Jej mieszkanie, jej kredyt, on pokrył koszty remontu. Po rozstaniu zażądał zwrotu pieniędzy

kobieta.gazeta.pl 22 godzin temu
Kwestie związane z kupnem mieszkania do najłatwiejszych nie należą. Poszukiwania, kredyty, umowy, a potem wykańczanie niejednej osobie spędzają sen z powiek. Jak się okazuje, często to niejedyne problemy, z którymi się zmagamy. Sporo "do pieca" mogą dorzucić także relacje romantyczne.
Ciekawą, choć niezbyt pogodną historią podzieliła się jedna z obserwatorek Joanny Goleckiej, znanej internautom jako @paninaswoim. Na jej profilu znajdziemy wiele przydatnych informacji odnośnie tego, jak wygląda proces kupna i wykańczania mieszkania. Swoim doświadczeniem chętnie dzieli się jego autorka, ale także inni użytkownicy.


REKLAMA


Zobacz wideo Ceny mieszkań w Warszawie? Studenci mówią jednym głosem [SONDA]


Opłacił remont jej mieszkania. Teraz chce zwrotu kosztów
Swojego partnera poznałam, gdy byłam w trakcie kupowania mojego mieszkania. Zdecydowaliśmy, iż zamieszkamy w nim razem. Remont robiliśmy wspólnie. On sam zaproponował, iż pokryje koszt całej podłogi (drewnianej, więc nie tanio) i połowę kosztów robocizny. Przez tych sześć lat ja płaciłam ratę, bo to mój kredyt, a on dorzucał się do połowy czynszu i rachunków. Teraz się rozstaliśmy i on nagle żąda, żebym oddała mu pieniądze, które wtedy włożył w remont. Co powinnam zrobić w takiej sytuacji?
- zastanawia się internautka. Trzeba przyznać, iż rzeczywiście jest to nieciekawa historia. Z opisu trudno wywnioskować, czy pomiędzy partnerami zawarto jakąś umowę, która regulowałaby ustalenia obu stron. Jak to jednak często bywa, choćby jeśli, to nieraz zawiera się ją w formie ustnej. W końcu mało kto na początku związku zakłada rozstanie za kilka lat.


"Bądź jak typowy facet i nawyzywaj go od pasożytów"
Joanna Golecka okrasiła tę historię wymowną muzyką w tle i zapytała o opinie swoich obserwatorów. A zdania są mocno podzielone. Dostało się także płci męskiej, choć warto zaznaczyć, iż zdarzają się odwrotne sytuacje, w których to kobieta inwestuje czas i pieniądze bez prawnego zabezpieczenia.
Daj mu dychę i powiedz, iż to wartość rynkowa jego podłogi, po której sam szorował kopytami. Chociaż podoba mi się też pomysł zdemontowania podłogi i oddania paniczowi.
Kurczę chyba bym poradziła się dogadać i oddać, jak nie całość, to większość kosztów tej podłogi. Poza tym podział był fair. Jej kredyt, ona płaciła. On mieszkał, więc dorzucał się do czynszu i rachunków. Nie widzę tu niczego złego.
Takie rzeczy się dogaduje przed remontem. Ja bym oddał jego część minus amortyzacja mieszkania, wiec 20-30 proc. mniej niż to, co dał.
Wygodnie się brało hajs na podłogę, teraz trudno oddać. Mogła nie brać. Nie dogadała szczegółów, to ma nauczkę na przyszłość.


Zapłacił za remont w jej mieszkaniu. Prawniczka: Jest możliwość na odzyskanie pieniędzy
Wiele osób stwierdziło, iż sytuacja jest na tyle skomplikowana, iż trudno obejść się bez prawnika. Joanna Golecka odezwała się do adwokatki, która zajmuje się m.in. podziałem majątku po rozstaniu. Justyna Witkowska wyjaśniła, iż wiele zależy od tego, jak solidne dowody może dostarczyć mężczyzna (czy jest w stanie udowodnić, ile pieniędzy i kiedy przeznaczył na remont). Ponadto ważna jest kwestia umowy pomiędzy stronami (czy ustalono, iż włożone w remont pieniądze to forma darowizny, a może pożyczki). o ile mowa o darowiźnie, nie bez znaczenia jest tu też powód rozstania, co może być podstawą do odwołania darowizny.
Co do zasady jest możliwość na odzyskanie pieniędzy, ale to czy w konkretnym przypadku się da, ile i na jakiej podstawie, to zależy od wielu czynników
- podsumowała adwokatka.


A co wy byście zrobili w takiej sytuacji? Czy byłemu partnerowi należy się zwrot pieniędzy za remont domu, który nie należy do niego? A może odesłalibyście go z kwitkiem? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału