Powiedzieć głośno: „Potrzebuję zmiany”. o ile ktoś nie potrzebuje się zmieniać, akceptuje siebie i jest zadowolony ze stanu swojego zdrowia, samopoczucia i wyglądu, albo ma w tym momencie inne priorytety, to nie jest lenistwo, o którym pisałam. Pisałam o osobach, które chcą coś zmienić, wiedzą, iż powinny, ciągle o tym mówią, obiecują sobie, mają możliwości, żeby to zrobić, ale nie chce im się podjąć wysiłku, żeby pokonywać trudności. Rezygnują i mówią: „Nie muszę nic robić, bo otyłość jest OK!”.

Otyłość nie jest OK. Otyłość jest chorobą.

Konsekwencją otyłości jest ponad 200 chorób. Naprawdę chcemy się temu problemowi tylko przyglądać i milczeć? Każdy ma prawo do swojego wyboru, decyzji i priorytetów. Szanuję to. Wszyscy powinniśmy, bo osoby z otyłością mają prawo czuć się w społeczeństwie akceptowane, szanowane, bezpieczne i niedyskryminowane z powodu wyglądu. Nie zmienia to jednak faktu, iż otyłość jest chorobą, a ja jako trenerka chcę pomagać osobom gotowym na zmianę. Natomiast jeżeli ktoś chce schudnąć, nie wkładając w to żadnego wysiłku i nie biorąc odpowiedzialności za swoje działania lub ich brak, to mówiąc wprost i bez metafor – jest to oszukiwanie siebie.

[...]

Rozmawiała Beata Nowicka.

Najnowszy numer magazynu VIVA! z całym wywiadem dostępny w sprzedaży od czwartku - 3 lipca 2025 roku w punktach sprzedaży.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kamys przekazał nowe wieści i apeluje o modlitwę dla Joanny Kołaczkowskiej. Wymowne słowa

Idź do oryginalnego materiału