Jedzie Cagoj, jedzie… – recenzja komiksu „Cygan”

ostatniatawerna.pl 2 tygodni temu

Ciężarówką z Ameryki do Rosji

Do tego komiksu przyciągnęła mnie przede wszystkim postapokaliptyczna wizja świata. W wyniku zmian klimatycznych doszło do tragedii. Aby nie pogarszać sytuacji, zrezygnowano z transportu lotniczego. Tę lukę miały zastąpić ciężarówki przemieszczające się świeżo zbudowaną autostradą PA3K łączącą Nowy Jork i Paryż. Co ciekawe, z powodu zlodowacenia półkuli północnej trasa ta biegnie przez Ocean Spokojny. Właśnie w takich realiach żyje główny bohater. Rozwożąc towary ciężarówką, stara się zarobić pieniądze, aby utrzymać siebie i swoją młodszą siostrę. Pierwsze trzy zeszyty opowiadają o jego wyprawie do Żygańska z transportem broni. Dzieje się tutaj sporo, ponieważ na terenie Rosji grasują żądne krwi bandy Mongołów, a na dodatek wybucha rewolucja mająca na celu wyniesienie na tron cara Iwana! I w tych wydarzeniach kluczową rolę odegrają Cygan, jego siostra Oblivia, a także jego ciężarówka – Gwiazda. Kolejne trzy zeszyty to już w miarę samodzielne opowieści. Cagoj w Czarnych oczach jedzie do Berlina w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej z transportem kawioru, a w Białym Skrzydle mierzy się z sektą, z którą po raz pierwszy zetknął się na Syberii. Ostatni rozdział opowiada o epidemii azteckiego śmiechu – choroby doprowadzającej do obłędu swoich nosicieli.

Cyganka i Car

Pierwsze trzy zeszyty przede wszystkim zachwycają klimatem. Syberia, mróz, niska temperatura, wszędzie śnieg i lód, a do tego ciężarówki pędzące do celu, taranujące się nawzajem i uciekające przed hordami Mongołów. Od razu skojarzył mi się ten komiks z filmem Mad Max: Na drodze gniewu. Natomiast Czarne oczy zdumiewają absurdem i humorem. W końcu, gdy rozgrywany jest finał mistrzostw świata w piłkę nożną, wszyscy będą pędzili przed siebie na złamanie karku, byle dojechać do knajpy z telewizorem. Mam wrażenie, iż scenarzysta Thierry Smolderen bardzo dobrze się bawił, pokazując tych wszystkich szalonych kibiców, i z przyjemnością kpił sobie z Niemców – na przykład kapitan niemieckiej drużyny Karl „Kaiser” (!) ma idiotyczny uśmiech. No i myślę, iż każdy domyśli się, czy to Niemcy, czy raczej Francuzi sięgnęli po mistrzostwo świata!

W ostatnich dwóch zeszytach również sporo się dzieje, aczkolwiek nie ma tam aż tak zapadających w pamięć momentów jak w poprzednich rozdziałach. Mocną stroną tego komiksu są także bohaterowie. Cygan to po prostu pozytywny wariat, bardzo chętnie się bije, a na dodatek często zdarza mu się zrobić jakieś głupstwo. Co jednak najważniejsze, widać, iż naprawdę kocha swoją siostrę. Niewykluczone, iż jest dla niego ważniejsza choćby niż jego ciężarówka. Oblivia o płomiennych włosach także zwraca uwagę od pierwszych kadrów. Podoba mi się jej stosunek do brata. W sumie nic o nim prawie nie wie. Cagoj poszedł pracować, a ona została w sierocińcu. Nie dziwi zatem, iż od początku zwraca się do niego per pan.

Oczywiście nie obyło się bez paru zastrzeżeń. Sposób, w jaki zginęła jedna z postaci, wydaje mi się bezsensowny, według mnie można było to o wiele lepiej zaplanować. Na dodatek trochę nie spina mi się stosunek firmy Selmer do Cygana w ostatnim zeszycie, zwłaszcza po wydarzeniach, które rozegrały się na Syberii. Mam także poczucie, iż jeszcze brakuje jednego zeszytu. Z jednej strony czuję po prostu niedosyt, taka to była dobra lektura, a z drugiej – chciałbym się dowiedzieć między innymi, co ostatecznie się stało z Białym Skrzydłem i jego członkami. Koniec końców pomimo paru drobnych zgrzytów bardzo spodobał mi się ten wypełniony wartką akcją komiks.

Uroki cygańskich pieśni

Cygana zilustrował wybitny rysownik Enrico Marini. Mroźna Syberia jest po prostu przepiękna, choć jeszcze cudniej prezentują się pędzące przez śnieg ciężarówki, a gdy dodamy do tego potężne eksplozje, to pozostaje już tylko zakochać się w tej kresce. Bohaterowie też prezentują się niesamowicie, a zwłaszcza Cygan ze swoją kwadratową szczęką. Od razu widać, iż to jest facet, z którym lepiej nie zadzierać.

Do wydania, jak to w przypadku Egmontu zwykle bywa, nie mam żadnych zastrzeżeń. Świetnym urozmaiceniem jest mapa przedstawiająca rozkład głównych tras, a także dodatki na końcu tomu w postaci szkiców Mariniego, jak również wywiadu z jedną z bohaterek komiksu! Solidne wydanie, twarda oprawa, kredowy papier, a to wszystko w cenie prawie… dwustu złotych. Droga pozycja, ale zawartość jest tego warta!

Czy warto zaufać Cyganowi?

Nie spodziewałem się, iż to będzie aż tak dobry komiks. Już sama wizja świata jest intrygująca, a do tego mamy historię wypełnioną intrygami, rewolucjami oraz emocjonującymi starciami. Pełno tu ciekawych zwrotów akcji, a jakby tego było mało, protagonista, a choćby epizodyczni bohaterowie, jak niemieccy kibice, zostali świetnie przedstawieni.

Perfekcyjna, zachwycająca kreska Mariniego jest już wisienką na tym smakowitym torcie. Ubolewam, iż przygody Cygana kończą się na szóstym zeszycie, bo poza Syberią, Berlinem czy Bliskim Wschodem pozostało wiele interesujących miejsc, do których Cygańska Gwiazda mogłaby zajechać.

Idź do oryginalnego materiału